Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2012, 18:56   #213
Allehandra
 
Allehandra's Avatar
 
Reputacja: 1 Allehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodze


[media]http://www.youtube.com/watch?v=cO7D45lZi4g[/media]

Saebrineth z wielką chęcią zostałaby w tej Otchłani Chuci i Czułości, choć nie do końca wygodnej, ale cóż to za drobnostka. Aby śnić ciągle ów sen, i na zawsze. Jednakże, to się działo naprawdę, tu i teraz, na Pierwszym Planie, na Torilu, tu i teraz. I trzeba było w końcu rozciąć Płaszcz Ciszy.
-Nie pamiętam, kiedy ostatnio plotłam jakiś warkocz. A może nigdy żadnego... Co takiego wplotłaś w me włosy? - spytała głosem wyższym i bardziej melodyjnym niż zwykle, poruszyła głową w górę i w dół.
- Wstążkę. Czarną wstążkę. - Una szepnęła jej do uszka, które również przy okazji lekko skubnęła ząbkami. Wciąż siedząc za Elfką, objęła ją ramionami, przytulając do siebie, a ta ponownie poczuła miękkość i ciepło piersi ludzkiej kobiety.
-Nie mam ochoty z całą tą hałastrą iść szukać Odpowiedzialnego za napaść na Silverymoon. Ale.. - Zawachał się jej głos. - Ale zobowiązałam się, i tutaj nie mam przecież co zostać, prawda? Ciekawość chciałam zaspokoić, a i też jednak coś złota uzyskać. - Pochwyciła ją za ramię mocniej.
Una przytuliła się policzkiem do karku Saebrineth, obejmując ją również nieco mocniej, a zarazem i czulej.
- Złoto to nie wszystko - Szepnęła - No i może mogłybyśmy... - Nie dokończyła.
-Ja jestem przyzwyczajona do życia w głuszy, a nawet wolę ją niż cuchnące miasto, jednak sama wszystkiego nie zrobisz, nie wyprodukujesz wielu przydatnych rzeczy. - Podjęła dalej. -Co mogłybyśmy? Chyba masz sporo do zostawienia za sobą.. i zostawienia.. kogoś kogo.. chyba kochasz.. - głos jej ugrzązł.
- Nie bądź taka pewna - Parokrotnie przejechała kciukiem po jej ręce - Mogę rzucić wszystko, tak od razu, tak daleko już zaszło... - Dodała jakby ze smutkiem w głosie.
-Co tak daleko zaszło? - Spróbowała obrócić głowę, by choć kątem oka mogła spojrzeć w jej oczy. -Nic ostatnio nie robiłaś, coby twą duszę cieszyło?
- Duszę? - Powtórzyła po niej - Jakby to odpowiednio wyrazić... obawiam się, że moja dusza umarła już bardzo dawno temu - Potarła o Elfkę policzkiem - Choć pojawiła się na nowo pewna iskierka nadziei...
-Cóż..biorąc swoją elfią rachubę pod uwagę, ja mogę czekać.. lecz ludzkie życie dużo krótsze, i prędzej się wypala, to i dusza może także.. - Wyrzekła melancholijnie. -Jam.. tą iskrę wskrzesiła? - ciepły oddech Una poczuła na swej szyi.
- Mhm - Przytaknęła, przesuwając się nieco po niej, by w końcu znaleźć się ponownie twarzą w twarz, wciąż jednak nie odrywając od niej rąk, i pozostając przytuloną.
- Ucieknijmy od tego wszystkiego. Tylko ty i ja, razem już na zawsze. - W oczach Uny pojawiły się ogniki.
Czuć było, jak Saebrineth cała zadrżała, niby fale uczuć i emocji targały nią całą. Złote płomienie zafalowały na nowo w oczach Elfki. Wpiła się w usta Uny dziko, w odpowiedzi, chaotycznie wodząc po jej talii. Z trudem jednak oderwała się od jej ust.
-Wiele masz do zabrania? - Przemówiły kocie płynno-złote ślepia.
- Ledwie tobołek. - Odpowiedziała w końcu, gdy już mogła. Szybko jednak opuściła wzrok w dół, nie chcąc nagle spoglądać w Elfie oczy...czy i może się czegoś wstydząc?
Zatrzepotała rzęsami Łotrzyca.
-Taka jestem straszna i brzydka, że długo nie można na mnie patrzeć? - Uniosła czarnookiej podbródek.
- Nie...to nie tak... - Szepnęła Una - Bo Ty... znaczy się ja... się chyba w tobie... zadurzyłam. - Wydusiła z siebie w końcu, mocno ją obejmując w pasie.
-I obawiasz się że jutro Tobie przejdzie, lub to tylko sen? - Przymknęła nieco oczy. -[i] Albo nie może być, że to kobieta jest obiektem uczuć? - Dodała.
- Nic z tych rzeczy - Una zaczynała szeptać na granicy słyszalności, przez co Elfka musiała naprawdę nadstawić uszu - Wiem, że to nie sen, wiem, że mogłybyśmy razem uciec na drugi kraniec świata, i wiem, co nagle poczułam, gdy się spotkałyśmy...ale... - Odwróciła wzrok od Saebri - ..ale ja Cię okłamałam
-Przed chwilą niedawną to pewnie powiedziałaś, a zaraz mówisz, że skłamałaś..? - Posmutniało lico Elfki. -Powiedz prawdę, wiele razy byłam już raniona, na różnorakie sposoby.. - Spuściła tym razem ona wzrok.
- Nie trafiłaś do tej piwniczki przypadkiem - Powiedziała, przykładając swe czoło do czoła Elfki - Ja Cię tu zaciągnęłam, chcąc...usidlić
-No za wiele nie pomogłam z winem, owszem. - Zaśmiała się. - Toś mnie usidliła, sukkubie jeden. - Dodała żartobliwie, uśmiechając się zadziornie do niej, a wtedy Una spojrzała prosto w jej oczy z całkiem poważną miną, a ciemne źrenice ludzkiej kobiety zajarzyły się nienaturalną czerwienią...


-Yy...em.. ale..jak.. co.. nie rozumiem.. - Elfki oczy robiły się całe wielkie z zaskoczenia, i jednak zaczynała naprawdę rozumieć, że nie stoi przed nią zwykła ludzka, karczemna dziewoja..





Una w mileczeniu cofnęła się od Saebrineth, skrywając się w mroku piwniczki. Widoczne pozostały praktycznie tylko jej czerwone ślepka, rozświetlające mrok otoczenia.
- Tu miałaś zginąć. - Szepnęła. - Skończyć jako anonimowa przekąska, podobnie jak pozostali... ale do tego nie dojdzie. Nie po tym, co się wydarzyło, nie po tym, co zobaczyłam w twoich oczach. - “Ludzka” kobieta szeptała z dziwnym sykiem, a Elfkę przeszły nieco ciarki...
- Skończyć jako przekąska.. - Powtórzyła za Uną Saebri, gdy mrowienie ustało. - Kolejne piękno, jadowite i kłamliwe do cnaAAA! - Wrzasnęła Łotrzyca, oczy Łotrzycy były znów szeroko otwarte, lecz źrenice zawężone niczym u węża, i jadowicie żółte tęczówki.
Nagle mrok piwnicy poczęło przenikać słabe, srebrzyste światło.. po czym z przezornie wziętego przez Saebrineth rynsztunku... wychynęło jej Księżycowe Ostrze, z jego przedziwnym dzwonie przy rękojeści, niczym płatki kwiatu!
Ostrze jaśniało teraz na całą piwniczkę bladym księżycowym blaskiem.


Rozległ się trzepot skrzydeł, a “Una” wyglądała już zgoła inaczej. Saebrineth aż zachłysnęła się powietrzem na widok postaci znajdującej się przed nią. Duże, czarne niczym noc, błoniaste skrzydła, oliwkowa skóra, zakręcone rogi na głowie. Kolor włosów i twarz pozostały praktycznie te same, jednak całe ciało zdawało się być zupełnie obce. Do tego jeszcze ten ogon zakończony grotem... i ten “ogon” z przodu, mający naprawdę spore rozmiary. Kobieta-demon-diabeł(czy inne cholerstwo) spojrzała na nią swymi czerwonymi ślepiami, po czym... uklękła tuż przed nią, wbijając wzrok w podłogę.
- Tak właśnie wyglądam... - Szepnęła dziwnie melodyjnym głosem - Taka ma prawdziwa natura Saebrineth... jednak to co już było, to również było prawdziwe. Jeśli chcesz mnie teraz zgładzić, zrozumiem... - Nie drgnęła ani o cal.
Przewiercała swymi ślepiami w furii prawdziwą postać Uny, w czasie jednego oddechu pochwyciła Ostrze i przystawiła do szyi “kobiety”. Istny ocean emocji i uczuć przetaczał się przez całe jestestwo Saebrineth, lecz ona ani nie zadawała ciosu, ani miecza nie odstawiła.. gdy wtem poczęła słyszeć głosy w swej głowie..

Zrób to, zabij ją!....

Ona kłamie, wiesz że to wszystko oszustwo!
To demon obrzydliwy, co kusi, zniewala i zabija! Szlachetna elfia krew odsyła takie z powrotem do Otchłani!


Zabij to ciało, od teraz będzie mogła pracowicie z moich mocy korzystać!

-Rrr... - Z ust Elfki zaczął się wydobywać się niski pomruk, tylko głosy Ostrza wzmagały jej furię, a zaraz potem Ostrze.. samo wzięło się widać za dzieło, próbując rozorać demoniczną szyję!
-Nii....niee...nn...NAuuuuuUU! - Ryknęła gardłowo Saebrineth, opierając się woli Ostrza, starając się odsunąć głownię miecza od szyi z całych sił. Z Ostrza zaczęły wypływać falujące strumienie energii...

-GgHhhmmf....GrRRRaaaaaaaaaaaaaaUGHHHHHHHHHHH! - Jej warkocz miotał się dziko na lewo i prawo jak i jej ciało, nigdy Łotrzyca nie wydała z siebie krzyku o takiej mocy, cały wielki ocean kłębowisk emocji i uczuć poderwał się w narowisty rozszalały sztorm a wraz z tym... Księżycowy Kwiat uderzył z łoskotem o podłogę.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=pWNdGDEhm6A[/media]

Elfka osiadła również na klęczkach przed Uną, wyczerpana od ewidentnej walki z bronią. Mając przymknięte oczy, drżącymi rękoma objęła rogatą głowę, i ucałowała czule w demoniczne czoło.
Piekielna, czy tam i Demoniczna kobieta przez dłuższą jeszcze chwilę nadal miała opuszczoną głowę, wpatrując się w podłogę. W końcu powoli ją podniosła.
- Nie... zabijesz mnie? - Na jej twarzy malowało się zaskoczenie wymieszane z dużą dozą smutku.
-Ani myślę, właściwie to.. nie pozwoliłam mojemu “szlachetnemu” Księżycowemu Ostrzu Ciebie zaszlachtować.. - Wyrzekła zmysłową chrypką.
Na odgłosy dobiegające znad ich głów, spłoszona Una schowała się niczym dziecko za Saebrineth. Najwyraźniej towarzysze Elfki, słysząc jej krzyki, zaczęli przeszukiwać za nią karczmę! Co jednak będzie, jeśli zdecydują się zejść do piwniczki? Zdecydowanie nie będzie to prostą sprawą, wytłumaczyć im szybciej niż magicznie przywołana błyskawica lub inny destrukcyjny twór, że ta tu rogata pannica nic jej nie zrobiła...
Saebrineth spojrzała w górę, przygryzając dolną wargę, po czym spojrzała na Unę.
-Chyba mnie szukają... Je... jest stąd jakieś inne... wyjście..? - Poczęła wodzić wzrokiem po ścianach. Una zaprzeczyła ruchem głowy.
-Pójdę lepiej do nich, i przekonam, że nic mi się nie stało, a Ty może poczekaj na mnie tutaj? - Zaproponowała.
 
__________________
"Dzika, pierwotna natura niesie wezełki z leczniczymi ziołami; niesie wszystko, czym kobieta powinna być, co powinna wiedzieć. Niesie lekarstwo na wszystko. Niesie opowieści, sny, słowa i pieśni, znaki i symbole."

Ostatnio edytowane przez Allehandra : 17-05-2013 o 20:36.
Allehandra jest offline