Jak miło! W końcu ich podróż miała ożywić kobieta. Co prawda ludzka, ale o jakże wdzięcznym przezwisku "Pawie Piórko". W zasadzie jak tak Aliq na nią patrzył to nie widział wielkiej różnicy pomiędzy nią, a młodym ludzkim chłopakiem. Na dodatek takie cyce małe... nie to co u krasnoludek. No i khazadki nie potrzebował takich ozdób. Nic to, w zasadzie jak na nią patrzył to i tak już sobie myślał:
"Mmmm... nieeee... od ciebie niczego wartościowego się nie dowiem paniusiu".
Za to inni kompani wydawali się całkiem zacni. Ciężko jednak było nawiązać jakąś rozmowę, jakoś tak niezręcznie, miał w końcu już Alexa i Wujka i Eryczka, to nowi powinni się pucować do Aliquama, nie na odwrót.
***
Samosądy! Ojeja... może i system sprawiedliwości często zawodził jeśli chodzi o wymierzanie kary, ale lud prosty w śledczych się bawił tragicznie. Choć na osądzanego maga krasnolud nie raczył spojrzeć przychylnie, ognia i magów nie lubił, nie mówiąc już o połączeniu tego, ale sprawiedliwości tej znieść nie mógł.
Wujaszek jak zawsze mądrze gadał, na niego to można liczyć jeśli chodzi o powstrzymywanie bijatyk.... ale niech już mu będzie. Wieśniacy to żadne wyzwanie. Szczególnie tacy durni.
Aliq położył rękę na toporze, podrapał się po karku i mruknął do Eryka.
-
No to powodzenia. Wyglądają jakby mieli otwarte na inteligentne sugestie głowy.