- No ja nie uwierzę se, że żaden młodzieniec porwać tak urodziwej panienki nie chciał - uśmiechnął się Jutzen. - Ale zaskoczyłaś ty mnie, że stąd od dziecka żeś. Myślałżem, że tu osiadłaś chcąc pomagać właśnie słabszym, jako i mi się czasami zdarza. Może zmyliło mnie też nazwisko, jakim się przedstawiłaś. Von wszak szlacheckim przedrostkiem, u mnie na wiosce żadnego szlachetniej urodzonego nie było. Tym bardziej cieszyło moje oczy, jak wśród ludu się tu zżyłaś. Zwykłego ludu, do jakiego i ja, wciąż utrzymując tak, należe se- spojrzał z uwagą na Saskie, ciekaw jak zareaguje i co odpowie. |