Piotr patrzył z niedowierzaniem na Wojtka. Nie docierało do niego, że oto właśnie jest świadkiem śmierci. Gdzieś koło niego uleciała dusza tego biednego chłopaka, który wydał ostatnie tchnienie gdzieś w ruinach domu w Bieszczadach. Przykra śmierć, Piotr nie znał Wojtka wcześniej, poznali się na imprezie, jednak nie przeszkadzało mu to żałować śmierci nieszczęśnika. Gdy ciało rozluźniło, a krew z szyi przestała rytmicznie wyciekać Piotr poluzował ucisk, aż w ogóle odpuścił. Jego koszulka, cała pokrwawiona, nie nadawała się do ubrania. Chłopak wstał, zostawił zwłoki Wojtka i, półnagi, podszedł do Andrzeja. Nie pokazując się w oknie powiedział szeptem
- Wojtek nie żyje... - Gdy Andrzej spojrzał na niego ten kontynuował - Nic nie dało się zrobić. Kto strzelał? Pomoże nam? -
Najpierw chciał ustalić, czy ten kto ich ocalił nie chciał ich przypadkiem za chwilę zabić, a jeśli chciał im pomóc to wtedy zastanowią się nad zeznaniami...
Jeden trup - wilki, ale co z gościem bez skóry? |