Co jak co, ale kasyn Thompson miał już powyżej uszu. W jednej typy spod ciemnej gwiazdy kręca jakieś szwindle, w drugiej kompletna wtopa. Zdecydował, że w najbliższych kilku miesiącach kasyna i podobne przybytki rozpusty będzie omijał z daleka. Rezygnując z odwiedzania kolejnych jaskiń hazardu pozostały mu dwie możliwości działania. Wizyta w byłym zakładzie pracy Falka oraz sprawdzenie terminu "Gibon". To drugie zadanie wydawało się znacznie łatwiejsze i od niego zaczął. Gibony kojarzyły mu się z slangowym określeniem popularnych na rodzimej planecie narkotyków. Postanowił się przeprowadzić małe śledztwo wśród miejscowych. W razie braku sukcesów uda się do Raifona. |