Gnom, niczym rozchichotane dziecko, pobiegł w stronę wschodniego balkonu. Podgniła, wyschnięta trawa łamała się pod jego stópkami z każdym radosnym krokiem. Wszyscy z wyjątkiem
Azubuike, pobiegli za nadgorliwym czarodziejem.
Balkon był wykonany ze sporego, prostokątnego bloku kamienia, pełnego zmarszczek, które wyżłobił na nim deszcz, wiatr i Desna wie co jeszcze. Na zachodniej części balkonu stał rząd przegniłych ławek, tuż nad zabitymi deskami oknami więzienia. Kawałek dalej znajdowały się potężne drewniane drzwi prowadzące do środka budynku.
Gnom radośnie skakał ze stopnia na stopień, wchodząc coraz wyżej po schodach. Choć niewielki,
Mitwickey miał w sobie więcej energii niż nie jeden człowiek czy elf i reszta grupy ledwo zdołała go dogonić przed ostatnim stopniem.
Wszyscy, bez
Azubuike, weszli spokojnie na balkon. Mieli stąd piękny widok na okolicę...
Ciszę przerwał dźwięk ostrzonej kosy...
Przed ławkami pojawił się obłok mgły, gęstej niczym zupa mleczna. Obłok zaczął jednak szybko kurczyć się, zbijać w jedną całość. Mgła zaczęła nabierać kształtu, powoli formowały się kościste ręce trzymające drugi obłok mgły - ciemny niczym smoła. Czarny obłok również zaczął nabierać kształtu - ale zupełnie innego niż biały. W kościstych dłoniach pojawiła się zabójczo ostra kosa.
Skoncentrowani na dziwnym zjawisku, dopiero po chwili usłyszeliście dźwięk spadających kamieni. Kawałki odłupanych kamieni i gruzu zaczęły zbijać się w całość, wirować, przesypywać się jakby fale na wzburzonym morzu. Skały ożyły.
[center]
Inicjatywa:
Gracze: 5 + 8 = 13!
Wrogowie: 3 + 1 = 4!
Zaczynają gracze! Kratka = 10 ft/3 m