Wątek: Wyprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2012, 12:32   #17
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Jako duchowy przywódca ich niewielkiej społeczności, co prawda samozwańczy, Beliar czuł się w obowiązku mimo wszystko odprawić mszę.
Co prawda Lady Savras chciała go przewiercić wzrokiem i miała nawet czelność mówić mu, że Kossuth nie jest mile widzianym bogiem, ale co z tego?
Dundragon był przyzwyczajony, że miał pod górkę. Kossuth nie lubił prostych dróg, a swych wyznawców doświadczał w ogniu trudności.

Msza miała bardzo kameralny charakter. Wieśniacy nie dopisali pewnie podzielając w swej wiernopoddańczości uprzedzenia Lady.
Tym niemniej o świcie pod gołym niebem Beliar odprawił modły kierując swój wzrok w stronę południa. Za ołtarz służył mu pożyczony z gospody stół. Miał też odrobinę wina i białe związane kurczątko. Rozpalił też ofiarny stos. Drewna przynajmniej było pod dostatkiem.
Kapłan modlił się co jakiś czas wrzucając do ognia odrobinę ziarna. W kulminacyjnym momencie mszy sprawnym ruchem poderżnął ptakowi gardło i rzucił je na stos. Śpiewał cały czas podczas, gdy truchło kurczaczka zamieniało się w czarny węgiel. Licha ofiara, ale na więcej go nie było stać.
Dopiero gdy ogień ze stosu dogasł kapłan mógł ruszyć w dalszą drogę.

Był dziwnie milczący i nie udzielał się specjalnie towarzysko podczas podróży. Wędrował pogrążony we własnych myślach. Swoją przydatność okazywał przy biwakach przy rozpalaniu ognia, co wyraźnie lubił. Wpatrywał się w płomienie zupełnie jak zahipnotyzowany.

Gdy dotarli do podnóża gór spotkali także pierwszych tubylców, którzy jednak nie byli przyjaźnie nastawieni i tereny te traktowali najwyraźniej jak swoje domagając się opłaty za przejazd, a tak naprawdę haraczu.

Nim kapłan zdążył zabrać głos do sprawy wtrącił się Durak, jeden z krasnoludów. Postanowił on rozwiązać problem na modłę barbarzyńską atakując jeźdźców i w zasadzie nie pozostawiając innym wyboru.

Beliar potrafił walczyć, ale to nie oznaczało, że miał na to ochotę. Od bitki byli barbarzyńcy, a nie on. Tym niemniej postanowił wspomóc towarzyszy w ich dziele. Wzniósł ramiona w górę i rzekł mocnym głosem:
- O Ognisty Ojcze pobłogosław swe dzieci! Natchnij ich serca żarem męstwa! Egnis omnia.
Nie miał zamiaru podejmować innych działań, o ile nie będzie bezpośrednio zagrożony rzecz jasna.

---------------------------------
2 x 1k20 = 7 i 20
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 04-12-2012 o 07:36. Powód: Bo jagniątko za drogie + rzuty
Tom Atos jest offline