Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2012, 12:31   #8
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Gdyby się nad tym wszystkim zastanowić to moja aktualna sytuacja była w jakiś przewrotny sposób zabawna. Zdołałem przeżyć postrzał w brzuch nie mając dostępu do jakiejkolwiek pomocy medycznej, przetrwałem do tej pory teoretycznie zawsze śmiertelne ugryzienie przez umarłego tylko po to by wykończyła mnie jakaś cholerna awaria systemu energetycznego. Według słów mojego byłego pracodawcy zasilanie tego miejsca miało bez konieczności konserwacji wytrzymać wiele lat jednak już ponad tydzień temu coś wysiadło i cały kompleks przeszedł w tryb awaryjny. Tyle dobrze że poza mną nie było tu nikogo żywego, mogłem wyłączyć wszystkie sektory poza tym w którym sam się znajdowałem w ten sposób oszczędzając tyle energii ile tylko się dało. Było to tylko przedłużanie nieuniknionego, sam nie byłem w stanie zlokalizować usterki a nikt z zewnątrz nie był w stanie do mnie dotrzeć. Sprowadzenie tutaj kogoś ocalałego posiadającego wystarczającą wiedzę techniczną nie było aż tak wielkim problemem, mimo starań mojego pracodawcy i zamaskowania wszelkich możliwych informacji udało mi się ustalić dokładną lokalizację bunkra. Zachęcenie takiej osoby byłoby śmiesznie łatwe, miałem tutaj wszystko czego potrzeba by nawet duża grupa ludzi mogła przetrwać lata w warunkach wojny nuklearnej nie mówiąc już o czymś tak durnym jak wstające z martwych ciała. Miałem nawet zapas serum powstrzymującego infekcję oraz aparaturę zdolną do jego produkcji, brakowało mi jednak osoby zdolnej by ją obsługiwać oraz zapewne koniecznych do tego surowców. Ogromna baza danych w której zgromadzono nie tylko znaczną część dorobku naukowego ludzkości ale także niewyobrażalną ilość książek, muzyki, filmów i wszystkiego co wiązało się z naszą codziennością mogła mi dostarczyć zajęcia do końca moich dni. Mając to do dyspozycji można by myśleć realnie o odbudowaniu cywilizacji bez konieczności cofania się w rozwoju kulturalnym do czasów niemalże prehistorycznych... A tak naprawdę sam nie miałem pojęcia co jeszcze się w tym bunkrze kryje, nie miałem bowiem dostępu do wszystkich jego sekcji. Prawdziwy problem stanowił jednak fakt, że nie miałem bladego pojęcia jak otworzyć śluzę dzielącą mnie od zewnętrznego świata. Nie pomyślałem o tym by zdobyć tą informację zanim doszło do małego nieporozumienia które dla mnie skończyło się postrzałem a dla mojego przełożonego śmiercią, przez co bezpiecznie schronienie stało się dla mnie więzieniem. Miałem jednak dostęp do informacji z zewnątrz, dzięki czemu mogłem mieć wpływ na to co się tam działo oraz przyjaciela w służbach o których wiedziałem że będą aktywnie zaangażowane w walkę z zarazą. Przyjaciela, który tego samego dnia w którym udało mi się z nim skontaktować został zamordowany przez swojego podwładnego...

Nie mogłem go w sumie o to obwiniać, sam w końcu również zachowałem się podobnie w sytuacji kryzysowej nie wahając się odebrać życia. Chowanie urazy w moim przypadku byłoby skończoną głupotą, potrzebowałem kogoś poza bunkrem, kogoś uzależnionego od mojej pomocy. Osoby która nie zawaha się wypełnić żadnego mojego polecenia tak długo jak w grę będzie wchodziło bezpieczeństwo jej rodziny. Tak długo jak w naszym układzie każdy będzie myślał że wykorzystuje drugą stronę dla własnej korzyści wszystko będzie w porządku

***

Kłamstwem byłoby stwierdzenie że czas w obozowisku mijał szybko, jednak dla cudownie ocalonych z Aiden ten pozorny spokój był prawdziwym skarbem. Konieczna po odniesionych obrażeniach rehabilitacja przebiegała dobrze; sanitariusze szczególnie byli zaskoczeni tym jak szybko Artur zdołał wstać na nogi i z uporem godnym lepszej sprawy zajmował się patrolowaniem granic obozowiska. Od momentu w którym Magda przygotowała prowizoryczny system alarmowy incydenty podobne do wcześniejszego ataku na Sawickiego nie powtórzyły się; nieliczni zarażeni którzy dotarli do obozowiska nieodmiennie napotykali swój koniec z ręki rycerza. Żaden z pozostałych mieszkańców nie potrafił wyjaśnić jakim cudem wciąż blady i delikatnie utykający Artur znajdował się zawsze w odpowednim miejscu gdy rozlegał się alarm tak że nim ktokolwiek zdążył zareagować zagrożenie było już wyeliminowane. Częste wyprawy Husama zapewniały obozowisku wystarczającą ilość wody, jedzenia i paliwa do generatora, ocaleni nie musieli się więc o nic martwić. Jedynym niepokojącym faktem było to, że Sara wciąż nie odzyskała przytomności co Piotr skomentował jedynie mówiąc o braku sprzętu medycznego który być może był dostępny w prawdziwym obozie dla uchodźców zorganizowanym przez jednostki OC. Jedynym co powstrzymywało mieszkańców przed wyruszeniem tam była decyzja Mikołaja, który najwyraźniej na coś czekał... co wyjaśniło się dokładnie siedem dni później gdy wezwał do siebie Marka i Husama
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline