Raegan powiesił na ścianie, tuż obok starej mapy, nową, tę zrabowaną grindylowom. Ładnie się komponowały.
Przymrużył oczy spoglądając na Ragnara, już podczas narady. - Mam nadzieję - skwitował jego wypowiedź. - Inaczej będziemy musieli ci zrobić bunt - dodał ze śmiechem, choć coś w jego głosie sugerowało, że mógłby być do czegoś takiego zdolny. Zżył się z chłopakami i tak dalej, ale nie miał zamiaru dawać sobą pomiatać.
No i trochę zazdrościł Ragnarowi. Marzył o zostaniu kapitanem gdy był chłopcem, a teraz, gdy miał taką możliwość, wtrącał się jakiś barbarzyńca z północy. - Harrigan nie był taki zły... - mruknął po wypowiedzi Shackletona. Właściwie, to dzięki temu czarnuchowi zdobyli statek na własność, miast przepijać pieniądze w tawernach! Mieli okazję zasmakować przygody!
I batów Scourge'a. - Ale jak nas dorwie to wątpię, by coś zostało z naszej krypy. O tym gdzie popłyniemy zdecydujemy dopiero po odwiedzinach u Rickety'ego. Ale na pewno nie będzie to Bloodcove... |