Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2012, 18:52   #35
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Skoro nalegasz, to jedźmy – zgodził się Naim. Pewnie siedział w siodle, spoglądając z góry na Thoera. Drugi Rusanamani, Narib przyprowadził swojego małego, włochatego konika, który dawniej, przed Apokalipsą bardziej przystawałby jakiemuś zapchlonemu Seto niż mieszkańcowi Hal’Rusa. Jednak teraz był prawdziwym skarbem i Narib wykazywał się wielkim sercem, udostępniając go Hallexowi.

Pierwsza próba wspięcia na wierzchowca zakończyła się dla Gnejusa Liviusa totalną porażką. Strzemię uciekło mu spod nogi i wyrżnął o ziemię obok spokojnie stojącego konia. Za drugim razem było już trochę lepiej i Thoertianin usiadł w siodle, chwycił uzdę i we własnym mniemaniu był gotowy do drogi.

Hallex - jeździectwo 36 (PS 29), porażka
Hallex - jeździectwo 67, porażka

Rusanamani już po kilku chwilach wysforował się znacznie do przodu, a Hallex mimo najlepszych starań nie był w stanie zmusić konia do czegoś szybszego niż ospały krok. Czuł na plecach spojrzenia pozostałych członków grupy, którzy zdecydowali się podążać za śladami.
- Jedziesz czy nie? – usłyszał z przodu. Naim zawrócił i podjechał tak blisko, że konie stykały się bokami. Chwycił Hallexowego wierzchowca za uzdę i pociągnął za sobą. – Tak będzie szybciej!

Naim – spostrzegawczość 68, porażka
Hallex – spostrzegawczość 37, porażka


Jechali spokojnie, niezbyt szybko. Naim nie forsował tempa obawiając się, że nieobeznany z jeździectwem Hallex spadnie z konia lub zrobi sobie inną krzywdę. Nie zauważyli w oddali, szybko zbliżającego się w ich stronę ciemnego punktu. Punkt okazał się być pędzącym galopem jeźdźcem. Im był bliżej tym rozróżniali więcej szczegółów. Koń był kary, przytulona do jego szyi postać drobna, odziana w ciemny płaszcz. Z łukiem na plecach i kawaleryjską lancą przytroczoną do siodła.
- Znaleźliście ich? – zapytał jeździec. Okazał się być kobietą. I to nie byle jaką. Maria Luisa Sao da Nunes była jedną z dowódczyń najemników służących w Drentius i okolicznych osadach rozsianych na skraju lasów. Drobna i wątła, była równie zabójcza co piękna. I to nie przysparzało jej adoratorów. - Jakie wieści?

Wysłuchała sprawozdania z grobową miną. Najwyraźniej liczyła na inną odpowiedź. Gdy skończyli mówić, wskoczyła na konia. – Nie macie po co jechać do Drentius. Ubba Lothbroksonn zebrał swoich ludzi i zagroził, że jak nie dostanie pieniędzy puści osadę z dymem. Ja jadę do Burrovicum, zawiadomić Trejanusa i prosić o posiłki. Marcus musi, powtarzam musi dostać to złoto. Chyba sami rozumiecie co to znaczy?

I na tym skończyły się sny Hallexa o sprowadzeniu pomocy. Wrócili jak niepyszni do oddalających się po śladach towarzyszy. Nie odeszli daleko...

Faro – tropienie 22, sukces!

Podążanie za śladem, gdy już został odnaleziony, nie stanowiło dla byłego kłusownika większych problemów. Trop wiódł niemal dokładnie na wschód, tylko gdzieniegdzie zakręcając delikatnie, lecz zaraz powracając do pierwotnego kursu.

Faro – tropienie 89, porażka


Tylko raz, w sporych rozmiarów zagajniku, położonym w niewielkiej odległości od czarnej, pokrywającej cały horyzont ściany lasu, Fabius zgubił trop. Wyszli po przeciwnej stronie drzew, na zieloną łąkę, całą obsypaną krwistoczerwonym kwieciem. Nad wielkimi, bulwiastymi kwiatami unosiły się bzyczące nisko opasłe owady. Śmierdziało czymś słodkim, organicznym. Mimo, że grunt był grząski nigdzie nie widać było śladów stóp.

Faro – topienie 15, sukces!

Fabius zawrócił i pośrodku zagajnika odnalazł ślady. Zakręcały omijając podejrzanie pachnącą łąkę. Po wyjściu z zagajnika znów szli na wschód. Las był tuż tuż.

Spostrzegawczość – 84 (Naim), 1 (Abdul Gani, sukces!), 34 (Balbinus, sukces!), 83 (Fabius), 57 (Hallex), 97 (Narib), 33 (Eyjolf)

Jednak zanim weszli między drzewa, coś przykuło ich uwagę. Ledwo widoczne kształty poruszały się na granicy widzenia. Słychać było odgłosy pękających gałęzi i poruszanego listowia. Abdul wytężył wzrok i dostrzegł wśród liści kształty. Wyglądały jak psy, sporych rozmiarów psy. Miały czerwone oczy, obłażącą skórę i widoczne gdzieniegdzie spod gnijących mięśni, poczerniałe kości. Jednym słowem żwarce, żerujące na padlinie.

Spostrzegawczość – żwarce 73, porażka


1 pole – 2 metry.
 
xeper jest offline