Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2012, 06:48   #171
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
- Jest przystojny i ma żonę. I trzy kochanki.- rzekła wesołym tonem głosu Isako, zerkając co jakiś czas łowczynię. Kunoichi wyraźnie była rozluźniona i nieświadoma zagrożeń, skoro pozwalała sobie na niedyskrecję wobec pracodawcy.-Te plotki są prawdziwe, aczkolwiek uroda daymio...- zachichotała będąc w wyraźnie dobrym nastroju.-Jakoś nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, ale innym kobietom się podoba. Życie w zamku jest pełne wygód. Pałeczki nie są z masy perłowej ani z kości sprowadzanej znad Indusu. Korytarze nie są wykładane złotem, ale... za to szlachetnym drewnem, sypiamy pod najlepszymi chińskim jedwabiami, jemy z porcelanowych czarek o tak cieniutkich brzegach, że wydają się lekkie niczym kwiat wiśni. I jedzenie jest znacznie lepsze niż w najlepszej karczmie w mieście. To bardzo przyjemne życie.- wędrowała swym spojrzeniem po szyi i dekolcie Leiko mrucząc.- Ale też i bardzo nudne.

Yume” słuchała tego wszystkiego z lekko rozchylonymi ustami. Spijała wręcz każde słowo padające spomiędzy warg drugiej kobiety, której opis musiał mile podrażniać wyobrażeniami takich wygód i kosztowności.

-Być może, ale zapewne niejedna kobieta w mieście i okolicznych wioskach z chęcią zajęłaby Twoje miejsce, nawet pod groźbą nudy towarzyszącej każdemu dniu. To co mówisz brzmi jak bajka.. - odparła z rozmarzeniem, kiedy już zdołała się wybudzić ze swych rozkosznych wizji -Ale gdzie jest Twoje miejsce na zamku? Nie jesteś damą dworu ani żoną daimyo, a kochanką... - przyjrzała się Isako z pobłyskującą w oczach iskierką zazdrości.. tylko o kogo właściwie? O jej możliwe bliższe stosunki z kimś tak wpływowym jak sam Sonoske, czy może wyłącznie o drobną kunoichi? - .. chyba też nie, ne?
-Iye. Na szczęście nie jestem.
- dziwnie to zabrzmiało w ustach Isako. Dodała po chwili enigmatycznie.- Jestem za to... daleką... bardzo daleką krewną daymio. Rodzinne ziemie mego klanu należą teraz do kogoś innego, a Sonoske-sama udziela mi gościny.
Kłamstwo, ale dość wiarygodne w obliczu chaosu wojny Onin i sytuacji po niej.

-To bardzo szlachetne z jego strony. Ale daimyo ponoć lubi przyjmować gości, jak chociażby tych... - łowczyni wykrzywiła usteczka i zmełła coś w nich niechętnie, jak gdyby za tymi soczyście czerwonymi wrotami zbierały się same mało pochlebne określenia dotyczące nikogo innego jak właśnie..
-..mnichów.. - dokończyła i aż w tym samym czasie wzdrygnęła się cała -Wyjątkowo ponurzy osobnicy. Zawsze się przyglądają tymi swoimi szklanymi oczyskami.. jak wygłodniałe kruki..
- Och. Mnisi. Ich nie interesują kobiety. Więc się nie masz co trwożyć. Żyją w celibacie. Choć kto ich tam wie. W klasztorze...- tu nagle Isako przerwała i nalała sake do czarek mówiąc.- Ale dość już tych ponurych tematów. Miało być wesoło, miało być... przyjemnie, ne?
Wychyliła czarkę trunku po męsku, całą na raz. Zdecydowanie to odbiegało od etykiety. Więc powód takiego wypicia alkoholu był tylko jeden. Kunoichi próbowała dodać sobie animuszu.- Nie widziałam cię podczas ostatniego przedstawienia trupy teatralnej. Ale może należysz do innej? A może przegapiłam twój występ ? Zatańczysz... dla mnie... Yume-chan?
-Tutaj?
- „Yume” obrzuciła pomieszczenie powątpiewającym spojrzeniem, oceniając je i przyrównując do wszelkich scen i innych miejsc, na których prezentowała swe wdzięki.
-Pod warunkiem, że dla mnie zagrasz, Ga-chan – mruknęła w kompromisie posyłając kobiecie zaczepny uśmiech, a następnie nachylając się ku niej. Jednakże to zbliżenie i nagłe owionięcie jej zapachem swych upajających perfum posłużyło jedynie obfitemu napełnieniu czarki sake z uprzednio podniesionej buteleczki -Taniec nie istnieje bez muzyki, ne?
-Hai. To prawda. Ale wśród wielu talentów jakie mam, żaden z nich nie dotyczy instrumentów muzycznych.
- westchnęła w odpowiedzi Yume rumieniąc. Jej piersi unosiły się w coraz szybszym oddechu. I miało się wrażenie kunoichi zrobiło się nieco ciasno w jej kimonie, bowiem poprawiła je lepiej eksponując dekolt.-Kiedyś... śpiewałam, ale trochę wyszłam już z wprawy.

Łowczyni przymarszczyła brwi, gdy nic nie odpowiadając spoglądała na Isako bacznym spojrzeniem. I pochmurnym także, jakby miała jej za złe brak umiejętności gry na instrumentach.
-Wydajesz się być spięta. Albo może zmęczona? - skomentowała z troską jej dziwne zachowanie po krótkiej kontemplacji owocującej tak mylnym wnioskiem -Jeśli nie taniec, to może zaprezentuję Ci inny z mych talentów?
Z cichym stuknięciem odstawiła buteleczkę z trunkiem. Wolną już rękę wyciągnęła przed siebie i rozcapierzając długie palce chłonęła widok swej dłoni z nieskromnym namaszczeniem, ale niby to słowa wypowiadając zwykłym mimochodem -Masaże tymi dłońmi nierzadko były źródłem zachwytów..
-Zmęczona? Iye... trochę...
-słowa zamarły w ustach Isako na widok dłoni Yume. Pokusa Leiko na moment odebrała jej mowę. Na moment tylko. Mimo że nieśmiała z natury, dziewczyna była nadal wyszkoloną kunoichi. Szybko się więc opanowała i dodała z chichotem.- Jesteś pełna... ukrytych talentów Yume-chan.
Kolejne słowa okraszone były lubieżnym pomrukiem.-Oddaję się więc w twe zręczne dłonie.

Nie czekając dłużej Leiko podniosła się z gracją ze swego miejsca. Biodra jej kołysały się zmysłowo przy każdym drobno stawianym kroczku, jak gdyby porzuciła zamysł rozpieszczenia Isako masażem na rzecz nacieszenia jej oczu tańcem, a ruchy te miały być tylko subtelnym początkiem.
I były także końcem. Z lekkością i szmerem kimona rozpływającego się fałdami po tatami, Leiko przysiadła tuż za kunoichi. Przesunęła palcami wzdłuż jej włosów, po drodze muskając pieszczotliwie opuszkami małżowiny uszu i ten fragment szyi wychynający zza kimona, aż zagarnęła wszystkie miękkie pasma i odgarnęła na bok. Mając przed sobą w pełni odsłonięte plecy i ramiona ułożyła dłonie na tych drugich, by nieśpiesznie zacząć je gładzić w łagodnym i przyzwoitym masażu.

-Zatem to tutaj dla przybywają wielcy tego miasta w poszukiwaniu rozrywki? Takie miałam wrażenie, że co poniektórzy zdawali się zamożniejsi niż zwykli dostojnicy. Jak na przykład ten samuraj o ostrych rysach w towarzystwie pięknej gejszy, lub... - tutaj obniżyła ton swego głosu i dodała z rozbawieniem -.. tamten grubas ze stadkiem usługujących mu służek.
-Hai. To miejsce dostarcza rozrywek możnym. Ale dziwne, że akurat ci dwaj przykuli twe oko. Bogactwo bardziej pociąga niż... uroda?
- zachichotała w odpowiedzi Isako, całkowicie oddając cię dłoniom łowczyni. Wyraźnie rozluźniona kobieta, dodatkowo poluzowała swe obi i bardziej rozchyliła kimono, odsłaniając przez Leiko także całkiem skórę swych ramion - Grubas, Jumai-sama dysponuje dużym bogactwem i prawdziwie kiepskim gustem. Nie wyobrażam sobie tak delikatnego kwiatu jak ty Yume-chan w jego ramionach, acz jeśli nie boisz się wyzwań, to może ci się to opłacić. Jumai-sama jest hojny dla kobiet.
Zaśmiała się głośno perlistym głosem.- Musi być...
Dłonią ostrożnie Isako sięgnęła do tyłu nieśmiało i delikatnie wodząc palcami po udzie siedzącej za nią Yume-chan. Bardzo nieśmiało, bo poprzez materiał kimona.

-Iye.. nie zainteresował mnie w taki.. sposób.. - Leiko aż wzdrygnęła się mocno na samą tak niesmaczną myśl znalezienia się w tłustych łapskach tamtego spaślaka. Mogła tym samym w pełni dać upust swym odczuciom po spotkaniu z doradcą, kiedy to prawdopodobieństwo nadania obecnej plotce rzeczywistego stanu było zbyt wysokie.
To niespokojne zadrżenie ciała spowodowało obsunięcie się dłoni z odzienia kunoichi na skórę jej barków.
-O wiele ciekawszym wydał mi się pewien stojący samotnie na uboczu samuraj o włosach białych jak śnieg. Jakże miękkie muszą być w dotyku palców tonących wśród tych srebrzystych kosmyków.. - westchnęła rozkosznie, przy czym ciepłym oddechem „przypadkiem” połaskotała kark Isako -Czyżby też jeden z dostojników Miyaushiro?
-Iye. To nikt ważny. Czyżby ci się spodobał?-
spytała z ciekawością w głosie kunoichi, poddając się dotykowi Leiko z miłym dla ucha pomrukiem. Niewątpliwie dziewczyna czerpała przyjemność z jej dłoni masujących ciało.
-Ah.. być może w mej naturze jest troska nad zagubionymi duszami? A on sprawiał wrażenie osamotnionego, mogłabym się nim zaopiekować.. tak jak teraz opiekuję się Tobą, Ga-chan – dźwięczny śmiech otulił ucho kunoichi. Pochylona ku niej przymilnie Leiko powiodła swymi niemal magicznymi dłońmi po jej plecach, dodając z zaintrygowaniem -Ale też nie widziałam wcześniej nikogo z takimi włosami. Czyżby jakiś tajemny barwnik klanu?
Uciskała wyczuwalne przez warstwę ubrania mięśnie, psotnie palcami przetańcowała wzdłuż kręgosłupa najpierw w dół, a potem z powrotem w górę. A gdy wróciła nimi na odsłoniętą skórę, to zaledwie opuszkami zatoczyła na niej kilka kółeczek wyczuwalnych jedynie przez wrażliwe mieszki włosowe.
-Iye...Czasami, takie włosy to wynik... ogromu cierpienia. Czasami... -szeptała wyraźnie zrelaksowana Isako, wodząc dłonią po nodze Yume. Muskała jej ciało przez materiał z wyraźnym znawstwem. Leiko musiała przed sobą przyznać, że dotyk jej dłoni na swym ciele, był równie przyjemny.- … dziwnych praktyk, odbywających się w klasztorze mnichów. W których ponoć uczestniczył. I on... tu nie jest dla przyjemności. To osobisty yojimbo doradcy daymio.

Leiko słuchając opuściła spojrzenie na dłoń kunoichi na swym udzie. Jakże była blisko..
Wystarczyłoby proste uderzenie tantō, o na tej wysokości – zsunęła dłoń zataczając nią obszar na wysokości serca i jednego z płuc kobiety. Na wszelki wypadek także i drugą wykonała podobny ruch, pozorując nim dalszym masaż grzbietu. Myśli jej zaś oscylowały wśród o wiele mniej przyjemnych ścieżek.
Czy yojimbo Sonoske rzeczywiście mogła sobie pozwalać na taką nieostrożność? Isako w swym odprężeniu nawet nie zauważyłaby ostrza wyjmowanego z rękawa. A gdyby zaczęła coś podejrzewać moment przed otrzymaniem ciosu, to już i tak byłoby dla niej zbyt późno. Jeszcze lepszym rozwiązaniem, byłoby poderżnięcie jej gardła lub chociaż uduszenie. To byłoby dyskretniejsze i wszyscy szukaliby winnego z narzędziem zbrodni, a nikt nie pomyślałby o byle włosach młodziutkiej gejszy...

-Słyszałam wierzenia, jakoby chwile wielkiej udręki czyniły włosy białymi.. ale brałam je jedynie jako zwykłe pogłoski do straszenia – odparła, nie pozwalając by natura jej rozmyślań zabrzmiała zdradliwą nutą w słodkim głosie -Czemuż jednak ci mnisi, zdający się być w przyjaznym stosunkach z klanem, mieliby kogoś na to skazywać? I czemuż ktoś miały się poddawać takim praktykom? Tylko dla samych włosów?
-Kto wie...
- mruczała cicho Isako poddając się pieszczotom całkowicie rozluźniona. Łatwy cel dla zabójcy, ne? Zbyt łatwy może ? Jakkolwiek o wiele mniej czujna niż zwykle, Isako była wszak kunoichi i to doświadczoną kunoichi. Mimo swej słabości do kobiet, mimo lenistwa... nieostrożnym wszak byłoby uznawać ją za łatwą zdobycz -Ja na twoim miejscu jednak wystrzegałabym się białowłosych samurajów i roninów. Ponoć Ishiki też ma taki kolor włosów... obecnie. Słyszałaś o nim Yume-chan? Musiałaś słyszeć, jeśli wędrowałaś po ziemiach klanu i ziemiach je otaczających.
Nie wypadało jej lekceważyć, gdyż mimo że wydawała się rozluźnioną, jej ciało mimowolnie się spięło, gotowe do walki, gdy tylko ruchy Yume-chan stały się podejrzliwe. Możliwe że Isako tego nie zauważyła. Możliwe że to był tylko odruch wpojony treningiem. Możliwe jednak, że choć nie nabrała podejrzeń, to kunoichi nie zatraciła do końca czujności.

-Ishiki.. Ishiki.. coś jakby... - łowczyni powoli wymawiała imię tego szalonego oprawcy, jakby było jej całkiem obce i z każdym powtórzeniem próbowała skojarzyć je z odpowiednią postacią. W międzyczasie zaś przeszukiwania swych wspomnień, pochyliła się i delikatnym dmuchnięciem odgoniła na bok niesforny i równie fikcyjny kosmyk z szyi kunoichi.
Nagle też i gwałtowniejszy powiew oddechu połaskotał ją w skórę, gdy poszukiwania zakończyły się z powodzeniem. A ich owoc sprawił, że ”Yume” nieco kurczowo zacisnęła palce na ramionach drugiej kobiety.
-Ah.. Rzeczywiście dotarły do mnie jakieś plotki. Podobno to bardziej bestia niż człowiek, gorszy od niejednego demona. Krwiożercze i pozbawione sumienia dzikie zwierzę będące zagrożeniem dla mężczyzn, a jeszcze większym dla kobiet.. - przechyliła głowę, by móc spojrzeć na twarz Isako ze smutkiem w głębokiej czerni swych oczu -Czy ten samuraj też się taki stanie? To jakaś klątwa tych pięknych włosów?
-Iye. Ponoć przed laty Ishiki miał piękne i długie czarne włosy... lśniące i zniewalające swym pięknem. Przed wojną był uważany za bardzo przystojnego. Nie wydawał się ponoć wtedy potworem, przed wojną. Tak powiadają, ci co go pamiętają.
- dłoń kunoichi spoczęła na dłoni Leiko. Odchyliła się do tyłu i przywarła plecami do piersi Leiko opierając się o nie. Usta obu kunoichi niemalże zetknęły się ze sobą, gdy ta szepnęła cicho.-Przestraszyłam cię, gome... Ishiki to nie jest temat odpowiedni na takie miłe spotkanie, ne ?

Coś jeszcze zauważyła Leiko, jakieś... dziwne poruszenie, u podstawy pleców Isako. Jakby... malutki ogon ?
Ale to mogło być złudzenie, bo ledwo się pojawiło, a już znikło.
Tylko cudem Leiko zdążyła powstrzymać grymas obrzydzenia prawie wpełzający na jej lica po wyczuciu.. tego czegoś. Zdołała też przezwyciężyć kierowany instynktem odruch odsunięcia się od tego nieznanego zjawiska poruszającego się pod kimonem kunoichi. Jedynie drobne drgnięcie jednego kącika warg przebiło się przez tę maskę opanowania, którą przywdziała na twarz. Kącika tych samych warg, które były tak bardzo blisko wyraźnie spragnionych i oczekujących pieszczoty ust Isako. Nie miały jednak ich zakosztować.
-Iye, iye.. - potrząsnęła głową przecząco, jednocześnie wyswobadzając delikatnie rękę z jej uścisku. Niczym oddana wykonywanemu masażowi, odchyliła się i obie dłonie ułożyła na barkach kobiety tuż przy szyi, by kciukami zacząć uciskać mięśnie karku i tym samym wymuszając na niej lekkie pochylenie głowy.
-To co mówisz jest.. bardzo fascynujące. I z chęcią wysłuchałabym więcej opowieści o łowcach, białowłosych bushi, życiu w luksusie na zamku, rodzinie daimyo.. - wyliczała, każdej z tej ciekawostek nadając podobny ton rozmarzenia, który potem na moment zmienił się w gorycz, gdy dodała niechętnie -Ploteczki, którymi raczą się gejsze w chwilach spokoju ani trochę nie powodują takiego dreszczyku podekscytowania co Twoje, Ga-chan.
-Luksus... Zabawne słowo.
-rzekła w odpowiedzi smętnie Isako -Ja natomiast chętnie, zostałabym... zamieniła się z tobą Yume-chan. Artystki mają tyle swobody w doborze towarzystwa. Nie wiesz jak nudnych opowieści muszę słuchać, jak nieciekawe osoby żyją w zamku.
-Doprawdy? Widać same wygody to nie wszystko by zapewnić atrakcje. I czyżby dwór rzeczywiście składał się z samych nużących postaci? Nikogo interesującego? Nikogo.. do ukojenia tego spiętego ciała?
- zapytała łowczyni z przyjemnie kocim pomrukiem, tak podobnym do tego, który sama wiele razy słyszała szeptany do swych uszu przez tygrysa. Zawsze sprawiał, że krew uderzała w niej mocniejszym pragnieniem.
Przesunęła dłońmi zmysłowo po całej długości odsłoniętych ramion kunoichi, po czym dodała -I z chęcią pokazałabym Ci moje życie wśród artystów i ekscentrycznych aktorów, jeśli tylko Ty pokażesz mi swoje wśród złotych ścian zamku. Może mogłabym je nieco.. ubarwić dla Ciebie.
-Jest taka... jedna osoba...
-mruknęła cicho Isako wyraźnie coś wspominając.-Bardzo piękna, o harmonijnie zbudowanym ciele. Ale jest dla mnie niedostępna. I ostatnio bardzo milcząca.
Zachichotała nagle.- Podglądałam ją... wiesz. W kąpieli i podczas snu, gdy przemierzała ogród. Czasem, gdy nie musiałam się zajm...

Isako odwróciła się nagle przodem do Yume przerywając ów masaż, za to pieszczotliwie dotykając jej policzka.-Na imię ma... Yuriko. I jest nałożnicą daymio.
Uśmiechnęła się, pieszczotliwie wodząc dłonią po policzku Leiko, choć w jej dotyku czuć było nerwowość i pewną niecierpliwość.- Szokuje cię ten fakt, Yume-chan? Dziwi cię, że to ona przykuła mój wzrok i pragnienia. Tak jak ty... teraz?
Chyba wiele odwagi włożyła w to wyznanie i czekała teraz na wyrok wydany ustami Leiko.

W końcu iskierka zaciekawienia zamigotała w ciemnej tęczówce Maruiken, jak pierwsza gwiazda na nocnym nieboskłonie dla kunoichi mogąca zwiastować płomyk pragnienia rozbudzony w jej towarzyszce, lub może błysk słodkiej i fałszywej obietnicy.
-Iye. Czemu miałoby? - przechyliła głowę pytająco, przy czym sprawiła, że istny potok włosów spłynął po jej ramieniu -Zainteresowanie jest jak najbardziej ludzkie, nie dostrzegam w nim niczego złego ani zaskakującego. Sama cały wieczór przejawiam zainteresowanie otaczającymi mnie osobami, choćby i tamtym białowłosym, ale chyba Cię tym nie zadziwiam, ne?
Ten wymijający wywód zakończyła posłaniem Isako urokliwego uśmiechu. Widząc zaś, że najwyraźniej nie będą już więcej potrzebne jej umiejętności masażu, odsunęła się nieco i usiadła wygodniej. Sięgnęła dłonią po swoją czarkę, mówiąc -Zatem, jaka ona jest? I czy też nie czuje znużenia swymi.. obowiązkami?

Coś jednak... nie poszło tak jak powinno. Isako nagle nabrała dystansu do łowczyni, bowiem rzekła dość obojętnym tonem. - Piękna, olśniewająco piękna. Jak wszystkie kobiety, które przyciągają oko takiego władcy, ne?
I poprawiając kimono, zakryła swe ramiona. Sięgnęła po czarkę i pijąc sake powoli, spytała retorycznie.- Czyż można się znużyć splendorem i bogactwem, gdy się ich wcześniej nie miało okazji zakosztować ?
Kunoichi uśmiechnęła się zmieniając temat.- Chętnie posłucham o osobach, które w przeszłości budziły twe zainteresowanie. Były wśród nich jakieś... wyjątkowe?
Mimo uśmiechu na jej twarzy, słowa te wypowiedziane były z wyraźną obojętnością. Atmosfera intymności jakoś... rozmyła się nagle niczym mgiełka w promieniach słońca.

Wbrew sobie i wbrew temu po co tu przyszła, łowczyni odczuła nagłą ulgę tą zmianą nastroju, nawet jeśli nie był on jej na rękę. Mimo to ta atmosfera pełna intymności ze strony Isako stawała się zbyt gęsta, nazbyt duszna i zwyczajnie męcząca, jak parny dzień bez możliwości orzeźwiającego odetchnięcia. Może to właśnie była ta tajemna broń czyniąca z kunoichi zagrożenie? Ta jej swoista.. lepkość?
-Ostatnio kilku łowców zabawiało mnie swoimi historiami. O tym gdzie byli, ile straszliwych potworów zabili w pojedynkę, ile sekretów odkryli i ile wiosek uratowali. Naturalnie, część była tylko ich wymysłem, acz ten zapał do zdobycia mej uwagi był przeuroczy – zachichotała na to wspomnienie, które nie było aż tak zmyślone. Bądź co bądź nie mogłaby już zliczyć tych wszystkich opowieści Płomyczka, którymi ją raczył ciesząc się każdym przejawem zainteresowania. Jego wysiłki były zaprawdę urocze.

Uniosła czarkę do swych ust z zamiarem upicia odrobiny sake.
-Ah.. - mruknęła w zaskoczeniu, jak gdyby nagle sobie o czymś przypomniała. Wargi jedynie musnęły ściankę naczynka odbijając się na niej soczystą czerwienią.
Wstała powoli wywołując tym płynnym ruchem poruszenie wśród fałd swego kimona, a poprawiając je zerknęła na kobietę -Wierzę, że choć odrobinę ulżyłam Twemu ciału, Ga-chan.
-Hai. Odrobinę.
- rzekła w odpowiedzi Isako lekko się kłaniając.- I jestem ci za to bardzo wdzięczna Yume-chan.
Ciepły uśmiech i życzliwy ton głosu nie mógł jednak skryć faktu, że odpowiedź ta była bardzo formalna i bardzo dyplomatyczna. Podobnie jak następne słowa opuszczające usta kunoichi.- Mam nadzieję, że i ty uznałaś te chwile za odprężające. Nie chciałabym, żebyś opuszczała stolicę, bez przyjemnych wspomnień.
-Iye, Miyaushiro jest zbyt intrygujące. Obawiam się, że wprawdzie nie opuszczę go ani ze znużeniem, ani z niezadowoleniem, ale z poczuciem nienasycenia jego atrakcjami
– odparła Leiko z nieco melancholijnym westchnieniem. Następnie pochyliła się w eleganckim i barwnym ukłonie, niczym rajski ptak prezentujący swe kolorowe piórka -Arigatou gozaimasu za mile spędzone chwile, Ga-chan. I gomennasai, że muszę je tak szybko przerwać. Być może Kami jeszcze kiedyś splotą nasze ścieżki na dłużej..
-Oby, oby.
- rzekła z ciepłym uśmiechem Isako odwzajemniając ów głęboki ukłon przy pożegnaniu.
 
Tyaestyra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem