Zebedeusz zaczął coś podśpiewywać i nucić pod nosem lecz widząc iż jego towarzysze nie kwapią się do walki pokręcił głową. Młodzieniec spojrzał z lekkim zdumieniem na Franca, który jakby zawahał się ruszyć na wielkiego stwora, więc wystąpił na przód. Wskazał wielkiego bydlaka palcem potem na siebie, a potem wystawił obie ręce zaciśnięte w pięści. Czteroręki stwór zaryczał a Zebedeusz zrzucił płaszcz i wyciągnął miecz. No cóż przewaga rąk była po stronie tamtego więc trzeba było sobie jakoś pomóc. Zeb wystąpił na przód i skierował swe kroki ku przeciwnikowi, licząc że ten odpowie na wyzwanie.
- Raz dwa Zebi już Cię prawie ma. Trzy cztery poszukaj siekiery. Pięć sześć w łapki ostrze weź. Siedem osiem nie śpij nie. Dziewięc dziesięć Zeb i tak uśpi Cię - zaczął sobie mruczeć pod nosem młody żaczek
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |