Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2012, 07:01   #4
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Zeruel czuła się... dziwnie.

Nie chodziło tu tylko i wyłącznie o to, że jej serce zostało wyżarte i zastąpione przez jakąś czarną, zębatą karykaturę, ani też o to, że rany na jej nadgarstkach i kostkach goiły się przez trzy długie dni i noce, niezależnie od opieki medycznej i mocy, których używała. Te wydarzenia były ledwie cieniami innego, znacznie poważniejszego – zawiodła.

Bardziej niż krwawiące rany, bolała ją świadomość, iż nie spełniła swojego obowiązku. Miała być obrońcą, aniołem stróżem całego świata, szczęśliwą gwiazdą, pod którą ludzkość rozwijałaby się w pokoju. Choć nigdy nie udało jej się tego celu osiągnąć w pełni, każdego dnia robiła coś, co w przyszłości mogło przynieść Sedeos upragniony pokój i harmonię.

Aż do czasu, gdy zostało zniszczone.

Próbowała sobie wmawiać, że nie poniosła klęski absolutnej. Jako anioł zarówno siły, jak i sprawiedliwości, miała sposobność, by się wykazać... do cholery, była najbardziej potrzebna od początku swego istnienia! Musiała pokonać Jahwe, nie tylko zniszczyć go, ale przede wszystkim wymierzyć mu sprawiedliwość, karę nie okrutną i mściwą, lecz taką, na jaką zasłużył, gubiąc cały świat. Wreszcie, po tylu wiekach, miała sposobność, by spełnić swe przeznaczenie...

Ale takie słowa były pełne kłamstw. Tak długo, jak jej ludzie żyli, wierzyła, iż sprawiedliwość jej wartością samą w sobie, piękną, czystą, uniwersalną. Dopiero, gdy zabrakło jej braci mniejszych, pojęła, że sprawiedliwość i siła to dary, które mają swoją wartość tylko i wyłącznie dzięki istnieniu bezbronnych. Jak miała się określać teraz, gdy te dwa najważniejsze dla niej słowa straciły wszelkie znaczenie?

Nikt w Azylu nie potrafił jej odpowiedzieć na to pytanie. Nawet nie próbowała go zadać. Bała się odpowiedzi pozbawionych refleksji, pustych, wymyślonych na poczekaniu tylko po to, by ukoić jej ból. Bała się także odpowiedzi pasujących do realiów innych światów, gdzie polowanie na ludzi było słuszne, a o prawdzie decydowały głosowania.

Dużo czasu spędzała poza budynkami Azylu, badając ten nowy, nieznany jej świat. Oglądała wschody i zachody słońca, ośnieżone szczyty gór, przejrzyste jeziora, odbijające księżyc i gwiazdy, gęste lasy i płaskie równiny. Widziała ich piękno i nie mogła się nadziwić: nie tylko krajobrazom, ale także temu, że były takie dzikie i nieskażone.

Czy w tym świecie nie było wielkiego zła, dawno, w przeszłości? Elohim, demonów, smoków? „Prezydentów elektów”, czymkolwiek byli?

Ciągle pamiętała historię świata, przedstawioną jej przez mieszkańców. Spoglądała na ten przepiękny Azyl i myślała o Bogu – nie ostatnim z wielu bogów, po prostu o Bogu. O tym, że być może troszczy się o ludzi, zamiast się nimi zabawiać. O tym, że zainterweniował, gdy jego dzieło zaczęło się psuć. O tym, że wedle słów innych ludzi, jest nie tylko silny i sprawiedliwy, ale także zna prawdę absolutną.

Prawda... skoro Zeruel nie była tak silna i nie miała pewności, czy będzie w stanie wymierzyć sprawiedliwość, może powinna zacząć nową wędrówkę? Nie tyle bój o przetrwanie, co podróż ku odpowiedziom?
 
Kaworu jest offline