Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2012, 22:14   #154
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Luaka:
Bieg po schodach był niezwykle męczący zwłaszcza, że dźwigałeś ze sobą swój rowerek. Nawet nie wiesz kiedy go chwyciłeś. Chyba odruchowo tak jak go wcześniej odstawiłeś tak teraz porwałeś ze sobą. Aidan tak szybko biegł, że nie odpowiedział ci. Błękitne światła rozbłysły za twoimi plecami. Nie odwróciłeś się, ale to Yuggogrimon zakrzywiał czasoprzestrzeń. Starraloo zniknał w twoim dodekahedronie. Niedługo cała ta jaskinia zniknie w innym wymiarze i prawdopodobnie już nie wróci. Yuggogrimon też nie wróci, bo nie będzie miał dokąd - wszystko zamieni się w najlepszym razie w glebę i skały, a w najgorszym... nie, o tym myśleć nie chciałeś. W pewnym momencie błękitny promień światła pojawił się obok ciebie, przebił Aidana i uderzył w piach. Nie uderzył... złe słowa, bo przecież to tylko światło. Światło nie uderza. Naznacza. Tak. Naznaczył Aidana, który w jednym momencie znikł podobnie jak i piach blokujący przejście. Okazało się, że tam już jest wyjście. Wybiegłeś na plażę i zobaczyłeś, że się rozpogodziło. Jest całkiem przyjemnie. Zmęczony upadłeś na piasek. Obok ciebie jest zdziwiona Mai i słabo wyglądający Issander.

Mai (i Issander):
Issander nie próbował niczego. W ogóle się nie poruszył i w ogóle nie odpowiedział. Tak jakby spał, ale miał otwarte oczy. Otworzył w końcu usta, żeby coś powiedzieć i zobaczyłaś jak powietrze wydychane przez niego jest tak zimne, że aż widoczne gołym okiem jako błyskająca, zamarzająca wilgoć powietrza po ostatniej burzy. Nie miałaś czasu, żeby się nad tym zastanowić, gdy część piramidy zniknęła... dosłownie otwór dwa metry na dwa metry pojawił się w jednej ze ścian. Ciężko to było opisać. Był i go nie było. I po chwili jak oparzony wyskoczył z niego Luaka ze swoim rowerkiem. Padł na piasek jakby długo biegł. Zajrzałaś do wnętrza piramidy, ale tam nic nie było... no zobaczyłaś drewniane ścianki budowli piramidopodobnej, która tłumaczyła czemu piasek tak się uformował. Nie było jednak w środku żadnych schodów, drabinek, ani niczego takiego. Jak więc Luaka mógł tam się chociażby rozpędzić?

Mai, Issander, Luaka:

Łódka widziana w oddali, przed tym czerwonym światłem co raz bardziej się przybliżała. Był na niej człowiek. Jakiś dorosły zapewne. Z drugiej strony z północy plażą przyszedł do was Aidan i niemal natychmiast zwrócił się do Mai:
- Nataszy. Nie trzeba było budzić Nataszy. Próbowałem wam to wcześniej powiedzieć. - wyglądało na to, że Luaka wiedział o co chodzi temu dziwnemu dzieciakowi, któremu kropla krwi zaschła pod nosem. Krwi podobnej do... a właściwie gdzie jest Jacek? Issander wcześniej wspominał, że Luaka i Jacek poszli do Kultu Ryby jednak teraz nie ma nikogo z Kultu Ryby i nie ma Jacka.

Spooky:
Nie trzeba było zawracać. Dorośli... a może to jednak jeden dorosły? ... odwrócili się. Trochę zbyt teatralnie, a ty czmychnąłeś dalej. Dalej w stronę Nienazwanej Przystani. Za swoimi plecami usłyszałeś ten drugi, piskliwy głos:
- Wypiję twoje oczy słomką! - wydawało ci się, że ciemność próbowała cię złapać, gdy wybiegłeś znów na ulewę. Biegłeś ile sił w nogach, aż dotarłeś do Nienazwanej Przystani. Dopiero wtedy odwróciłeś się. Nikt cię nie ścigał. Strażnik przy bramie poświecił w twoim kierunku kagankiem trzymając w drugiej ręce karabin:
- Swój? - zapytał krótko.

 
Anonim jest offline