Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2012, 18:27   #302
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Czuła że coś się zmieniło, z początku nawet nie zdawała sobie z tego sprawy, uczucie jednak narastało, coraz mocniej napierało na jej świadomość by wreszcie nią zawładnąć. Może to zmiana pogody, może coś złego obserwuje ją z ciemności, może… nie była już w stanie myśleć o niczym innym. Rozglądała się coraz bardziej nerwowo, jakby szukała przyczyny tego dziwnego niepokoju wszędzie dookoła, w otaczającej ją ciemności, pośród gwiazd na niebie, na własnych butach, w zmierzwionej sierści na zadzie Sznycla, wszędzie… niczego nie jednak nie znajdując. Całkowicie pochłonięta tym dziwnym rozgorączkowaniem nie słyszała słów Bruna, nie powoziła, a raczej trzymała lejce. Było coraz gorzej. Nie wytrzyma, nie wytrzyma już tego dłużej, zaraz oszaleje!

Nagle stało się, z wozu z naftą odpadło koło, mężczyźni zaczęli deliberować jak tu by je naprawić. Jacyż byli bezradni, żałośni w swej słabości. Nie zastanawiając się nad tym co robi zeszła z kozła odsunęła ich na bok i zrobiła to co powinno zostać zrobione, podniosła wóz.

-Będziecie się tak gapić, czy pojedziemy dalej? – powiedziała zirytowana tym że zamiast się zbierać gapią się na nią jak na dwugłowe ciele. I wtedy zrozumiała…

Coś się zmieniło, zmieniło w niej samej, niepokój zniknął jak ręką odjął gdy pojęła co się stało. Była zarażona, a tym samym praktycznie martwa. O dziwo świadomość rychłej śmierci nie wywarła na niej większego wrażenia. Właściwie to straszna śmierć jaką zgotowali Gottriemu również była jej dziwnie obojętna. Lubiła go przecież, powinna coś czuć, czyżby i to było objawem choroby?

Machinalnie powitała Mierzwę i Alberta, przedstawiła się nowym członkom grupy, zamieniła z nimi kilka zdań zupełnie nie przywiązując wagi do własnych słów. Potem posiliła się i zadbała o to by i Róży nie doskwierał głód.

- Kilkudziesięciu mówisz… w takim razie lepiej będzie podróżować nocą, mniejsze szanse na to że nas dostrzegą.- odpowiedziała Moperiolowi, aprobując tym samym plan Johna.
- Odpocznijcie, ja pójdę nazbierać ziół. I tak miałam to zrobić. Pomogę Róży sporządzić miksturę, a potem wyruszymy. - oświadczyła kiedy Gigant wymienił wszystkie potrzebne rośliny i ruszyła. W okolicy mogło się czaić co tylko chciało, nie dbała o to, niepewny los dziewczynki również nie przyprawiał jej serca o drżenie. Jej umysł nigdy jeszcze nie był tak czysty i pozbawiony trosk jak w tej chwili. Chciała nazbierać ziół odkąd tylko wyruszyli, potrzebowali ich, na mikstury leczące a teraz także na odtrutkę, wreszcie trafiła jej się okazja. Zbada okolicę w poszukiwaniu zarówno jednych jak i drugich.
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 05-12-2012 o 18:30.
Agape jest offline