Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2012, 22:30   #6
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Eryka nie cieszyło nic. Stoczyli bitwę w obronie Salkaten. Sam akolita nie mógł w niej brać udziału. Nie trzymał się nawet dobrze na nogach. Chciał wspomóc swoich chociaż modlitwą. Przyklęknął w świątyni i prosił Sigmara o odwagę i ducha walki dla obrońców. Wtedy był jeszcze nieświadomy, że największy cios ma dopiero przyjąć.
Noc tamtą spędził na pomocy przy zbieraniu ciał, opatrywaniu rannych i paleniu zwłok Norsmenów. Niektórzy z nich byli naprawdę odrażająco pomutowani. Barbarzyńskie plemiona z północy nie znały umiaru w doskonaleniu swoich możliwości bojowych. Sięgali nieraz nawet po wypaczone metody. Mutowanie swojego ciała.

Wiadomość o śmierci jego przyjaciela niemal zwaliła go na kolana. Akolita przyjął tę wiadomość w milczeniu. Następnie oddalił się od kompanów i przysiadł w ogrodach Morra. Patrzył się w krzew czarnej róży przez dobre kilka godzin. Zerwał jeden z kwiatów i powąchał go. Zapach róży z tego ogrodu przyprawiał o przygnębienie, a nie przyjemność.
Eryk wziął kwiat w dłoń i ścisnął łodygę. Kolce wbiły się w dłoń akolity. Na jego szatę spadły dwie krople krwi i dwie łzy. Niemal równocześnie. Miotały nim różne uczucia. Od gniewu, przez rozpacz, aż po nic… czystkę w umyśle. Wieczór spędził stojąc przy przygotowanym na pogrzeb ciele Ignatza.

Sam pogrzeb Eryk przemilczał. Powiedział tylko jedno zdanie, właściwie sam nie był pewny czy tego nie pomyślał:
~Żegnaj szary magu – przyjacielu.

Następnego dnia miał święcenia. Powinien być szczęśliwy z powodu kolejnego stopnia w służbie Sigmarowi. Przytłaczające jego umysł myśli jakoś jednak nie dawały mu spokoju. Męczyły go wspomnienia. Nie mógł zasnąć. Dodatkowo spora część akolitów i kapłanów podczas ataku na miasto poległa. Kościół Sigmara w Salkaten stracił na tym wiele.
Sam sakrament święceń nie był przyjemny. Spodziewał się radosnej ceremonii. Zawsze przynajmniej sobie tak to wyobrażał. Zamiast zgromadzonych licznie młodych akolitów oczekujących tej chwili, kapłanów radujących się z nowego brata w ich szeregach, było tylko sześć osób. Garstka ocalałych.
Gdy Eryk przyklęknął i zamknął oczy, a kapłan położył dłonie na jego głowie mężczyzna poczuł dziwny dreszcz. Wszystkie złe wspomnienia nagle wróciły. Widział wszystkie sceny z jego życia, które odbiły się na nim. Przekleństwo wiedźmy w dzieciństwie, choroba, którą zaraził się od Nurglitów, jego przyjaciółkę z dawnych lat, poparzenie w karczmie, latarnie, walkę z bestią… Stracił przytomność zaraz po słowach: „Teraz idź. Jesteś godny służyć Sigmarowi.”
 
Aeshadiv jest offline