Wujaszek tylko przytakiwał głową, dość głupkowato lecz gdy ktoś rzucił coś o sądzie bożym Anzelm się przestał uśmiechać. Spojrzał na chłopa i rzekł:
- Sąd Boży?? Zgoda, lecz ja jako wyżej urodzony, szlachcic którego tytuł uzyskał od samego Elektora, oznajmiam iż nie godni jesteście krzyżować miecze za mną. Toteż z ramienia prawa w moim imieniu stanie oto ten Khazad - wskazał na Aliquama, któremu obijanie mordy szło równie łatwo co Wujaszkowi przemowy do prostego ludu - Aliquamie, którego zwą Rozłupywaczem Czaszek i którego młot jest pogromcą olbrzymów i przerażających i łaknących krwi Norsmenów.. staniesz w mym imieniu - Widzicie?! Widzicie to?! Boją się, bo racyji nie mają! O! Nie pewnym oni są! Wtracać się wtrącają, a nie widzą nic! Uwolnią wam tego, spali wam wszystko! Ludu, patrzajcie co przyjezdni wyprawiają. Do sioła naszego przybywają... palą.... niszczą... zabijają!- wykrzykiwał w niebogłosy wichrzyciel.
- Równie dobrze mogę stanąć sam do walki. - wtrącil Eryk jako kontrargument.
- Ludzie Sąd Boży od wieków ma swoje prawa. Prawa ustanowione przez Sigmara i Imperatora, który jest jego głosem w Imperium, toteż korzystam z niego. Kto mówi, że boję się jego usta mówią że Imperator nie ma racji. A kto mówi że Imperator nie ma racji to mówi że Sigmar nie ma racji a to jest Herezja. Ty!!! - wskazał na jednego z podżegaczy - Twierdzisz że wola i prawo Imperatora tu nie obowiązuje? A może TY!! - wskazał na kolejnego z podżegaczy - A ty... a ty prawisz, że Urlyk takowej racyji nie ma?! Sigmarowe prawa nie ważniejsze od Urlykowych! - odkrzyknął wichrzyciel.
- Ulryk mówi to samo...albowiem obaj Bogami Imperium są. Obaj obdarzają łaską Imperatora..A tak w ogóle jak Twe nazwisko nikczemniku - zapytał - Dobrze chcecie bym walczył zgoda. Lecz pamiętajcie że prawem Ulrykowym jest iż jeśli udowodnię swą rację, wtedy dorobek pokonanego staje się mym dorobkiem. Żona pokonanego mą żoną. W końcu Pan Zimy i Wilków gardzi słabeuszami i tchórzami - rzekł radośnie Wujcio
- Dość tych krzyków! Sam będę walczył. Najpierw na jednego, później na drugiego! - powiedział Eryk głośno. Następnie zdjął młot z pleców i chwycił go mocno.
- Zrobić nam miejsce! Nie chcę aby ktoś postronny oberwał!
Tłum na słowa Eryka rozszedł się nieco i ustawiwszy się w koło przygotowali ziemię na której Urlyk miał osądzić, któż rację w tym sporze ma.
Wujaszek co prawda nie kwapił się do bitki lecz nie zamierzał puszczać przyjaciela samego na rzeź. W końcu już razem walczyli..Zsiadł dumnie z konia. Zdjął płaszcz i wyjał miecz.
- Chyba nie myślisz, że samemu Cię puszczę.. - uśmiechnął się Wujcio i stanął obok Eryka. Spojrzał na Aliquama i rzekł - Wybacz innym razem …
Kapłan jedyne kiwnął głową i ledwo zauważalnie się uśmiechnął.
- Błogosław nas Sigmarze, bo sprawa w jakiej teraz do walki stajemy słuszna jest. - powiedział Eryk w klasycznym. |