|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-12-2012, 19:24 | #91 |
Reputacja: 1 | Wzdrygnęła się na słowa kobiety. - Nie wiem, trzeba by ją chyba zapytać? Może nie rozpozna... Przecież nie możemy... no wiesz. - Przesunęła ręką po gardle. No, ona na pewno nie mogła. |
04-12-2012, 20:12 | #92 |
Reputacja: 1 | Wzruszyła powoli ramionami nie zrywając kontaktu wzrokowego z Sylwią. Stała blisko dziewczyny. - Myślisz, że jeżeli ją zapytamy, czy przypadkiem nie pamięta, jak ją oślepiamy, powie prawdę? - milczała przez chwilę, pytanie nie wymagało odpowiedzi - Zniszczyłyśmy dowód. Chcesz zostawić świadka?
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |
04-12-2012, 20:16 | #93 |
Reputacja: 1 | Szlag. rozważała to w ciszy przez dłuższą chwilę. - Nie zabiję jej. Nie pomogę ci w tym. - Powiedziała w końcu stanowczo. "Ale i ci nie przeszkodzę", dodała w myślach, "Bogini, wybacz". |
04-12-2012, 20:35 | #94 |
Reputacja: 1 | - W porządku - Elvira uśmiechnęła się kącikiem ust - Rozumiem. Dziewczyna nie chciała mieć krwi na rękach. Wciąż pozostawała ograniczona moralnością prawdziwego świata. Jeszcze się nie zorientowała, że tutaj jej zasady stały się jedynie ... przeszkodami. Elvira odwróciła się w stronę związanej ofiary i pozwoliła sobie na szeroki uśmiech. Serce biło jej szybko, ale ręce były w pełni pod kontrolą. Tak jakby tylko na ten moment czekała całe życie. Potrzebowała tylko małego ... pchnięcia w odpowiednim kierunku. Przyklękła przy zakrwawionej postaci i błyskawicznie chwyciła za gardło stworzenia. Ściskała i ściskała, i ściskała, aż poczuła między palcami uciekającą duszę. [MEDIA]http://25.media.tumblr.com/tumblr_meczgiGX661qzmkvdo1_500.gif[/MEDIA]
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |
04-12-2012, 20:54 | #95 |
Reputacja: 1 | Odgłos strzałów sprawił, że w głowach przyjaciół zaległy się przeróżne myśli. Jedni widzieli w tym łut szczęścia i długo oczekiwane ocalenie, a drudzy wręcz przeciwnie kolejne zagrożenie. Mateusz należał do tej drugiej grupy. Nie zamierzał ryzykować, narażać się. Chciał to wszystko przetrwać i przeżyć. Cenił swoje życie. Tak mało doświadczył, tak dużo jeszcze miał do przeżycia. Wiele nie myśląc dobiegł do schodów i zatrzasnął klapę. Sylwia i Elvira była bardzo zdziwione i zaniepokojone jego reakcją. Na domiar złego ledwo Orgix zatrzasnął klapę w piwnicy jakby ktoś zmienił całkowicie atmosferę. Nagły podmuch powietrza zgasił ostatnie ogarki świec i zapanowały prawie egipskie ciemności. Jedynym źródłem światła, był latarki z telefonów dziewczyn. W tej ciemności zdarzyło się coś potwornego. Elvira zbliżyła się do oślepionej dziewczyny i zacisnęła dłonie na jej gardle. Z zakneblowanych ust zmasakrowanej dziewczyny wydobyło się zduszone błaganie o litość. Elvira jednak nie słuchała. Coraz mocniej i mocniej zaciskała morderczy uścisk. W tym momencie nic nie mogło jej już powstrzymać. Sylwia w słabym świetle telefonu widziała diaboliczny uśmiech swojej koleżanki. Uśmiech, który przyprawił ją o silny atak lęku i paranoiczne myśli. Do tej pory mogli udawać niewinnych. Teraz jednak wszystko stanęło na głowie i niespodziewanie weszli na drogę bez powrotu. Po tym, jak oślepiona dziewczyna wydała ostatnie tchnienie w piwnicy zapanowała niesamowita cisza. W uszach całej trójki dudniła cisza. Cisza, która z każdą sekundą przeobrażała się w dziwny melodię, czy raczej rytm. Rytm, jakby wybijany na jakiś bębnach. W pamięci Sylwii pojawiło się nagle wspomnienie. Czuła i gdzieś świadomie wiedziała, że to wspomnienie wiąże się z tym miejscem. Siedziała, jak teraz w ciemnościach, a między nogami ściskała afrykański bęben. Wybijała, jakiś rytm który otaczał ją ze wszystkich stron. Elvira i Mateusz ponownie ujrzeli twarz tajemniczego mężczyzny. Przypomnieli sobie, jak prowadzi on ich przez ciemny las wprost do ruin w którym teraz się znajdowali. Siedzieli na polanie przy ognisku. Mężczyzna coś im opowiadał. Nie potrafili sobie jednak przypomnieć, o czym. Wiedzieli jednak, że ta opowieść była bardzo intrygująca i ważna. Wszystko skończyło się równie nagle, jak się zaczęło. Ciszę zastąpiły znajome okrzyki dobiegające zza zamkniętej klapy. Piotr niczym hollywoodzki bohater towarzyszył w ostatnich chwilach Wojtka na tym świecie. Mówił rzeczy, jaki zwykło się mówić w takich momentach. Rzeczy, które nie przynosiły ani ulgi żywym, ani nadziei umierającym. Puste slogany, frazesy pozbawione treści i sensu. Nic jednak inne nie przychodził mu w tym momencie do głowy. Miał nadzieję, że Wojtek przeżyje. Jednak jego gasnący wzrok i litry jego krwi na dłoniach nie pozostawiały złudzeń - chłopak umierał i nikt już mu nie pomoże. W tym czasie Andrzej krzycząc wyszedł z budynku. Kątem oka zauważył po lewej stronie uciekającą w las sporą watahę wilków. Z drugiej stronie polany zbliżał się w ich stronę jakiś człowiek. W słabym świetle księżyca Andrzej ujrzał ubranego niczym amerykański traper, czy inny Barry Grylls wysoki mężczyzna. Na widok Andrzeja uniósł dłoń na powitanie i znak, że go zauważył. - Hej! - krzyknął mężczyzna - Macie fart, że tędy przechodziłem. Razem, jakoś damy radę. Słowa pocieszanie sprawiły, że Andrzej uwierzył w to, że tak właśnie będzie. Szybko jednak radość przyćmił fakt, że nadal nie ustalili wspólnej wersji wydarzeń związanych z okaleczonym, a teraz prawdopodobnie martwym mężczyzną. Myśliwy mógł szybko wyciągnąć zbyt daleko idące i pochopne wnioski, które mogły sprawić im dużo kłopotów.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
04-12-2012, 21:03 | #96 |
Reputacja: 1 | Piotr patrzył z niedowierzaniem na Wojtka. Nie docierało do niego, że oto właśnie jest świadkiem śmierci. Gdzieś koło niego uleciała dusza tego biednego chłopaka, który wydał ostatnie tchnienie gdzieś w ruinach domu w Bieszczadach. Przykra śmierć, Piotr nie znał Wojtka wcześniej, poznali się na imprezie, jednak nie przeszkadzało mu to żałować śmierci nieszczęśnika. Gdy ciało rozluźniło, a krew z szyi przestała rytmicznie wyciekać Piotr poluzował ucisk, aż w ogóle odpuścił. Jego koszulka, cała pokrwawiona, nie nadawała się do ubrania. Chłopak wstał, zostawił zwłoki Wojtka i, półnagi, podszedł do Andrzeja. Nie pokazując się w oknie powiedział szeptem - Wojtek nie żyje... - Gdy Andrzej spojrzał na niego ten kontynuował - Nic nie dało się zrobić. Kto strzelał? Pomoże nam? - Najpierw chciał ustalić, czy ten kto ich ocalił nie chciał ich przypadkiem za chwilę zabić, a jeśli chciał im pomóc to wtedy zastanowią się nad zeznaniami... Jeden trup - wilki, ale co z gościem bez skóry? |
04-12-2012, 21:05 | #97 |
Reputacja: 1 | Obrócił się w drzwiach w kierunku umierającego Wojciecha. Był pisarzem, a on nawet nie przeczytał żadnej jego książki. Kiedyś to nadrobi. A potem znowu zerknął w stronę myśliwego. - Mamy dwóch umierających! Jednego znaleźliśmy w piwnicy tego domu, gdy się obudziliśmy, a tego zagryzły wilki - widział po minie Piotra, że nic już z tego nie będzie - Musisz nam pomóc rozpalić ognisko, dzwoniliśmy do ratowników. Szukają nas helikopterem, ale muszą mieć ognisko... Masz krzesiwo czy coś w tym stylu? - obserwował minę myśliwego, jak na razie w dupie miał wspólną wersję.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |
04-12-2012, 21:14 | #98 |
Reputacja: 1 | Mężczyzna spojrzał na Andrzeja lekko zdziwionym wzrokiem, ale szybko zastąpiło go spojrzenie zawodowca, który śpieszy pomóc wszystkim w potrzebie. - Ognisko? Jasne, nie ma sprawy. Najpierw jednak chciałbym zobaczyć rannych. Mam apteczkę, więc pierwszej pomocy mogę udzielić i zabezpieczyć ich zanim przybędą ratownicy. Mężczyzna zbliżył się do Andrzeja i przywitał się szybko. Widać było, że gość jest profesjonalnie przygotowany na wyprawę w dzicz. Plecak i kieszenie pełne najróżniejszego sprzętu. - Tutaj masz zapalniczkę. Musisz tylko poszukać, jakiegoś suchego drewna. Zaraz zadzwonię ponownie do ratowników, bo nie przypuszczam żebyś podał im dokładne namiary na to miejsce. Teraz prowadź do rannych.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
04-12-2012, 21:18 | #99 |
Reputacja: 1 | Elvira wstała i ponownie zasłoniła wnękę z ciałem. Odwróciła się do Sylwii, ale milczała. Spojrzała w stronę grubasa z łańcuchami. - On jest niebezpieczny - mruknęła wreszcie do dziewczyny - Nieobliczalny.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks Ostatnio edytowane przez F.leja : 04-12-2012 o 21:26. |
04-12-2012, 21:39 | #100 |
Reputacja: 1 | Wskazał leżącego na posadzce Wojtka. - Go zagryzły wilki - i przeniósł wskazującą dłoń na Piotrka - To Piotrek... Piotrek, pokaż Panu tamtego co go znaleźliśmy i zawołaj resztę... Sam poszedł rozpalić ogień, ale po chwili się wrócił. - Masz nóz? Jakby wilki wróciły?
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |