Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2012, 20:19   #96
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Czarnoskóry Falck pokonywał na raz po kilka stopni schodów prowadzących do gabinetu Di Giaccono. Lekka nadwaga, której chciał się pozbyć wymagała wysiłku, a tego żadna winda nie mogła mu dać. Syntetyczna skórzana czarna kurtka, ciemne okulary nie wskazywały bynajmniej na technika czy inżyniera.

- Plan był prosty, Q, ale wyszło jak zwykle, co? - mruczał do siebie Quincy wyciągając cygaro zakupione jeszcze w czasie hossy w Horseshoe.

- Masz złote dłonie i analityczny umysł, więc odkujesz się w kasynie. To nie. Długi masz za to jak stąd do... Inkaski Bóg jeden to wie, bo tych umownych odsetek nie zliczy żadne cyfrowe liczydło.

Wszedł na kolejne piętro.

- Dalej... Kumpel załatwił Ci prostą robótkę w Raifonie. Bajka, nie fucha. To, kurwa, nie. Udzielny książę musiał swemu bezpośredniemu przełożonemu wyrazić swe kąśliwie zdanie o archaicznym warsztacie naprawczym dla stacji naziemnej NeoLux. Powaliło Cię doszczętnie, Q?


Falck dojrzał wreszcie wejście do sekretariatu Di Giacono.

- W końcu trafiłeś do tego małego gangsterskiego piekła na ziemi. Spółka górnicza Di Giaccono, dobre sobie. Haracze, wymuszenia, młode kosmiczne wilki. I co ja tu robię? Pracę koncepcyjną pytam się wykonuję? O, nie. Moja branża to: "DSijKpT". Co to kurwa jest ten skrót ja się pytam? "Demontaż sprzętu i jego konserwacja przed transportem". Kto te nazwy wymyśla, pytam się? Oszołom jakiś, pustynny nomad?

Wszedł do sekretariatu i posłał uwodzicielski uśmiech w kierunku skośnookiej asystentki.

- Chciałem zamówić chińszczyznę na wynos, maleńka, ale najpierw muszę omówić parę spraw z Twoim dyrektorem, złotko.

Skierował swe kroki wprost do gabinetu Di Giaccono. Dojrzał młodego Azjatę, który oczekiwał widać na posłuchanie.

- Wybaczy, Pan - Falck zwrócił się bezpośrednio do faceta. - Szef mnie oczekuje. W trybie pilnym. Muszę umowę z nim w końcu podpisać.

I zanim ktokolwiek zdążył zareagować Quincy był już w środku. Z gabinetu dobiegł jego baryton.

- Ja w sprawie umowy, Panie Di Giaccono. Quincy Falck nie jest czarnuchem. Nie pracuje na czarno! Widział Pan mój skrót życiorysu?
 
kymil jest offline