Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2012, 21:02   #43
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
***Na bagnach***

- Widzieliście ślady? Wielkie bydle, może łatwo nam nie przyjść by szkaradę ubić. Zna się na tym któryś z was...na ranach znaczy się? Helvgrim mówiąc to kucą przy rannym karczmarzu i stara się zatamować ewentualne krwawienie z rany na jego głowie. Helv polewa ranę wodą ze swojego bukłaka i stara się ocenić czy jest poważna, nie zna się na leczeniu, ale paskudne rany widział nie raz i nie dwa. Niezależnie od tego jak rana wygląda, Helv mówi do reszty grupy. - Zdrów będzie, rana nie groźna jest mi się zdaje, choć bity mocno, to herr Tomas jeszcze nie raz potańcować będzie mógł. Helvgrim stara się ocucić Tomasa, polewając mu twarz zimną wodą, ale widząc że to na nic próbuje rozluźnić atmosferę. - Dobrze tak i może że śpi biedaczyna...zgniłych bagien zapachu nie czuje, a i iść w tym błocie nie trzeba mu będzie bo my taszczyć go będziemy musieli...nic dziwnego że za strawę zapłaty nie chciał i napychał nas chlebem jak kaczki...pewnikiem wiedział co będzie...że na swych grzbietach go poniesiemy...może herr Tomas wieszczem jakim jest? Helvgrim uśmiechnął się bez przekonania, nikt z drużyny nie podjął żartu, nikt się nie roześmiał, samemu Helv'owi do śmiechu nie było, zasępił się i zaczął drzeć koszulę Tomasa by zrobić prowizoryczny bandaż, którym to nieumiejętnie stara się opatrzyć rannego.

- Moja propozycja taka jest. Karczmarza do wsi zanieść trzeba, nie ma co gadać, jak go tu zostawimy to go co pożre kiedy on we śnie i boleściach leży. Ze sobą rannego wziąć można, ale jak ranny i nieprzytomny to już sprawa gorsza, jakby do bitki doszło to jak wór cebuli go na ziemię rzucimy, a jak trza się będzie przegrupować to co...zostawimy go na pastwę bestii, co to takie kroki stawia sążniste? Tu Helvgrim wskazuje kijem, którego używa do wyczuwania gruntu pod nogami, na ogromne ślady pozostawione na ziemi przez potwora.

Helvgrim szybko dodaje widząc że towarzysze już chcą swą opinię wyrazić na ten temat.- Grimnir mi za złe mieć nie może że do wsi karczmarza odniosę...chyba że kto z was to chce zrobić? W ciemnościach widzę nienajgorzej, a i w nogach jestem szybki trza wam wiedzieć. Do wsi daleko nie ma...zmachać się nawet nie zdążę. Helvgrim mówiąć poważny ma wyraz na twarzy.

Syn Valrika słucha uważnie słów swych towarzyszy, a znajdując chwilę pauzy dodaje. - Od wody odejdźmy, pamiętać trzeba co stary łowca mówił. Ślady nasze wyraźne to do wsi trafię bez mała...na kierunkach się znam i gwiazdy mi drogę wskażą jakby mi umysł ciemność zasnuła. Helv bierze rannego Tomasa i odciąga go dalej od lustra wody. - Pochodnie macie jakąś co wziąć bym ją mógł...dystans szybko skrócę, a jak co tam do światła ciągnie to za mną pójdzie może i od was odstąpi. Wy zacni w ten czas po śladach ruszyć możecie...nie za szybko bo w pułapkę wpaść idzie, ale i nie za wolno bo Karel może już na półmisku leżeć u bestii bagiennej...ja zaś jak karczmarza do wsi doprowadzę to za wami ruszę ile sił...Rukh da, to was dogonię zanim Mannslieb moją łysinę w całości oświetli...co wy na to? Ja pójdę za, jak kto inne zamysły ma, tylko żem swoje chciał powiedzieć bo rozsądne mi się to zdało. Helvgrim chowa miecz do pochwy na plecach, chwyta mocniej długi kij i słuchając towarzyszy wpatruje się uważnie w otaczający ich, ciemny las.
 
VIX jest offline