Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-11-2012, 18:03   #31
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Zielarka na podobnie zadany zestaw pytań nie odpowiedziała wcale. Nie było to w sumie nic godnego uwagi. Noel udał się zatem na kolację.

Założył na niego stary Wams jednak z herbem rodu. Ostatnią pamiątkę jaka mu została. Były na niej trzy lwy w koronach na niebieskim tle. Całość miała już swoje lata. Jednak było widać wciąż dobry materiał i żywą barwę. Podczas posiłku starał się osłaniać talerz. Na gołębie patrzył z dużym zdziwieniem. Gdy odchody upadły tóż obok niego, przeszło to w lekka odrazę. Próbował jednak zacisnąć zęby by nie urazić gospodarza. Gdy Baron wspomniał o szansy porozmawiania z elfką po kolacji. -Z przyjemnością panie, poznam tak zacną osobę-odrzekł.
Na słowa Lady Thodory odparł z uśmiechem. -Nudne Faligmere? Pani tak było zapewne kiedyś. Teraz Wiedźmiarz w okolicy, elfka w gościnie. A kto wie jakie dziwy jeszcze okolicy skrywa. Miejmy nadzieję, że Sigmar dopomoże bratu Andersowi w jego drodze. Choć jego światło przydałoby się nam i tu na miejscu, by pomóc tak szlachetnej rodzinie jak wasza. Osada zaś robi dobre wrażenie. Ludzie gościnni tu i pracowici jak widziałem. Odwagi też tu nie brak, na polowania miejscowi wybierają się na ciężką zwierzynę.-starał się zdobyć sympatię matrony. Kto wie czy ta przychylność, kiedyś się nie przyda.
-Z pogranicza Strilandu i Ostlandu pani mój ród się wywodzi. Najazd chaosu jednak spustoszył moje rodzime ziemie. Z bliskich nie pozostał nikt, przynajmniej mi nic o tym nie wiadomo. Po zamku niegdyś dumnym symbolu grasują teraz zwierzoludzie. Nie wiem czy życia starczy by podjąć trud odbudowy, jednak nie zamierzam się poddawać. Jak miejscowi ludzie nie zwykłem zważać na przeciwności losu.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 29-11-2012 o 19:32.
Icarius jest offline  
Stary 30-11-2012, 10:12   #32
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Lady Theodora fuknęła niemal, gdy usłyszała pytanie, dlaczego jest tu nudno. Zatoczyła dłonią krąg, niby to pokazując wszystko wokół.
- Przecież tu nic nie ma! Brzydkie bagna, brzydka wieś, wieczna mgła. Nic! I od dawna jemy tylko rośliny i ośmiornice, co dawno wychodzi mi bokiem. A i co z tego, że jakaś wiedźma się pojawiła i dach jeden spaliła!
Uniosła się i również jej głos wchodził już na wysokie tony, gdy Eldred uniósł delikatnie swoją dłoń.
- Matko! Prosiłem.
Spojrzała na syna, który właśnie karmił jednego z gołębi siedzącego mu na ramieniu. Pokręciła głową, ale zmieniła temat, zainteresowana dalszymi słowami Wiliarda. Nawet ślepy zauważyłby, że współczucie było udawane, ale nie ciekawość.
- Przykro mi. Z daleka przybywasz, młodzieńcze. Też słyszałam, że wojna zrujnowała tamte tereny. Jak się zwie twój ród i jakie ziemie posiadacie? W końcu przecież można przyjaciół szlachciców do pomocy zawezwać, bestie wypędzić... a duży to zamek?
Widać było, o czym rozmawiać miałaby ochotę, reszta najwyraźniej jej nie obchodziła, z wiedźmiarzem na czele. Żona Eldreda za to siedziała cicho, skubiąc swoją porcję i nie zważając na gości. Gustav wtrącił tylko kilka słów, kierując je bezpośrednio do wynajętych w końcu przez niego ludzi.
- Większość czasu będę spędzał w gościnie barona, tutaj mi nic nie grozi, a nie ma potrzeby, byście bezsensownie stali pod drzwiami. Na wieczór i noc wracał będę do karczmy. Proszę tylko, abyście wyjście poza Fauligmere zgłaszali, cobym się nie zastanawiał, gdzie się podziewacie. Z tego co widziałem po księgach, możemy tu spędzić tydzień albo i dłużej.
Przyciągnął tym spojrzenie von Stauffera, ale zignorował je. Baron zresztą nie wydawał się przejęty jego obecnością i tym, co miał zrobić.
 
Sekal jest offline  
Stary 30-11-2012, 10:54   #33
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
-Pani zamek okazały choć tak światła osoba z pewnością widziała nie jeden piękniejszy. Bestie przepędzić mam zamiar, muszę jednak gotowiznę zdobyć i przyjaciół którzy by mi w takim celu dopomogli. Wiem jednak do kogo w przyszłości mógłbym się zgłosić. Jak liczne siły hipotetycznie naturalnie, byłabyś wstanie pani z przyjaciółmi wystawić?- należało sprawdzić realność oferty. Bo patrząc po okolicy temu rodowi raczej się nie przelewało.
Willard po wieczerzy planował zostać, poznać elfią damę. Był ciekaw czego szuka w okolicy. I czy czasem i on nie ubije przy tym interesu. Noel w dzisiejszych czasach musi być zaradny, bardzo zaradny.
 
Icarius jest offline  
Stary 30-11-2012, 16:15   #34
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
- Nie chciałem was rozzłościć, pani, chyba jeszcze jestem tutaj zbyt krótko, by rzeczy które wymieniłaś, pani, mogły mi zaszkodzić czy znudzić się. - odpowiedział łagodnie.
Wrócił do jedzenia i picia, a do rozmowy o zrujnowanym zamku się nie wtrącał.

Wysłuchał słów swojego pracodawcy i w zrozumieniu skinął lekko głową.
Do gadania z elfką prędki nie był, bo obcowania z elfami raczej źle się kończyły a tym bardziej, że niedaleko kręci się jego dwóch krasnoludzkich towarzyszy, którzy mogliby dziwnie patrzeć na kontakty z elfami. Jednak wieczerzy prędko nie opuścił. Gadać może i z kim nie było ale jedzenia było sporo, więc skorzystać należało.
 
wysłannik jest offline  
Stary 01-12-2012, 18:43   #35
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Kobieta nabrała już powietrza w usta, gdy wszedł jej w słowo pan tego domu, baron von Stauffer, przeszywając Wiliarda niezbyt zadowolonym spojrzeniem.
- Lady Theodora, moja matka, nie jest w stanie wystawić żadnych wojsk, drogi panie. Obecnie może najwyżej doradzać, nie rządzić.
Była to uwaga bezpośrednia i karcąca, ale słuszna. Kobieta władzy nie miała, odkąd przekazała ją Eldredowi i mieć takiej nie mogła, więc również pytanie Noela było nieuprzejme. Ale z drugiej strony, skąd miał etykietę pamiętać, skoro na zamku nie był od tak dawna?
Dalsza część wieczerzy mijała w ciszy, przerywanej tylko jakimiś krótkimi uwagami i rozważaniami poborcy na temat ksiąg. Dłużyło się, choć trwało krótko. Ostatecznie kobiety przeprosiły jako pierwsze, mając zamiar udać się na spoczynek. Niedługo potem wstał także Heschke, a za nim prawie wszyscy inni, prócz Wiliarda, który swoje zainteresowanie elfką wyraził krótkim gestem akceptującym zaproszenie barona.


****************
WILIARD

Eldred poprowadził Wiliarda do salonu, sporego pomieszczenia, mniejszego jednak znacznie od jadalni. Była tu sofa, fotele, stolik, biblioteczka - słowem, wszystko co zwykle spotyka się w takim miejscu. Prócz gołębich odchodów, które i tutaj pozostawiły ślady. Baron nalał brandy do czystych na szczęście kielichów, gdy otworzyły się drzwi i stary sługa wprowadził elfkę. Majestatyczną, piękną i niesamowicie piękną kobietę o długich, srebrnych włosach. Miała na sobie błękitną suknię bez rzucających się w oczy ozdób, ale samo to, jak na niej leżała... nie dziwne, że baron nie mógł oderwać od niej wzroku. W jej słowach i zachowaniu także była taka sama gracja, jak w jej wyglądzie. Po oficjalnych przedstawieniu, Noel zaczął wzbijać się na wyżyny swojej etykiety, a może zasobów pochlebstw, kończąc je tym, czym planował.
- Zapomniałbym, tak mnie olśniło. Jestem Willard Noel. Co sprowadza cię pani do tej malutkiej wioski?

Kobieta, siadając na jednym z foteli, opowiadała swoją historię swobodnie i chętnie.
- Moja historia sięga dawnych wieków i zahacza o historię mojego ludu. Dom, któremu służę - należący do pomniejszej szlachty w Eataine, założył kiedyś kolonię tutaj, w Starym Świecie. W trakcie Wojny o Brodę, dom i wszystko co do niego należało, został ewakuowany do Ulthuanu, na niewielkiej flocie okrętów kupieckich. Niestety kolonia, którą obecnie nazywacie Marienburgiem, oblegana była przez krasnoludy, dlatego musiano poszukać innej, alternatywnej drogi od rzeki do morza. Większość statków ostatecznie dotarła do Ulthuanu, niestety w zapisach historycznych nie napisano, jak im się to udało. Wspomniano natomiast, że jeden statek zagubił się na bagnach, niedaleko stąd. Były na nim skarby rodu, złoto, klejnoty, zwoje. Skarb nie jest dla mnie istotny, nie licząc jednego rodowego wisiorka, o wielkiej sentymentalnej wartości dla lorda mojego domu.

Baron nalał elfce wina, które ta sączyła powoli. Zanim Wiliard zdołał zadać dodatkowe pytania, Eldred wspomniał o drugiej sprawie.
- Twierdziliście, że spotkaliście ojca Andersa, ale twoi towarzysze szybko opuścili moją gościnę. Myślałem, że mamy omówić tę sprawę... ale może się pomyliłem? Czy może będziesz przemawiał za wszystkich?

****************
POZOSTALI

Był już późny wieczór, gdy wrócili do karczmy, teraz trochę bardziej zapełnionej - choć głównie przez osoby starsze lub kobiety. Stary łowca ciągle siedział tam gdzie wcześniej, ignorując otoczenie, kilkoro innych przyjrzało się ich wejściu. Gustav pożegnał się szybko.
- Od świtu będę u barona, muszę się wyspać. Nikt nie zaglądał do tych ksiąg chyba od wieków.
Nie dostrzegli nigdzie karczmarz ani jego syna, za to córki i Emma chodziły wyraźnie zdenerwowane. Żona gospodarza zresztą podeszła szybko, jak tylko ich dojrzała. Była blada i drząca.
- Proszę, musicie nam pomóc. Tomas zabrał Karela i poszedł zapolować na ośmiornicę, tuż za palisadę, mówił. Bo goście przyjechali, a w kuchni pusto. Ale powinni już wrócić, a po ciemnicy nic tam przecież i tak nie widać... Poprosiłabym łowców albo kogoś, ale przecież wszyscy są poza Fauligmere...
Popatrzyła na nich błagalnie.
 
Sekal jest offline  
Stary 01-12-2012, 22:23   #36
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Nie dziwił go spory ruch w karczmie, nawet o tej porze. Nie musiał się martwić o wolne stoliki i o to, czy będzie co pić, bo po uczcie u barona kolacja w karczmie była niepotrzebna, a kto wie, może i obejdzie się bez śniadania. Nikogo z miejscowych nie znał, dlatego wchodząc nie rozglądał się po klienteli a powolnym krokiem szedł w stronę pokoju.
- Być może będzie tak, panie Haschke, że jutro będę się chciał rozejrzeć nieco po okolicy, kazaliście uprzedzać, więc uprzedzam. - powiedział do odchodzącego już poborcy.
Z początku zdenerwowanie córek gospodarza, brak jego samego i jego syna uważał, że jest wynikiem sporego ruchu w gospodzie, dlatego miał zamiar zignorować bladą i drżąca żonę właściciela przybytku, ale zatrzymał się słyszące pierwsze zdanie jakie wypowiedziała kobieta.
- A może schodzi im trochę więcej czasu, bo mają większy okaz? Chyba nie trzeba od razu spodziewać się najgorszego.
 
wysłannik jest offline  
Stary 02-12-2012, 16:00   #37
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Helvgrim opuścił dom barona w ciszy...po tym jak pozwolił sobie na tę chwilę odpoczynku i spokojnego posilania się, kiedy jego ludzcy towarzysze rozmawiali z możnymi, nikt na niego jakiejś szczególnej uwagi nie zwracał, więc i on postanowił na siebie nie ściągać niepotrzebnych spojrzeń. Jadło było dobre, baron w wypowiedziach całkiem konkretny, towarzysze Helvgrima uwagi mieli celne, a kobiety nie przemawiały wiele...ta starsza jednak, kiedy mówiła, język miała pokrętny i Helv spierać się z nią nie chciał, a do tego skłonna była, słychać to było gołym uchem.

Droga do karczmy upłyneła spokojnie...choć do zapijania łatwych pieniędzy brakło Willarda, który postanowił porozmawiać z baronem o ...o czym, o wiedźmiarzu pewnie...to i tak kompania była w dobrym humorze...Helv liczył na klika kubków Tomasowego samogonu, który to niby nie on sam pędził...już Helv oblizywał suche usta kiedy pomyślał ~ Żeby tylko Willard wiedział co robi, tam gdzieś się ten elf kryje po szafach, a wiadomo, elfom ufać nie można.

Helvgrim rozejrzał się po karczmie, szukał dogodnego miejsca do popijawy, takiego co to wygodne będzie i na długie godziny stanie przyjacielskim kompanem, a może i jego łóżkiem jeśli taka potrzeba zajdzie. Naraz kobicina się rozdarła i Helv już przeczuwał że z kilku głębszych nic nie będzie. Żona karczmarza wydawała się miła osobą i choć nie krzyczała naprawdę to Helvgrim wiedział że jej krótka historia to krzyk o pomoc, rozejrzał się więc po karczmie, słuchając słów Gustawa, w których bądź co bądź, ale dużo sensu było. Jednak Emma wyraźnie przeczuwała najgorsze i o pomoc prosiła, ciężko było odmawiać żonie człowieka który przyjął ich po przyjacielsku i zapłaty za strawę nie chciał. Helvgrim pomyślał i przemówił do zebranych w karczmie.

- Słyszeliście cie ludzie...Tomasa brakuje, co by po okolicy poszuć wypadało, nie tak jest? Piwo i wino pijecie, rybę czy tam ośmiornicę zajadacie, a przecież jego to i jemu wdzięczni za to być powinniście, to i w poszukiwaniach pomóc byście mogli, co?

Helvgrim spojrzał na swych towarzyszy a potem na zebranych, wystraszonych i zdziwionych ludzi w sali. ~ Kobiety i starcy, nic chyba z tego nie będzie, spróbuję z łowcą może. Helvgrim podchodzi energicznym krokiem do stolika łowczego Stefana i mówi.

- Witam, Helvgrim Sverrisson...herr Stefan Visser jak rozumiem. Czasu nie zajmę wiele.
Helvgrim wyciąga z kieszeni pięć srebrników, przelicza je w kieszeni, starym krasnoludzkim sposobem, który pozwala na liczenie monet i ich rozpoznawanie poprzez dotyk, bez oglądania ich samych. - To jest pięć srebrniaków, weźcie to, jest wasze. Jeśli usług mnie i mym kompanom raczysz pan udzielić, to szczery złocisz na imć będzie czekał po robocie. Przewodnika potrzeba nam bedzie po grzęzawiskach, teraz co by herr Tomasa poszukać, jak i później tam ruszyć się nam trzeba raz jeszcze może...tyś ponoć herr Stefanie w tej robocie zaznajomiony...nic nie mów od razu, zastanów się! Jeśli ci to pasuje to tu, w tej karczmie się zatrzymaliśmy z kompanią...jeśli nie, to tych pięć krążków twe jest, tak czy inaczej. Jest i tak możliwe że na bagna iść nam nie trzeba będzie...tedy ta piątka też twoja herr Visser. Niech cię twoi bogowie prowadzą. Po tych słowach Helvgrim się oddala od stołu Stefana, zostawiając go ze srebrem i myślami, kieruje się do grupy swych towarzyszy i mówi. - Za Tomasem pójdziemy, poszukać możemy, stracić nic nie tracimy, zdaje mi się, co wy na to ? Ja się piszę. Herr Heschke, za złe mnie nie miej, ale człek w potrzebie uczynny i bogobojny, poszukać go trzeba, przyjął nas szczodrze, a tobie dał kwaterę najlepszą...trza iść go sprowadzić.

- Bagien jednak nie znamy i zgubic się łatwo nam bedzie, a ciemnica już się robi jak w kopalnianym szybie...śpieszyć się trzeba...kierunek ktoś zna? kobieto, w którą stronę mąż twój poszedł, mówił co? Helvgrim dodaje na koniec i zaczyna ładować kuszę.
 
VIX jest offline  
Stary 03-12-2012, 10:20   #38
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Kolacja u barona bardziej przypominała stypę, niż wesołą wieczerzę. No ale jak się podawało gościom pieczone macki i tylko jedną butelczynę elfie wody, to i o zabawie mowy być nie mogło.
Ketil w duchu dziękował Grungiemu, że przezornie najedli się jajecznicy u Tomasa. Stara żołnierska zasada mówiąca, że należy jeść i spać kiedy jest okazja okazała się po raz kolejny słuszna.
Hurgan podejrzliwie trącał ośmiornicę widelcem i z miną męczennika żuł mięso. Mięso … dobre sobie. Jakieś proszę was bagienne paskudztwo. Powinni na kolanach iść do świątyni Mannana w Marienburgu błagać o przebaczenie. Sam chętnie nadziałby na pal durnia, który otruł kapłana boga morza.
Niepocieszony odrobiną trunku, jaki im zaserwowali przysłuchiwał się rozmowie przy stole i spozierał zza swych krzaczastych brwi na kobitki. Żal mu się zrobiło barona. Żoneczka nie dość, że chuda i siwa, to jeszcze wyglądała na taką, co to leży w łożnicy jak kłoda i czeka, aż małżonek wreszcie skończy. Za to mamuśka była niczego sobie. Zaokrąglona tu i ówdzie, w wieku wedle miary krasnoludzkiej łożnicowym. Co prawda zblazowana, ale w oczach miała jakieś takie … figliki. Na cel obrała sobie tego młokosa Willarda. Uznając resztę za niegodną. Nawet nie wiedziała ile traci.

Brak elfki przyjął z ulgą. Była na tyle mądra by nie przychodzić i bardzo dobrze. Zatem Ketil do końca kolacji jadł, głównie chleb i nic nie pił, po za odrobiną wina. Nie był rybą, żeby pić wodę na wieczerzę.

W nie najlepszym nastroju razem z resztą wrócił na kwaterę i od razu zamówił piwo, by zmyć z języka posmak owoców bagien. Tfu. Różne rzeczy jadał w swoim życiu, ale żreć macki? To było wbrew naturze.

Nim jednak otrzymał pienisty płyn podeszła do nich zdenerwowana Emma. Tomas i Karel nie wrócili z polowania.
- Masz ci los, ale jak mam iść daj mi wpierw piwa kobieto. – warknął rozeźlony.
W tym czasie Helv załatwił resztę. Uprzedził poborcę i pogadał z łowcą.
- Ktoś musi zostać pilnować Haschke. Emma. – zawołał do kobiety.
- Za jakiś czas wróci tu od barona nasz kompana Noel. Powiedz mu, że ruszyliśmy na bagna, a on ma pilnować poborcy. I niech się przyłoży, bo stracimy koronę na dzień.
Jeśli ktoś chciałby kropnąć urzędnika, to przytrafiała mu się znakomita okazja.
- Oby tylko ten młokos wrócił na noc. Żeby tylko mu się chędożyć elfki nie zachciało. – zastanawiał się na głos.
Wstał. Dopił piwo i spytał Helvgrima.
- To co? Idziemy?
 
Tom Atos jest offline  
Stary 03-12-2012, 11:50   #39
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Pany krasnoludy i wy Gustavie. Ja ostanę tu w łokolicy i baczył będę. Tam na bagnach, dla was stanowił ja raczej mizerną pomoc będę, w razie niebezpieczeństwa też na wiele się nie zdam. Tu podpytam jeszcze w okolicy o sprawy naszejsze - stwierdził Gereke. - Zresztą pewniakiem po prędce go znajdziecie, a jak nie to i dołączę tam do poszukiwań, jak tu i Willard se wróci.

Jutzen miał za to zamiar udać się z wieczorną wizytą do Saski, liczył że ta na osobności cosik więcej mu powie niźli choćby przy Willardzie. Jeśli nic się nie dowie, to i tak postara się zaznajomić bardziej z miejscową zielarką. Zdecydowanie bardziej preferował jej towarzystwo, niż baronowe. Gdyby został wpuszczony, to poza tematem Wiedźmiarza, dokładniej porozmawiałby o niej samej, o ekscentrycznym gołębiarzu, okolicy i sprawach które borykają wieś. Miał zamiar być miły i wykazywać duże zainteresowanie okolicą.
 
AJT jest offline  
Stary 04-12-2012, 10:46   #40
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
-Przemawiam w naszym imieniu. Co ustalę z tobą baronie przekaże pozostałym.-dyskretnie pokazał patrząc baronowi w twarz ruchem gałek elfkę. Jakby sugerując, że cześć jego grupy to krasnoludy.-Lepiej byśmy między sobą ustalili, jak możemy pomóc. Twoją opowieść pani daje do myślenia. Z chęcią porozmawiam z tobą potem czy nie moglibyśmy jakoś pomóc.
Po czym zwrócił się do gospodarza. -Baronie myślę, że trzeba by nam rozejrzeć się po okolicy w pierwszej kolejności. Upewnić się, że Wiedźmiarz nie czai się w pobliżu. To zadanie nad wyraz niebezpieczne. Jednak myślę, że możemy spróbować. Spróbuje przekonać towarzyszy- a ty możesz mi w tym pomóc pozostało nie wypowiedziane.
- Wiedźmiarza szukają łowcy. Nie jestem jednak wojskowym typem, nie znam się na takich sprawach - przyznał otwarcie. - Mamy schować się za palisadą i czekać, aż się pojawi? Wystarczy, że poczekamy na Ojca Andersa, on wydawał się dokładnie wiedzieć, co należy zrobić. Chłopi potrzebują takiego lidera, jakim jest kapłan... Ale może bylibyście w stanie pomóc w polowaniu na wiedźmiarza?
-Łowcy będą tu nie wiadomo kiedy. Powinniśmy się rozejrzeć. Daj nam przewodnika, rano uczynilibyśmy lekki zwiad po okolicy. Sprawdzili czy Wiedźmiarz się gdzieś nie czai. Może sam widok uzbrojonych ludzi go przepłoszy. W wiosce nie ma na moje oko nic, co mogłoby go interesować. Nikogo też nie zabił, choć niewątpliwie mógł. W okolice sprowadza go przypadek albo czegoś szuka.
Eldred pokręcił głową.
- Nie mam przewodnika. Wszyscy łowcy są poza wioską, a nikt inny nie zna bagien tak dobrze. Możecie wziąć któregoś z rybaków, ich lodzie dobrze się poruszają po wodzie, ale oni znają rzekę, nie bagna. No i nie wszędzie tak dotrzecie oczywiście. Ale słyszałem, że Visser został ranny i jest we wsi, on może wam powiedzieć o jakiś potencjalnych kryjówkach w okolicy. Może niedługo wróci któryś z łowców, z jakimiś wskazówkami.
-Zbadamy sprawę. Będę informował pana na bieżąco. Dziękuje za gościnę i przepyszną kolację- po czym skłonił się i wyszedł.

Być może wiedźmiarz też szuka okrętu. Obecność takich osób w tak małej wiosce nie może być przypadkowa. Do tego skarb, jeśli Anders sprowadzi tu Sigmarytów obejdziemy się smakiem. Trzeba działać szybko-myśli Willarda wręcz galopowały. To była jego życiowa okazja! Na taką szansę czekał od trzech lat tułając się. W końcu bogowie go wysłuchali.

Gdy szedł w stronę karczmy naszła go też refleksja. Elfka może też kłamać, dziwnie podejrzanym wydawało mu się, że nawet pomniejszy ród by odzyskać drogocenny przedmiot wysyła jedną osobę. I jeszcze ten cholerny poborca. Gospodarz był dziwnie spokojny. A powinien srać ze strachu. Jego dziwactwa przysłoniły co nieco obraz niebezpieczeństwa. Jednak będzie trzeba mieć się na baczności.
 
Icarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172