Stałem dłuższą chwilę w wejściu do karczmy, zahipnotyzowany tańcem pięknej tancerki. Dopiero małe zamieszanie koło jednego z stolików sprowadziło mnie powrotem na ziemie. Uśmiechnąłem się lekko, dobrze widzieć, że moi kompani szybko wracają do siebie i już w nowym mieście czują się jak u siebie, rozstawiając wszystkich po kątach. Może jednak sytuacja nie jest tak beznadziejna jak się to z początku mogło wydawać. Podszedłem do stolika, przy którym większość zdążyła już zająć miejsce, usiadłem wygodnie. Teraz już trzeźwym okiem spojrzałem na tancerkę i barda starając nie dać się wprowadzić w trans. Tancerka była bardzo ładna. Jeżeli będzie trzeba zabić barda to szkoda by było gdyby i jej coś się przytrafiło, pomyślałem i sam zdziwiłem się skąd wzięła ta myśl. Pewnie to przez te sztuczki barda. Mimowolnie uśmiechnąłem się do tancerki i wydawało mi się, że ona mój uśmiech odwzajemniła. Dość tego powiedziałem na głos i przesiadłem się tak by siedzieć tyłem do barda i jego tancerki. |