Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2012, 21:25   #30
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Świątynia? - Zaczepiony przez Atuara ‘tubylec’, na oko wywodzący się z klasy kupieckiej, spojrzał na kapłana zaskoczony. - Tutaj nie ma świątyni.
W całym mieście? Żadnej świątyni? To się wydało Atuarowi nieco dziwne. Są bogowie, są świątynie. Tak jest wszędzie.
- A świątynia lorda Ghalla? Gdzie się znajduje? - spytał.
- A, to musicie iść do górnego miasta - padła odpowiedź.
Atuar podziękował, a gdy kupiec się oddalił kapłan zwrócił się do Chui i Papuszy..
- Idziemy? - spytał.
- Chyba nie mamy wyboru - odparła Chui i ruszyła we wskazanym kierunku.
- Co myślisz o tym całym Nicosie? - rzuciła nagle w kierunku kapłana. - Mnie osobiście niezbyt się podoba.
Kobieta ciągle trzymała Papuszę mocno za rączkę, żeby ta się nie zgubiła, ani by nikt jej w tym nie pomógł.
- Lepszy jest Nicos, czy Noa? - spytał Atuar. - Ewentualnie możemy się schronić pod skrzydła lorda Ghalla.
- Nie czas na ironię. Po Noi przynajmniej wiemy, czego możemy się spodziewać. Mniej więcej - skwitowała zapytana.
Elfka zatrzymała się i przykucnęła przed dziewczynką.
- Muszę cię o coś zapytać. To bardzo ważne. Czy ci, którzy zostawili ciebie i twojego brata na tratwie, byli tacy jak ty? Byli Vistani?
- Chyba tak - odparła niezbyt pewnie dziewczynka.
- Nie pamiętasz? - spytał zaskoczony Atuar.
- Byli tacy, jak ja. Tylko nie wiem, czy ja jestem Vistani. - padła krótka i rzeczowa odpowiedź.
- Dlaczego cię zostawili? - kapłan zadał kolejne pytanie.
Po tym pytanie Papusza wyraźnie posmutniała. Instynktownie zbliżyła się do elfki.
- Oni mówili, że jestem zła i że przynoszę nieszczęście. Krzyczeli, że jesteśmy dziećmi demonów.
Jeśli Atuar dobrze pamiętał, to samo dziewczynka mówiła już wcześniej. Skoro to powtórzyła, to chyba była to prawda. Wzorem Chui przykucnął przed dziewczynką.
- Czy pamiętasz może, dlaczego tak mówili? - spytał. - Zrobiłaś coś złego? Czy też tak mówili z powodu twoich rodziców?
Gdy kapłan nachylił się nad dziewczynką i zadał jej pytanie, tuż przed tym jak padła odpowiedź zauważył, jak w oczach dziewczynki pojawił się niepokojący błysk.
- To byli źli ludzie - zapiszczała. - Oni kłamali. Ja nie jestem zła.
- Nikt z nas nie mówi, że jesteś zła - zapewnił ją Atuar. Swej opinii na temat tego, co siedzi w dziewczynce wolał się nie wypowiadać. - Gdyby było inaczej, to byśmy cię ze sobą nie zabrali - dodał.
Słowa kapłan wcale jednak Papuszy nie uspokoiły. Nadal patrzyła na niego przenikliwym wzrokiem, a grymas na jej twarzy robił się coraz poważniejszy.
- Hmmm - mruknęła tylko w odpowiedzi.
Chui zerknęła na kapłana. To zdecydowanie nie tak miało wyglądać. Choć przynajmniej jej przypuszczenia się potwierdziły i utwierdziły ją w przekonaniu, że dziewczynki nie odda. Całkiem możliwe było, że ów Nicos również nie miał wobec dziewczynki dobrych zamiarów.
- Oczywiście, że nie jesteś zła i nie wierz, gdy ktoś tak o tobie mówi! - powiedziała, głaszcząc Papuszę po głowie. Ostatnie, czego chciała, to doprowadzić małą do histerii.
Atuar poczekał, aż Papusza się uspokoi, a potem powiedział:
- Możemy zobaczyć, jak tam jest, w tej świątyni? Może nas czymś nakarmią - dodał.
Chui kiwnęła głową na zgodę, po czym znów chwyciła dziewczynkę za rękę i ruszyła za kapłanem. Na dalszą część “przesłuchania” przyjdzie pora później.

Dolne miasto od górnego oddzielał wysoki mur, jednak brama wiodąca do górnej części była szeroko otwarta. Dwaj strażnicy, oparci leniwie o futrynę, ograniczali swoją działalność do spoglądania na przechodzących.
- Jak trafić do świątyni lorda Ghalla? - Atuar spytał jednego z nich.
 
Kerm jest offline