W tym czasie Abraham obszedł budynek udając brak zainteresowania. Cicho mamrocząc do siebie, jak zwykł robić w samotności, szedł niedaleko ogrodzenia, uważnie obserwując otoczenie. Sprawdzał czy nie ma tu możliwość bardziej dyskretnego przemieszczenia się na teren posiadłości - może luka w ogrodzeniu lub obluzowana kratka ściekowa. Wcale nie negował nawet drugiej opcji, gdyż poczucie estetyki tego człowieka było conajmniej opaczne. Jeśli zauważył przydatne przejście, sprawdził czy wokół nikt nie krąży i zaczął się zakradać. Jeśli tak się nie stało, daleko było mu od forsowania muru, co zostałoby szybko zauważone. Wtedy po prostu wrócił do towarzyszy. |