Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2012, 09:14   #48
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Rwetes, wrzaski, okrzyki bólu i głośny warkot zwierząt.

Kakofonia dźwięków zalała umysł Neny kiedy wielkie wilczysko wpadło niespodziewanie do wsi i rzuciło się na maga. W pierwszej chwili sparaliżowało ją bardziej z zaskoczenia niż ze strachu. Ze zdumieniem przyglądała się jak zamurowana temu jak zwierzę uczepione ręki maga nagle rozbryzguje się dokoła niczym rozrywany na strzępy arbuz.

Nim sytuacja się rozwiązała, Kudłata napięła łuk i wycelowała w zwierzę. Nie musiała jednak wypuszczać strzały, bo wilk w krótkiej chwili przestał praktycznie istnieć. Podbiegła więc do ogrodzenia i wspięła się na półkę strażniczą by sprawdzić, czy pod osadę podeszło więcej zwierząt.

Wydawało się, że nie minęła więcej niż jedna chwila…

Kiedy łowca podbiegł do zaatakowanego aby sprawdzić czy jest cały Nena otrząsnęła się wreszcie z czasowego paraliżu i dołączyła do obu mężczyzn.
Przyklęknąwszy przy rannym krótko oceniła wzrokowo ranę. Mag stracił dużo krwi, bo dłoń była praktycznie zmiażdżona. Wilczysko musiało też uszkodzić którąś z arterii. Sięgnęła szybko do sakwy i wyjęła zwoje płótna pocięte na paski aby zrobić opatrunek uciskowy. Mężczyzna był już bardzo blady a na jego czole rosił się pot.

- Trzeba zacisnąć ranę, inaczej się wykrwawi. – powiedziała do myśliwego i zabrała się do pracy, cicho udzielając instrukcji towarzyszącemu jej myśliwemu.
Kątem oka obserwowała jednocześnie jak stojąca na strażnicy Kudłata wypuszczę kilka strzał i coś wykrzykuje. Wilków musiało być więcej bo zza ogrodzenia słychać było ich skowyt.
Kiedy Rozczochrana zeszła na dół i zwróciła się do pozostałych na ludzi, Nena pokazała myśliwemu jak dokończyć opatrunek, a sama włączyła się do dyskusji:
- Musimy wyjść i je ubić. Kto ze mną? – powiedziała łowczyni.
- Zaczekajcie! - zawołała Nena - To nie jest normalne, że wilki bez strachu wpadają do tak dużej osady. Nikt nie wie ile ich tak naprawdę jest w okolicy, a jeśli są szalone możemy wszyscy zginąć. - mówiła - Pozwólcie mi najpierw coś sprawdzić.

Mówiąc nadal wchodziła już na półkę strażniczą i tam koncentrując się skupiła się na aurze okolicy. Chciała sprawdzić ile wilków znajduje się w pobliżu i jakie są ich odczucia.

Zespoliła się z naturą. Wczuła się w otoczenie. Stała się jego częścią. Wśród szumu sygnałów wyczuła stado. Złość, agresja, niezaspokojony głód, nieokreślona tęsknota. Wyławiała kolejne sygnały, słabsze, odleglejsze. Kolejne stada, kolejne wilki, tyle agresji, głód, tęsknota. Zakręciło jej się w głowie.
W okolicy roiło się od wilków! Co najmniej dwa większe stada były w pobliżu prócz tego na łące. A ile jeszcze? Nie była w stanie ocenić dokładnie, lecz ta ilość przerażała.

Otworzyła oczy i wolno odwróciła się w stronę zebranych na dole ludzi mówiąc trochę ochrypłym z wrażenia głosem:

- W okolicy dalszej i bliższej aż roi się od wilków. Wyczuwam kolejne stada , równie głodne i agresywne jak to tutaj. To mi nie wygląda na mały incydent. Czy są tu w okolicy jeszcze inne osady? - pytała schodząc na dół.
Kudłata szczęknęła zębami.
- Jesteśmy otoczeni? - chciała się upewnić.
- Dokładnie tak. Tutaj potrzebny jest jakiś plan.... i przede wszystkim więcej ludzi.... Zastanawia mnie jeszcze jedno. Coś spędza te zwierzęta właśnie tutaj. Wyczuwam ich... tęsknotę jeśli tak to można nazwać. I nie jest to zwykły zwierzęcy instynkt. – odparła Nena

Po chwili odwróciła się w stronę wioskowego łowcy i zapytała:
- Czy w okolicy jest jakieś magiczne miejsce? Lub czy wydarzyło się tutaj kiedyś coś niezwykłego?
Kudłata zirytowana warknęła i splunęła pod nogi.
- I tak trzeba będzie je zabić - mruknęła - Lepiej żebyś się z tym pogodziła.
Nena spojrzała z zastanowieniem na Kudłatą, ale nie powiedziała nic.
- Jest tylko nasza osada. Innych nie ma. - odburknął myśliwy. - Magiczne miejsce? Uroczysko? Czy coś? Nic nie wiem.

- Więcej stad? Równie szalone? Jeżeli na jednym terytorium są dwa stada, to zaczynają walczyć o dominację, prawda? Możemy poczekać, aż najsilniejsze stado wypłoszy resztę a potem bez problemu sobie z nim poradzimy. – do rozmowy wtrącił się milczący dotąd myśliwy z gospody na rozstaju.
- Nie liczyłabym na zwykłe zachowania wilków - mruknęła łowczyni - Ludzie, zróbmy coś … zacznijmy od niego - pokazała na maga - Niech go ktoś zamknie w jakiejś izbie bez okien, bo przy jego pechu zaraz zabraknie mu kończyn.

Nena tylko pokiwała twierdząco głową. Najpierw trzeba było zająć się rannym. Z zaskoczeniem i zastanowieniem przyglądała się niziołkowi, który w czasie gdy rozmawiali podszedł nagle do wiejskiego myśliwego i szeptał mu coś do ucha.

Gustaw spojrzał na niziołka. Roześmiał się głośno.

- Zeb ci powiedział?

Śmiejąc się głośno odszedł w głąb budynków.

Na to wszystko nadbiegł kapłan.

- Co się stało? -spytał.

Widać za nim przybiegło kilku zaciekawionych chłopów.

- Co z nim? - wskazuje na zakrwawionego i bladego elfa.
- Wilki. Jeden zaatakował tego elfa. - powiedziała wskazując na dłoń maga - Stracił sporo krwi. Możecie pomóc ojcze?
Przybyły szybko zajął się magiem i wraz z Kudłatą postanowili przenieść go do dzwonnicy.
Chłopi pomogli dźwignąć rannego.
W tym samym czasie do stojącej nieopodal Neny podszedł Orin i ciągnąc ją za poły płaszcza powiedział cicho, tak aby jedynie ona mogła usłyszeć:
- Neno, musimy uważać. Oni coś skrywają. Nie wiem co ale z pewnością nie powiedzieli nam wszystkiego. Mam na myśli tego wielkiego no i sołtysa. - a po chwili namysłu dodał jeszcze - Myślę, że nie puszczą pary z ust. Trzeba znaleźć inny sposób na zdobycie informacji. Można też porozmawiać jeszcze z Mateuszem... jest ważną osobą w wiosce i... wydaje się być szczery, przynajmniej w tym co robi...
- Masz rację mój mały przyjacielu. Chodźmy najpierw do sołtysa. Coś tutaj mocno nie pasuje i trzeba przycisnąć i uzdrowiciela i sołtysa.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline