Odstąpił od wypytywania gapiów, których wersje tak strasznie się różniły. Potem to odpowiednio potnę, studyjni dodadzą jakiś trzymający napięcie podkład. Tak, coś z tego może będzie, ale na Pulitzera raczej nie miał co liczyć. Cholera, wszyscy jego koledzy z pracy dostawali jakieś ciepłe posadki, a on musiał jeździć z patrolem po tym cholernym odbycie diabła.
I wtedy spostrzegł znajomą mu osobę, a przynajmniej tak mu się wydawało. Swojego dziadka, nawet usłyszał co ten mówi. - William, kręć gliny. Narrację dodamy później - zostawił na chwilę kamerzystę samego sobie, samemu skierował się w stronę znajomej osoby. - Dziadek? Co ty tu do cholery robisz, nie mieszkasz tu... - zamruczał, chyba nikt z rodziny za nim nie przepadał. Z resztą, z wzajemnością. No i chyba nie miał już o czym rozmawiać z dziadkiem. Mimo wszystko, postał przy nim trochę obserwując pracę Williama i policjantów, oraz jakiegoś cywila który próbował wejść do budynku.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |