Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2012, 12:36   #28
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Udało nam się ją uwolnić z klatki na statku pełnym truposzy - rzekł Atuar, do mężczyzny, który ich zaczepił - i od tego czasu próbujemy się nią opiekować. Mam wrażenie, że się polubiły. - Spojrzał na Chui i Papuszę.
- Ale jeśli zechcesz możemy ci ją odstąpić... za odpowiednią cenę - dodał Yagar. Słowa które wypowiedział sugerowały żart, lecz minę miał śmiertelnie poważną.
Nicos spojrzał na Yagara spod przymrużonych powiek. Zbliżył się do niego i gwałtownym gestem chwycił go za szyję. Czarownik nie miał nawet czasu przełknąć śliny. Mężczyzna przysunął się do jego ucha i szepnął:
- Nawet tak nie żartuj, przyjacielu.
Po czym odepchnął mocno Yagara tak, że ten poleciał dwa kroki do tyłu.
- Mam nadzieję, że ten człowiek - odezwał się już głośno Nicos - nie jest waszym przyjacielem.
Słowa te były skierowane do reszty najemników.
- Ja mam nadzieję, że nie ważysz się raz jeszcze na podobny czyn. - Gdyby spojrzeniem można było zabijać Vistani zapewne leżałby już martwy na bruku. - Inaczej zginiesz w płomieniach. - Jego głos był spokojny. Zadziwiająco spokojny. Cisza przed burzą?
- Łatwo rzucasz słowa na wiatr Yagarze, synu Tyryi - przerwał mu Nicos.
- A zaklęcia jeszcze łatwiej - odparł mag, udając, iż imię wypowiedziane przez mężczyznę nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. A zrobiło - Yagar sam je ledwie pamiętał, lecz w istocie tak zwała się jego matka.
- Wracając do interesów - rzekł po chwili ciszy, uśmiechając się nieszczerze. - Mówiłem poważnie. Chętnie zwrócimy dziecko twemu ludowi - możemy je nawet oddać tobie. Lecz wpierw musimy się upewnić, że masz dobre zamiary.

Jeśli wcześniej Chui zastanawiała się nad odpowiedzią na pytanie Nicosa, ostatnie słowa Yagara rozwiały jej wątpliwości.
- Przyjacielem? Nie. Co najwyżej towarzyszem podróży... - odparła Chui, po czym skierowała spojrzenie na maga. - Interesów?! Chyba sobie kpisz! - Głos kobiety był cichy, lecz ociekał złością. A oczy były zwężone z wściekłości. - Nie waż się porównywać Papuszy do byle towaru, którym można handlować!
Mag odpowiedział jej pełnym pogardy spojrzeniem. Prezentując różne stanowiska na pewno nie ułatwią sobie negocjacji. Nie zdziwiłby się nawet gdyby ten cholerny Vistani wykorzystał to na swą korzyść.
- Źle mnie zrozumiałaś. Nie chcę jej sprzedać, lecz zapewnić jej godny byt wśród jej ludu - rzekł do niej szeptem, tak by nikt inny nie usłyszał. - Mamy z tym mężczyzną wspólny “interes”. Podejrzewam, że on chciałby, by dziewczynka wróciła do Vistanich. My chcemy wrócić do Faerunu. To takie trudne do zrozumienia?

Kobieta wzięła głęboki wdech, żeby się uspokoić, odwróciła się w stronę dziewczynki i zapytała:
- Znasz tego pana?
Papusza pokręciła głową.
Nicos przyklęknął i zaczął mówić do dziewczynki w swoim języku. W odpowiedzi Papusza pierwszy raz od kiedy najemnicy ją znali wybuchnęła szczerym, nieskrępowanym śmiechem.
Po chwili odpowiedziała mu coś, a mężczyzna wstał i spojrzał na Yagara.
- Zamilcz czarowniku. Chyba wyraziłem się jasno, że nie zamierzam z tobą dyskutować.
Po czym zwrócił się do Chui.
- Z tego co mówi Papusza, to ty jesteś jej jedynym przyjacielem. Jak rozumiem opiekujesz się nią, tak?
- Staram się, jak mogę - odparła zapytana.
Yagar przewrócił oczami. Nie dziwił się, że Nicos zamierzał “handlować” z Chui. Elfka była sentymentalna i gotowa oddać dzieciaka za darmo. Rzucił porozumiewawcze spojrzenie Noi - “Nie możemy do tego dopuścić!”.
- Papusza tylko tobie ufa - stwierdził Nicos. - Chciałbym porozmawiać z tobą na osobności. Przyjdź wieczorem z Papuszą do oberży “Pod Jeleniem”. Zjemy coś, napijemy się i porozmawiamy w spokoju. Zgoda?
- Tak, przecież nic jej nie zrobisz. Taki jesteś nieszkodliwy, że próbujesz dusić obcych ludzi - wtrącił Yagar.
- Zamilcz z łaski swojej - rzucił w odpowiedzi Nicos. - Aż mnie ręka świerzbi, by uciszyć cię na zawsze. Lepiej, więc hamuj swój język czarowniku.
Kobieta nie wiedziała, co odpowiedzieć. Z jednej strony, ten mężczyzna był Vistani i Papusza zdawała się zachowywać przy nim dość swobodnie, z drugiej jednak, Chui większość swego życia spędziła wśród osób, którym nie można było od razu zaufać. Chodzenie samej z dzieckiem nocą po nieznanym mieście nie było dobrym pomysłem. Jednak w odpowiedzi skinęła głową. Do wieczora będzie miała czas na przemyślenie tego wszystkiego i podjęcie decyzji.
- Wybacz, Chui - stwierdził Atuar, który do tej chwili nie wtrącał się do rozmowy - ale sądzę, że zgłupiałaś.
- W takim razie źle sądzisz - odparła spokojnie. Kobieta polubiła kapłana na tyle, by puścić mimo uszu obelgę, zwłaszcza, że rozumiała jego zdziwienie.
- W takim razie do zobaczenia wieczorem - powiedział Nicos i skłonił się nisko, zamierzając odejść.
- Do wieczora - odpowiedziała Chui, kiwając mu głową na pożegnanie.
- Bywaj, Nicosie - odparł Atuar. Był przekonany, że przyjemność ponownego ujrzenia Vistani zostanie mu darowana.
 
Wnerwik jest offline