Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2012, 11:26   #99
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Malachius:

Dannazione! - oburzył się szef - Przychodzicie do spółki górniczej z takim liliputem? Przecież to nawet nie starczy na porządną wieżę wyciągową! - Vincenzo był dosyć wściekły, na dodatek ktoś chyba wszedł niespodziewanie do jego gabinetu, co dodatkowo wyprowadziło go z równowagi. Na szczęście za minutę znowu pojawił się przed kamerą komunikatora i był znowu opanowany - Dobra, przetransportujecie najważniejsze zapasy dla personelu. To jest najważniejsze. Chcemy by dotarło to na Vegę VIII, w rejon pustyni Koro. Podajcie stawkę. I sposób na to jak omijacie blokadę orbitalną, o ile to nie tajemnica.

--- --- --- ---

Falck:

Wszyscy byli zaskoczeni takim nagłym wejściem smoka. Ba, nawet udało ci się wejść przez pierwsze drzwi i nawet otworzyć drzwi gabinetu Vincenzo di Giaccono, który właśnie miał gościa, a także rozmawiał z kimś przez wideokonferencję. Niestety, to było wszystko nim masywne i silne dłonie pociągnęły cię za bark i powaliły na miękką wykładzinę z chłonnego syntetyku. Następnie założył ci zapaśniczy "krawat" z tyłu i zaczął ciągnąć po ziemi w tył. Był bardzo silny, toteż nawet nie opłacało się próbować. W pogotowiu zresztą czekał już drugi ochroniarz, który przyglądał się uważnie całej akcji. Korporacyjny goryl wytarł tobą podłogę aż do pokoju przyjęć, w którym wciąż znajdowali się Azjata oraz sekretarka, która zresztą nawet wstała i chwyciła się za głowę widząc co się wyprawia.


Sekretarka:

Proszę go puścić! - ochroniarz wahał się, ale w końcu ustąpił - Panie Quincy Falck, co pan sobie wyobraża?! Nie można tak wchodzić do gabinetu dyrektora bez pytania! Dyrektor ma teraz ważnego gościa, musi pan poczekać na swoją kolej! Proszę usiąść i czekać aż pana przyjmie!

Ubrana w pełny pancerz sylwetka wciąż górowała nad tobą i dałbyś przysiądź że pod goglami kryją się oczy bestii. Jeden niepewny twój ruch, a skończyłbyś z połamanym tym czy tamtym. W końcu jednak zrobił krok w tył, nie spuszczając zapewne cię z widoku. Stanął dokładnie przy drzwiach do pomieszczenia po lewej, które sąsiadowało z gabinetem Vincenzo Di Giaccono.

--- --- --- ---

Nakamura:

Mężczyzna który wparował do biura nawet nie odpowiedział, tylko od razu bez pytania próbował przedostać się do gabinetu, w którym przebywał Troy z dyrektorem. I prawie mu się udało! Prawie, bo za nim podążył jeden z ochroniarzy i nim gość zakłócił spotkanie, sprowadził go na ziemię. Następnie sprawnym chwytem za szyję wyciągnął go z powrotem do pokoju, w którym się znajdowałeś. Zszokowana zajściem sekretarka nakazała go puścić. Wykrzyczała na gościa, że nie powinien tak bez ogródek przerywać dyrektorowi spotkanie. Poza tym zwróciła się po nazwisku do czarnoskórego, które brzmiało Falck. Quincy Falck.

--- --- --- ---

Sanchez:

Rozmowa trwała w najlepsze, chociaż Vincenzo raz po raz wybuchał. Chyba do końca nie chodziło o to, co mu zaproponowałeś. Mogłeś przypuszczać, że Malachius też do końca nie był zadowolony. Wpakowałeś go w improwizację. Wtem do gabinetu o mało co nie wszedł z impetem pewien czarnoskóry gość, ale silny ochroniarz wyciągnął go z powrotem i zamknął drzwi. Usłyszałeś damski głos, który wydzierał się na kogoś i miałeś wrażenie, że pada tam nazwisko "Falck". Z drugiej strony nie słyszałeś tak dobrze, gdyż oddzielało was jeszcze jedno pomieszczenie. Dyrektor wrócił do rozmowy uspokojony, i chyba zaczął dogadywać się z kapitanem.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 11-12-2012 o 14:49.
Rebirth jest offline