Rimini w raz z Dustem doszli wkrótce do porozumienia i razem (jako pierwsi) udali się w głąb lasu. Lion, po chwili namysłu i dopaleniu pierwszego papierosa, również dołączył do „podróżnych”. Odchodząc zwrócił jeszcze uwagę na dziewczynkę o niebieskich włosach. Wyglądało na to, że czeka na mężczyznę z mieczem (czyt. bukemizu).
Cytat:
Keitaro
Keitaro cały czas przyglądał się rozmowie jego “towarzyszy”, przymykając delikatnie oczy. Na razie nie odzywał się w ogóle. Po dłuższej chwili zastanawiania się, shinobi odezwał się. .
- Skoro już doszliśmy do porozumienia, gdzie jesteśmy, to wypada się zapoznać. Jestem Keitaro Umeki, ale mo-żecie na mnie mówić Kei. Pochodzę z świata, gdzie są shinobi.- Te właśnie słowa wyszły z ust białowłose-go.
|
Cytat:
Bukemizu
- Bukemizu - odparł młodzian, nawet nie odwracając się w stronę swojego rozmówcy i nie zastanawiając się co rozumiał poprzez shinobi. Cały czas patrzył za odchodzącymi, próbując wychwycić jakieś strużki energii, które mogą wydzielać ich ciała.
|
Shinigami czuł obecność odchodzących, nie potrafił jednak wyczuć ich aur. Zaczynał zdawać sobie sprawę w jak niezwykłym miejscu się znajdował. Osoby „postronne” mogły go zobaczyć, go Bóstwo śmierci, a teraz nie mógł wyczuć ich aur. Gdy grupa się oddaliła postanowił nie pozostawać w tym niepewnym miejscu. Ruszył za nimi oczywiście trzymając się parę metrów z tyłu. Minęła chwila zanim spostrzegł że ma ogon. Była nim niebiesko-włosa. Wiedział że dziewczynka jest raczej małomówna więc nie próbował rozmowy, a nie była ona takim ciężarem by musiał się jej pozbyć. Poza tym jaki facet zostawił by bezbronną dziewczynkę samą w lesie.
Przy kręgu pozostali Kei oraz Alex.
Grupa w lesie.
Nie wiadomo czy to było szczęście czy siła wyższa, ale udało im się trafić na ścieżkę. Trasą, którą można nazwać ścieżką, było przejście między drzewami: nie zakryte gałęziami, ani kępami krzaków. A co najważniejsze! Wyglądała ona na używaną. Gdzie-nie-gdzie na pniach drzew dawało się dostrzec ślady cięć, a na ściółce leżały ścięte i połamane gałęzie.
Widząc „drogę wyjścia”, podróżni w jednej chwili wyczuli obecność czegoś lub kogoś w tym lesie.