Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2012, 23:31   #21
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację


- Piękne – przyznała panna Kelly ze szczerym zachwytem – Ale niezupełnie o to mi chodzi….

Od ponad godziny starała się wytłumaczyć kuśnierzowi czego potrzebuje. Szło opornie.

- Nie chodzi tylko o to, żeby ono dobrze wyglądało na ekranie. Mam w nim chodzić, poruszać się, tam na prawdę będzie zimno. Widziałam takie – przypomniała sobie wyprawy z ojcem – z dwóch warstw, zewnętrzna była odwrócona włosem na zewnątrz i ułożona tak, by włos układał się z góry na dół, by dzięki temu łatwiej z niego spływał śnieg.

Kuśnierz spojrzał na nią z zainteresowaniem.
- Już rozumiem.. pani potrzebuje prawdziwe futro.
- Raczej spodnie i górę – uściśliła Nathalie.
- Oczywiście. Mam coś specjalnego. – wyszedł na zaplecze i wrócił po chwili - proszę spojrzeć. To renifer.

Nathalie pogładziła włosie i pokiwała głową.

- Suzanne weźmie miarę.
Mężczyzna wyszedł, po chwili pojawił się młoda dziewczyna z centymetrem.
- Zapraszam – wskazała na podwyższenie. Za sprawnością znamionująca doświadczenie zaczęła mierzyć Nathalie. – Ubiór nie może być zbyt obszerny, ale też nie za luźny – tłumaczyła, zapisując wyniki w małym notesie – Przyda się też pani spodnie odzienie. Bielizna. Oczywiście, nie mówimy tutaj o jedwabiu. Futro owiec merynosów będzie w sam raz.
- Jeśli zgodzi się pani zdjąć suknie, wezmę miarę na bieliznę.



***

Spotkanie z dr Chanse’m pozostawiła ją mieszanymi uczuciami. Z jednej strony przepełniała ją radość, że ojciec żyje, Ze niedługo się spotkają. Ostatnie miesiące, ta huśtawka nastrojów, od desperacji do zwątpienia, były meczące. Teraz uspokoiła się. Nadzieja wróciła. Chociaż..Nathalie nie ufała doktorowi. Jej racjonalna cześć mówiła, ze Chance nie ma żadnej korzyści w oszukiwaniu jej (poza pieniędzmi, oczywiście, ale te mógł zdobyć z innych źródeł). Było jednak coś.. Nie potrafiła tego nazwać, ale to coś kazało jej wątpić w intencje doktora.

- Nie ma cię tutaj – powiedział mężczyzna zabierając dłoń z jej nagiej piersi.
- Słucham?
- Twoje ciało reaguje, ale.. ciebie tu nie ma.


Nathalie wstała gwałtownie okrywając się prześcieradłem.
- Wynoś się Will – powiedziała.
- Wyrzucasz mnie – zapytał rozbawiony, sięgając po swoje spodnie.
- Nie. Zwalniam cię.
- Słucham? Technicznie rzecz biorąc, nie możesz tego zrobić…
- Oczywiście, ze mogę
– zapewniła go.


***

Następne dni upłynęły szybko – na unikaniu Willa, przymiarkach, załatwianiu papierów w siedzibie spółki West & East Company, promocjach „Paryża utraconej niewinności” i unikaniu matki. To ostatnie było naprawdę trudne.

Zaraz po otrzymaniu paszportu, na początku października, Nathalie wyjechała do San Francisco, gdzie zatrzymała się w Grand Hotelu. Zabrała trochę szlachetnych kamieni, gotówkę (część wymieniała na złoto). Dokupiła kilka drobiazgów: tłuszcz morsa, chroniący skórę przed mrozem, wielofunkcyjny nóż w futerale, dwie pary zaimpregnowanych butów, dwie pary rękawic, czapkę.

Nie planowała długiej wyprawy – nie wierzyła w Yeti, była przekonana, ze ojciec też w niego nie wierzy. Chciała tylko spotkać się z nim i przekonać go do powrotu do Stanów.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline