Gdy tylko parka odeszła, w znanym tylko sobie kierunku, przywołałem resztę grupy ruchem ręki. Kiedy wszyscy wygodnie się usadowili usiadłem, jak to mam w zwyczaju, na 'wylocie'. Kiedy kelnerka przyjmowała nasze zamówienia zawiesiłem na niej wzrok na dłuższą chwilę. Nie była co prawda tej urody co tancerka, ale także nią bym nie pogardził. - Piwo, jakiś spory kawał mięsa i chleb. - Zamówiłem uśmiechając się do kelnerki. Eh... gdybym był w Luskan zamówiłbym dokładnie to czego bym chciał, ale nie wiem jakiego rodzaju żarło tu podają. |