- Pany krasnoludy i wy Gustavie. Ja ostanę tu w łokolicy i baczył będę. Tam na bagnach, dla was stanowił ja raczej mizerną pomoc będę, w razie niebezpieczeństwa też na wiele się nie zdam. Tu podpytam jeszcze w okolicy o sprawy naszejsze - stwierdził Gereke. - Zresztą pewniakiem po prędce go znajdziecie, a jak nie to i dołączę tam do poszukiwań, jak tu i Willard se wróci.
Jutzen miał za to zamiar udać się z wieczorną wizytą do Saski, liczył że ta na osobności cosik więcej mu powie niźli choćby przy Willardzie. Jeśli nic się nie dowie, to i tak postara się zaznajomić bardziej z miejscową zielarką. Zdecydowanie bardziej preferował jej towarzystwo, niż baronowe. Gdyby został wpuszczony, to poza tematem Wiedźmiarza, dokładniej porozmawiałby o niej samej, o ekscentrycznym gołębiarzu, okolicy i sprawach które borykają wieś. Miał zamiar być miły i wykazywać duże zainteresowanie okolicą. |