Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2012, 22:55   #38
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Nie podobało mu się, że musiał wrócić do reszty i jednak wziąć udział w tym niemądrym przedsięwzięciu. Ich siła siedmiu ludzi była niewystarczająca i niektórzy z pozostałych przebąkiwali coś o wzięciu bandytów z zasadzki i powystrzelaniu ich, ale mieli tylko trzy łuki, choć jeden z Rusanamani dzierżył coś w rodzaju bardzo małej kuszy. Nawet jeśli uda im się zaskoczyć i ostrzelać dzikusów, pozostaje fakt, że oni byli w stanie zrobić to samo z dwudziesto-osobową karawaną, zatem ich kontratak może być zabójczy.

W duchu mając nadzieję, że barbarzyńcy już uszli za daleko, by można było ich złapać, albo że Druzylius Faro wkrótce zgubi trop, Hallex wciąż nie mógł powstrzymać myśli, że ludzie ― ludzie? ― których ścigają, mogli zastawić pułapkę i na swoich ścigających. Był zatem przez całą drogę bardzo nerwowy, czujnie rozglądając się dookoła, zwłaszcza gdy ich konni zwiadowcy opuszczali resztę grupy, co robili od czasu do czasu, by wysforować się do przodu i sprawdzić dalszą drogę. Miał wrażenie, że jeśli nawet pomoc tych dwóch Rusanamani nie powstrzymałaby napastników, to może któryś spadłby z konia, a wtedy Hallex mógłby go przechwycić, żeby samemu stamtąd odjechać. Niestety obawiał się, że mógłoby mu się to nie udać.

Gdy wreszcie dotarli do lasu, był już naprawdę wyczerpany tą podróżą i ciągłą czujnością, jaką utrzymywał, na tyle, że jego wzrokowi umknęły spotworniałe wilki, które czyhały pomiędzy drzewami. Żwarce były niebezpiecznymi stworzeniami; Hallex już wiele razy się o tym przekonał, choć na szczęście nigdy nie udało im się dorwać jego. Był jednak świadkiem, jak parę osób zginęło w kłach tych bestii, i to nie był przyjemny widok. Na szczęście mieli teraz przewagę liczebną, toteż istniała szansa na to, że uda im się pokonać bestie bez żadnych strat własnych.

Wyciągnął zatem miecz, chwycił mocniej prostokątną tarczę, którą trzymał w lewej ręce, i ustawił się, trzymając ją przed sobą, lecz nie ruszając się.
Lepiej poczekać, może łucznicy jeszcze je zmiękczą ― mruknął ni to Lucretiusa Veneficusa, ni to sam do siebie.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 12-12-2012 o 21:18. Powód: prostokątną tarczę
Yzurmir jest offline