Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-12-2012, 13:31   #41
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Emma kręciła głową na słowa Gustava, z drżeniem rąk nalewając krasnoludowi piwa.
- Niedaleko poszli, ledwie co w stronę stawu, niedaleko za zachodnią bramą. Powinni już wrócić, po nocy przecież nie widać nic zupełnie...
Helv, który już przysiadł przy Visserze i tłumaczył mu co i jak, przerwał, nagle zaskoczony reakcją łowcy na słowa żony karczmarza.
- Nie tam! - warknął wściekle. - Głupcy, zapytać mogli, cholerni głupcy! Tam pojawiła się bestia.
Obdarzył khazada bardzo zimnym spojrzeniem, nie dotykając monet Potem przesunął nieco swój płaszcz, ukazując schowane pod nim bandaże na brzuchu i nodze.
- Gdybym mógł, to bym się ruszył. Bestia mnie tak załatwiła, największa bagienna ośmiornica, jaką widzieliśmy tu od bardzo dawna. Teraz to mogę co najwyżej rady dawać. Nie palcie dużo ognia, bo przyciąga stworzenia. Trzymajcie się lądu, kijem przed sobą grunt badając. Nie wyglądacie na chłystków, ale Przeklęta Bagna swoimi prawami się rządzą.
Nie było co dalej gadać, ci co mieli iść, byli już gotowi, kierując się ku bramie.

***

Gereke pozostał we wsi, nie tak znów długo czekając na powrót Wiliarda, któremu przekazał najnowsze wieści. Noel mógł pozostać i chronić śpiącego już w swoim pokoju poborcę, ruszyć za grupa poszukiwawczą... lub zwyczajnie zrobić cokolwiek innego. Cyrulik na jego decyzję nie czekał, samemu wychodząc z karczmy i wracając do chaty Saskii, grzecznie pukając i wchodząc po zaproszeniu. Kobieta właśnie siedziała na zydlu, niewielkim nożykiem wyciskając sok z łodygi jakiegoś zielska.
- Wróciłeś więc. Siadaj, siadaj. Opowiedz o sobie. Teraz nikomu się nie spieszy, nikt nikogo przekrzyczeć nie próbuje...
Uśmiechnęła się szczerze, odnosząc się do towarzyszy Gereke, a uśmiech odjął jej kilka dobrych lat, jeszcze mocniej ukazując ją jako piękną, chociaż niemłodą, kobietę.

***

Wystarczyło spytać kilka osób, zwłaszcza strażnika przy bramie. Chłopak z entuzjazmem przytaknął, że widział Tomasa i jego syna.
- Wychodzili niewiele przed zmrokiem, z włóczniami i sieciami. A tam, na południowy zachód się skierowali. Nie wrócili jeszcze...
Poproszony o otwarcie, nie wahał się ani chwili.
- Znajdziecie ich, prawda? Ja w nocy po bagnach...
Zatrząsł się cały ze strachu, obserwując jak wychodzą poza palisadę, z każdym krokiem zostawiając za sobą cywilizację, a witając się z groźną naturą. Cisza otoczyła ich błyskawicznie, podobnie jak mgła, unosząca się bez przerwy nad tym miejscem. Nogi zaczęły zapadać się i ślizgać po wszechobecnym błocie. Głos jakiegoś brodzącego ptaka rozległ się w oddali, będąc jedynym dźwiękiem, jeśli nie liczyło się tych, które wydawali sami.
Ketil jako pierwszy dostrzegł ślady dwóch osób, prowadzące we wskazanym kierunku. Krasnoludy, mimo mgły, nie musiały zapalać tu pochodni czy latarni. Co innego ślepi w takich warunkach ludzie.

Pół godziny zajęła im powolna wędrówka przez bagna. Po kolana, a nawet wyżej, pokrywało ich błoto, a ciemność stawała się coraz bardziej złowieszcza, gdy wreszcie dotarli do stawu. Jego czarna powierzchnia rozciągała się przed nimi, warunki nie pozwalały uważniej rozejrzeć się po okolicy. Bez problemu jednakże dostrzegli Tomasa, leżącego na brzegu, całego w błocie, z ułamaną włócznią w prawej dłoni i poszarpaną siecią w lewej. Oddychał, ale ledwo, a jego oczy pozostawały zamknięte. Z otwartej rany na czole sączyła się krew. Ocucony powiedział słabo tylko jedno słowo, gdy ponownie pogrążył się w nieświadomości.
- Karel...
Chwila dalszego przeszukiwania okolicy, pozwoliła odkryć ślady olbrzymich stóp jakiegoś stworzenia. Miały ponad sześćdziesiąt centymetrów długości, a i odległość między nimi była znaczna, sugerując wielkie kroki. Pomiędzy nimi Helv wypatrzył ślad, mogący sugerować, że istota ciągnęła coś za sobą. Nie była to bestia, wspomniana przez Steffana, w końcu ośmiornice takich śladów zostawiać nie mogły.
Teraz mogli wrócić do wioski... albo biorąc na barana nieprzytomnego, ruszyć za kolejnym tropem.
 
Sekal jest offline  
Stary 05-12-2012, 20:56   #42
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Jakże mógłbym nie wrócić - uśmiechnął się szeroko Jutzen. - Nie dla mnie jakie kolacyje u baronów, przypadkiem chyba żem se tam trafił. Tutaj zacniejsze towarzystwo dla mnie i dla Mućki - pogłaskał swego psa, który merdnięciem wskazał, że wyraźnie jest rad tym, że pominięty nie został. – Hmmm, o mnie… - na moment Gereke zamilkł. – A co tam o mnie, ja żem Se taki normalny panek, który se w świat wyruszył. Teraz tu mnie przywiał los jakoś, razem z tymi, co już poznała. A tak to, to ja miłośnik natury i zwierząt jestem wielki. I nie wiem czemu - spojrzał uważnie na Saskie - i nie wiem czemu, ale wydajesz mi się osobą w tutaj, która najlepiej mnie zrozumie i… i nie poznałżem innej osoby z którą mógłbym se tu jakoś porozmawiać milej. Ale dość o mnie- uśmiechnął się.– Tera co o tobie- dodał, a uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył. - Wydaje mi się, że nie mieszkasz tu od dzieciństwa, czyż żem się pomylił?- zapytał Gereke.
 
AJT jest offline  
Stary 05-12-2012, 21:02   #43
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
***Na bagnach***

- Widzieliście ślady? Wielkie bydle, może łatwo nam nie przyjść by szkaradę ubić. Zna się na tym któryś z was...na ranach znaczy się? Helvgrim mówiąc to kucą przy rannym karczmarzu i stara się zatamować ewentualne krwawienie z rany na jego głowie. Helv polewa ranę wodą ze swojego bukłaka i stara się ocenić czy jest poważna, nie zna się na leczeniu, ale paskudne rany widział nie raz i nie dwa. Niezależnie od tego jak rana wygląda, Helv mówi do reszty grupy. - Zdrów będzie, rana nie groźna jest mi się zdaje, choć bity mocno, to herr Tomas jeszcze nie raz potańcować będzie mógł. Helvgrim stara się ocucić Tomasa, polewając mu twarz zimną wodą, ale widząc że to na nic próbuje rozluźnić atmosferę. - Dobrze tak i może że śpi biedaczyna...zgniłych bagien zapachu nie czuje, a i iść w tym błocie nie trzeba mu będzie bo my taszczyć go będziemy musieli...nic dziwnego że za strawę zapłaty nie chciał i napychał nas chlebem jak kaczki...pewnikiem wiedział co będzie...że na swych grzbietach go poniesiemy...może herr Tomas wieszczem jakim jest? Helvgrim uśmiechnął się bez przekonania, nikt z drużyny nie podjął żartu, nikt się nie roześmiał, samemu Helv'owi do śmiechu nie było, zasępił się i zaczął drzeć koszulę Tomasa by zrobić prowizoryczny bandaż, którym to nieumiejętnie stara się opatrzyć rannego.

- Moja propozycja taka jest. Karczmarza do wsi zanieść trzeba, nie ma co gadać, jak go tu zostawimy to go co pożre kiedy on we śnie i boleściach leży. Ze sobą rannego wziąć można, ale jak ranny i nieprzytomny to już sprawa gorsza, jakby do bitki doszło to jak wór cebuli go na ziemię rzucimy, a jak trza się będzie przegrupować to co...zostawimy go na pastwę bestii, co to takie kroki stawia sążniste? Tu Helvgrim wskazuje kijem, którego używa do wyczuwania gruntu pod nogami, na ogromne ślady pozostawione na ziemi przez potwora.

Helvgrim szybko dodaje widząc że towarzysze już chcą swą opinię wyrazić na ten temat.- Grimnir mi za złe mieć nie może że do wsi karczmarza odniosę...chyba że kto z was to chce zrobić? W ciemnościach widzę nienajgorzej, a i w nogach jestem szybki trza wam wiedzieć. Do wsi daleko nie ma...zmachać się nawet nie zdążę. Helvgrim mówiąć poważny ma wyraz na twarzy.

Syn Valrika słucha uważnie słów swych towarzyszy, a znajdując chwilę pauzy dodaje. - Od wody odejdźmy, pamiętać trzeba co stary łowca mówił. Ślady nasze wyraźne to do wsi trafię bez mała...na kierunkach się znam i gwiazdy mi drogę wskażą jakby mi umysł ciemność zasnuła. Helv bierze rannego Tomasa i odciąga go dalej od lustra wody. - Pochodnie macie jakąś co wziąć bym ją mógł...dystans szybko skrócę, a jak co tam do światła ciągnie to za mną pójdzie może i od was odstąpi. Wy zacni w ten czas po śladach ruszyć możecie...nie za szybko bo w pułapkę wpaść idzie, ale i nie za wolno bo Karel może już na półmisku leżeć u bestii bagiennej...ja zaś jak karczmarza do wsi doprowadzę to za wami ruszę ile sił...Rukh da, to was dogonię zanim Mannslieb moją łysinę w całości oświetli...co wy na to? Ja pójdę za, jak kto inne zamysły ma, tylko żem swoje chciał powiedzieć bo rozsądne mi się to zdało. Helvgrim chowa miecz do pochwy na plecach, chwyta mocniej długi kij i słuchając towarzyszy wpatruje się uważnie w otaczający ich, ciemny las.
 
VIX jest offline  
Stary 06-12-2012, 09:26   #44
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Łowca niestety był ranny i nie wyglądało na to, by był w stanie udać się na poszukiwania. Na szczęście Emma i ów Visser razem ich nieźle pokierowali.

Ciemność nocy nie stanowiła problemu dla Ketila. Świetnie widział przy niewielkim nawet świetle księżyca, a nawet w pochmurne noce dawał sobie radę. Dla krasnoludów nawykłych do podziemi słabe oświetlenie to była codzienność.

Hurgan zgodnie z przestrogą zaopatrzył się w kij. Ważył swoje, a i targał niemało. Choć umiał nieźle pływać, to wolał nie wypróbowywać swoich umiejętności w tym względzie w bagnie z tarczą i kuszą na plecach.
Wyglądało z początku na to, że przyjdzie im się zmierzyć z ośmiornicą i pomścić wstrętną kolację, ale jak już się wkrótce okazało, gdy opuścili wioskę i zanurzyli w zimną, mglistą ciemność nocy, że to poważniejsza sprawa.

Błocko i grząski grunt miały swoje dobre strony. Tropy były tak wyraźne, że ślepy by zauważył. Ketil dość szybko znalazł ślady dwóch mężczyzn. Jednak dopiero po półgodzinnej wędrówce dotarli nad jezioro.
Okolica mówiąc oględnie do najprzyjemniejszych nie należała. Jakimż trzeba było być desperatem, żeby polować w takich warunkach?

Tomasa leżał przy brzegu jeziora ranny i bez przytomności.
- Żyje. – zauważył Ketil – Ale nie wiadomo jak długo.
Stwierdził przyglądając się zabiegom Helvgrima. Pozostawiając gospodarza w rękach krasnoluda zaczął szukać śladów Karela. I znalazł. Ponad półmetrowe tropy.
- No, no. Bagienna Wielka Stopa. – westchnął wciągając do płuc wilgotne, bagienne powietrze. – Ciekawe ile ma wzrostu? Za silny to on nie jest skoro zamiast nieść, to ciągnie chłopaka. – zastanawiał się na głos.
- Z wytropieniem bydlaka nie powinno być problemu. Pewnie ciągnie go do swego leża.
Ściągnął z ramienia kuszę i naciągnąwszy ją założył nieśpiesznie bełt.
- Nie ma co po próżnicy mitrężyć. Halv zanieś Tomasa do domu. Dogonisz mnie, jak zdążysz. Idę dalej.
Poklepał na odchodne kuzyna po ramieniu.
- Grungni z Tobą.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 06-12-2012, 10:46   #45
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Willard ostatecznie z ciężkim sercem ruszył na bagna śladem krasnoludów. Nie podobało mu się to ani trochę. Widział już w życiu nie jedno, wiele okropieństw. To ciągle przypominało mu jak życie jest ulotne i kruche. Zwłaszcza jego życie.
Z drugiej strony potrafił skutecznie udzielić wsparcia z drugiej linii. Mógł się przydać. Pomaszerował raźnie za krasnoludami. Po jakimś czasie na szczęście ich dogonił.

-Panowie zabawa beze mnie nic z tego.-powiedział z uśmiechem.

Gdy znaleźli rannego i trop potwora miał wątpliwości. Gdy Ketil upierał się na marszu dalej wypalił w końcu.

-Krasnoludzka odwaga jest niemal tak legendarna jak honor. Ślady są duże to ogr, przerośniete nie wiadomo co albo troll. Niezależnie od wyboru sam nie dasz rady. Idziemy wszyscy. Karczmarza będziemy nieść, siła krasnoludów też jest legendarna-zakończył. -Ubytek kogoś z nas grupy, może się źle skończyć.-dodał po chwili zastanowienia.
 
Icarius jest offline  
Stary 06-12-2012, 14:30   #46
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Gustav w przeciwieństwie do krasnoludzkich towarzyszy nie najlepiej widział w tych warunkach, dlatego pozwolił im prowadzić przez bagna, samemu trzymając się zaraz za ich plecami i stawiając kroki w ich wyraźne ślady. Mgła nadawała temu miejscu zdecydowanie ponury charakter, odpowiedni dla takiego rodzaju bagien. Z początku bród i wszechobecna wilgoć na bagnach Gustavowi przeszkadzała jednak po dłuższym brodzeniu w tych bagniskach mógł się do tego przyzwyczaić.
Gdy zobaczył w końcu rannego karczmarza nic nie mówił, czekał aż skończą mówić krasnoludy, a przy tym Gustav dziwił się, że jakikolwiek krasnolud zdolny jest do takiego potoku słów.
Rozejrzał się po okolicy. Nic nie widział, ciemność była wyraźną przeszkodą.
- To dobry pomysł - przytaknął gdy krasnoludy skończyły mówić - Ja ruszę z wami, Ketil, tylko nie wiem czy nie lepiej byłoby poczekać na Helvgrim'a. Nie wątpię w nasze siły, ale nie wiemy co tam znajdziemy. - powiedział rozglądając się po ciemnym i mrocznym bagnie.
Już mieli podejmować decyzję, gdy tu ni z stąd ni z zowąd dołączył do nich Willard z nowym pomysłem.
Gustav słyszał wiele różnych opowieści o krasnoludach i o ich legendarnych cechach, jednak nie dawał większości wiary, bo pewnie nie jedna z nich była zmyślona a jeszcze inna nie była kompletna, choć pewnie zdarzało mu się słyszeć te prawdziwe, jednak nie chciał aż tak polegać na krasnoludach, nawet jeżeli zajmowali się wojaczką dwa razy dłużej od niego. - Jeżeli zabierzemy karczmarza może nam się ciężko iść, a w razie walki nie możemy go tak po prostu rzucić na glebę. Może faktycznie go zanieść i poczekać na powrót towarzysza?
 
wysłannik jest offline  
Stary 07-12-2012, 11:30   #47
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Saskia zaśmiała się swobodnie, kręcąc głową.
- Ty zwyczajnym człowiekiem? Może kiedyś, Gereke.
Uniosła głowę, odgarniając z twarzy jasne włosy.
- Zwykły człek nie przemierza kraju bez większego celu, nie próbuje innym pomagać, nawet jak tylko za monety. Starasz się być kimś więcej, czy to może natura tak cię do czynu popycha?
Mówiła to wszystko przyjaznym tonem. Wrzuciła kolejne zioła do kociołka. Mężczyzna kilka z nich rozpoznał, inne jednak były zupełnie mu nieznane.
- Rację masz, sadząc, że tu spędziłam swoje życie. Nudne i przewidywalne w większości, ale nigdy nie sądziłam, że mogłabym to porzucić i zająć się podróżami. Większość tak uważa, Gereke. Bo jak to, zostawić cały dorobek życia, miejsce, w którym cię znają i ruszyć w nieznane, bez niczego, może z kilkoma monetami w sakiewce?
Pokręciła głową, ale potem znów pogodny i nieco nawet kokietujący uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- No chyba, że jakiś piękny młodzieniec porwałby mnie ze sobą. - zaśmiała się.

***

Stan Tomasa nie był taki zły, jaki mógł sugerować ogólny obraz nieprzytomnego człowieka całego w błocie. Helv nie znalazł ran innych od tej na czole, która krwawiła lekko, szybko prowizorycznie zabandażowała. Karczmarz był problemem, dlatego szybko rozgorzała dyskusja co zrobić i przeważały głosy, że trzeba odnieść. I byłoby na tym stanęło, gdyby nie fakt, że ludzie chcieli także czekać, na co Ketil pozwolić im nie zamierzał. Splunął na demokrację, zarzucił sobie Tomasa na ramię i ruszył po śladach wielkiej bestii, która wyraźnie okrążała staw, głęboko zapadając się w błocko. Nawet ludzie pozbawieni światła potrafili iść za tym tropem.
A teraz nie mieli już na co czekać, bowiem khazad ani myślał zmienić swojej decyzji, i nawet jeśli karczmarz był dla niego ciężkim brzemieniem, to nie zdradził się jednym nawet gestem czy miną. Chcąc nie chcąc, wszyscy musieli ruszyć za nim.
Upartość krasnoludów też była dość powszechnie znaną cechą tej rasy.

Pół godziny trwało to tropienie, gdy nagle oczom krasnoludów ukazały się samotne drzewa, nieco w głąb stawu. Prowadziło do nich niewidoczne przejście po wąskim brodzie, który należało wymacywać patykami. Ostrzegli pozostałych, zbliżając się do wysepki, z jednego tylko powodu: na jednym z konarów, przywiązany za stopy, wisiał Karel, poobijany i podrapany, ale gdy tylko się zbliżyli - jęknął cicho, nie będąc samemu wykonać jakiegoś ruchu. Ketil odłożył Tomasa, znajdując na wysepce tylko tyle miejsca, by położyć ciało i samemu stanąć na nieco pewniejszym gruncie. Pozostali pozostali po kolana w wodzie, rozglądając się czujnie. We mgle, ciemności i niskiej roślinności nawet khazadzi widzieli niewiele... nie dziwne więc, że wszyscy zostali zaskoczeni.

Wielka bestia, ze dwa razy przynajmniej większa od człowieka, pojawiła się znikąd, wyskakując zza jakiś trzcin, które razem z wodą musiały ją kryć. Olbrzymia, pociągła paszcza usiana ostrymi zębami, długie kończyny, które zwartością przypominały pieńki drzew, nieforemna maczuga, a może raczej gruby konar i smród, który pojawił się zaraz po tym, jak ryknęła, wynurzając się prawie całkowicie. Wiliard, stojący najbliżej, krzyknął ostrzegawczo i rzucił się w tył, lądując na tyłku w wodzie, ale za to cudem unikając prymitywnej broni. Maczuga uderzyła, rozchlapując wodę i błoto wszędzie dookoła.
Troll, bo musiał to być troll, pewnie jego rzeczna odmiana, nie zamierzał stosować wymyślnej strategii. Uderzył raz jeszcze, także niecelnie. Ale młócił z taką prędkością, że to była tylko kwestia czasu, aż wreszcie wceluje gdzie trzeba. Jego twarde kończyny wyglądały na wyjątkowo śliskie, pokryte jakimś szlamem i równie twarde, jak konar, którym uderzał.
 
Sekal jest offline  
Stary 07-12-2012, 13:04   #48
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Kompanioni zaczęli dyskusję odnieść, nie odnieść, zaczekać, nie zaczekać. Co rusz padały nowe propozycje i Ketil szybko się pogubił. Z tego co mu się zdawało chcieli, żeby Halv odniósł Tomasa, a reszta miała na niego bezczynnie czekać. Oni by sobie stali i podziwiali wątpliwą urodę bagien, a tymczasem bydle, by zjadło chłopaka.

Hurgan po krótkim zastanowieniu wpadł na pomysł jak pogodzić wszystkie racje. Tomas nie wyglądał na umierającego i chyba był w stanie jeszcze trochę podychać. Nie mitrężąc więcej Ketil zarzucił sobie karczmarza na plecy. Spojrzał na towarzyszy wzrokiem bazyliszka i bez słowa, stawiając ich przed faktem dokonanym, ruszył tropem bagiennego porywacza.

Z początku człowiek nie był nawet taki ciężki, ale po półgodzinnym targaniu drań dawał się już krasnoludowi we znaki. W dodatku grunt był rozmiękły, co nie pomagało Ketilowi. Duma i upór nie pozwalały mu jednak prosić o pomoc. Na szczęście nim całkiem opadł z sił dotarli nad jeziorko, na którym była wysepka z drzewami i wiszącym człowiekiem. Hurgan wytężył wzrok starając się dostrzec gospodarza tego „uroczego” zakątka. Póki co nikogo nie było widać. Korzystając z wymacanego kijami brodu Ketil zatargał Tomasa do wysepki i cokolwiek mało delikatnie zrzucił go z pleców. Chciał toporem odciąć wiszącego chłopaka, ale zanim zdążył to zrobić nagle z pobliskich trzcin wyskoczyło jakoweś wielkie paskudztwo, coś ja troll i rzuciło się na Wiliarda machając maczugą, jak cepem.

Bestia była wściekła. Nic dziwnego. Ketil jakby trochę trolla rozumiał. Przerwali mu kolację, a miał w menu coś lepszego niż ośmiornice.

Ketil stał najdalej i póki co był poza zasięgiem trolla. Szybko ściągnął kuszę z pleców i celując w oko bydlaka wypuścił bełt z cichym świstem lotek. Pocisk pomknął do celu. Nie czekając na wynik strzału naciągnął cięciwę po raz drugi chcąc wystrzelić kolejny raz. Troll był na tyle duży, że mógł do niego strzelać nawet, gdyby walczył z jego drużyną. Nikt z towarzyszy Ketila nie był w stanie zasłonić tego wielkiego pokracznego skurczybyka.


-----------------------

2 x 1k100 = 19 i 89
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 07-12-2012 o 13:08. Powód: Literówki.
Tom Atos jest offline  
Stary 07-12-2012, 15:44   #49
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- No ja nie uwierzę se, że żaden młodzieniec porwać tak urodziwej panienki nie chciał - uśmiechnął się Jutzen. - Ale zaskoczyłaś ty mnie, że stąd od dziecka żeś. Myślałżem, że tu osiadłaś chcąc pomagać właśnie słabszym, jako i mi się czasami zdarza. Może zmyliło mnie też nazwisko, jakim się przedstawiłaś. Von wszak szlacheckim przedrostkiem, u mnie na wiosce żadnego szlachetniej urodzonego nie było. Tym bardziej cieszyło moje oczy, jak wśród ludu się tu zżyłaś. Zwykłego ludu, do jakiego i ja, wciąż utrzymując tak, należe se- spojrzał z uwagą na Saskie, ciekaw jak zareaguje i co odpowie.
 
AJT jest offline  
Stary 07-12-2012, 20:34   #50
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Z dyskusji wynikało, że jeden z grupki weźmie karczmarza na plecy i ruszy z nim do osady, podczas gdy reszta będzie na niego czekać. To nie był najgorszy pomysł, Gustav nie palił się do ratowania chłopaka, bo pewnie nie zostało z niego nic innego jak resztki niedojedzonego mięsa na pogryzionym szkielecie. Jednak, ku lekkiemu zaskoczeniu, jeden z krasnoludów zabrał Tomasa na plecy i był gotów iść z nim na poczwarę, był to z pewnością konkretny ruch. Gustav nie sprzeciwiał się temu pomysłowi, wiedział, że krasnolud i tak nie będzie tu stał i czekał. Ruszyli całą grupką tropem potwora.

Na całe szczęście krasnoludy prowadziły grupę w dobrym kierunku. Znaleźli chłopaka, jeszcze żywego, jak się dało wywnioskować. Okolica wydawała się przez chwilę niby spokojna, za spokojna nawet.
Spokój jednak szybko przestał istnieć, gdy zza bagnistych roślin wylazła bestia. Musiała się czaić od jakiegoś czasu. Gustav nie potrafił określić co jest gorsze, jej okropny smród czy jej wielkość i sprawność machania czymś na kształt maczugi. Zrobiło się gorąco. Troll, bo na to bestia wyglądała, ruszył na Wilarda gdy ten tylko ostrzegł resztę.
Gustav dobył błyskawicznie miecz. Wykorzystując fakt, że troll zainteresował się jego towarzyszem, Gustav robił łuk, by okrążyć bestię i zajść ją od tyłu i zaatakować.

---
2x1k100: 6 i 68
 
wysłannik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172