- Jakże mógłbym nie wrócić - uśmiechnął się szeroko Jutzen. - Nie dla mnie jakie kolacyje u baronów, przypadkiem chyba żem se tam trafił. Tutaj zacniejsze towarzystwo dla mnie i dla Mućki - pogłaskał swego psa, który merdnięciem wskazał, że wyraźnie jest rad tym, że pominięty nie został. – Hmmm, o mnie… - na moment Gereke zamilkł. – A co tam o mnie, ja żem Se taki normalny panek, który se w świat wyruszył. Teraz tu mnie przywiał los jakoś, razem z tymi, co już poznała. A tak to, to ja miłośnik natury i zwierząt jestem wielki. I nie wiem czemu - spojrzał uważnie na Saskie - i nie wiem czemu, ale wydajesz mi się osobą w tutaj, która najlepiej mnie zrozumie i… i nie poznałżem innej osoby z którą mógłbym se tu jakoś porozmawiać milej. Ale dość o mnie- uśmiechnął się.– Tera co o tobie- dodał, a uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył. - Wydaje mi się, że nie mieszkasz tu od dzieciństwa, czyż żem się pomylił?- zapytał Gereke. |