Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2012, 15:12   #22
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Nie powinniśmy się rozdzielać. Mógłbym pojechać z powrotem do Drentius zawiadomić Marcusa o znalezieniu konwoju i zażądać nowych rozkazów, ale czy to ma sens? – zapytał Naim. Nie zsiadł z konia, wciąż patrzył na pozostałych członków ekspedycji z góry. – Powrót do osady i przywiezienie nowych rozkazów zajęłyby mi co najmniej cztery dni. W tym czasie musielibyście tu obozować. Lepiej przeszukać okolicę i ewentualnie podążyć za śladami. Spokojnie rozejrzyjcie się. Ja odgonię te zwierzęta. Dobrze, że to zwyczajne wilki a nie żwarce, bo musielibyśmy je posiekać.

Spiął konia i popędził wykrzykując dziko w kierunku czającego się nieopodal stada. Wilki wystraszone hałasem wycofały się jeszcze dalej.

Tymczasem rozpoczęły się oględziny miejsca walki. Naliczyli zaledwie czternaście ciał. Wszystkie zostały dokładnie ogołocone ze zbroi, broni i wszelakiego ekwipunku. Większość z żołnierzy została zastrzelona. Z niektórych ciał sterczało po pięć, sześć strzał o niedbale wykonanych lotkach i w większości kamiennych grotach. Mimo, iż zmarli leżeli na miejscu potyczki już kilka dni i byli w zaawansowanym stadium rozkładu, do tego obgryzieni przez dzikie stworzenia, to paru z nich brakowało skóry na głowach lub uszu.

Wozy zostały niemal doszczętnie wyczyszczone ze wszystkiego co wiozły. Jedyne co udało się znaleźć, to dwie pary stalowych motyk, kilka przedziurawionych worków z zawilgłą już mąką i parę rozbitych amfor, noszących znak faktorii Marquesa del Soi, producenta wina.

Najwyraźniej napastnicy nie ponieśli żadnych strat, lub zabrali swoich zabitych, gdyż nie udało się znaleźć żadnych ciał do nich należących. Do czasu aż Narib zauważył wystające spod wywróconego wozu nogi. Można by uznać, że to kolejny z dzielnych konwojentów, ale nogi pokryte były drobną łuską. Wspólny wysiłek pięciu chłopa był konieczny aby podnieść wóz na tyle, żeby zobaczyć resztę zgniecionego ciała. Łuska pokrywała także ramiona i część korpusu mężczyzny, przygniecionego przez wehikuł. Poza tym obok niego leżała połamana włócznia o kamiennym grocie, co wyraźnie wskazywało kim był.

Rozglądając się dalej i szukając śladów, Narib był w stanie określić w którym kierunku oddalili się napastnicy. Niewyraźne już, zatarte przez czas i opady deszczu ślady wielu osób prowadziły na wschód. Najwyraźniej grupa, która zaatakowała konwój udała się ku przepastnym lasom.

Zbudowanie stosu zajęło sporo czasu, zwłaszcza, że trudno było znaleźć wystarczającą ilość łatwopalnego materiału. W końcu jednak, po rozbiciu wozów i przyciągnięciu na stos drewna zgromadzonego na brzegu rzeki, udało się ustawić sporych rozmiarów stos pogrzebowy. Znalazły się na nim wszystkie ciała poległych w obronie konwoju. Teraz wystarczyło zanieść modły do Trei i podpalić wilgotne drewno, co mogło nastręczyć nieco problemów.
 
xeper jest offline