Obserwował wszytko z niezbyt przekonaną miną i splecionymi na klatce piersiowej rękoma. I jeszcze przykucnął na swojej zakręconej lasce - taki zdolny był. Przyglądał się każdemu z osobna, niezbyt długo, ale po kilka razy. Przy czternastej takiej rundzie stwierdził, że niektórym będzie można zwinąć kilka przydatnych w Przyszłości rzeczy, ale na razie dłużej nie wyrobi i musi stąd się zwijać. Nie dość, że wysłali go (wbrew woli!) po jakieś święta, to jeszcze wylał do Rzeczywistości [tak mieszkańcy Przyszłości nazywają świat, w którym dzieje się sesja] na pokładzie jakiegoś przeklętego kosmicznego statku! Szczęściem okazało się, że jego misja pokrywała się z celem tej zbieraniny dziwolągów. Nawet czarną podróbkę mikołaja mięli, no no..
- A tak w ogóle to czemu lecimy.. w ogóle, to gdzie my lecimy, co? Co za Antwoord 5.0?
Zeskoczył (bez telemarku, aż tak zdolny nie był) z laski i poszedł do elegancików. Obrócił w rękach kilka razy kijaszkiem i wskazał jego końćem na tego bardziej przestraszonego.
Do jego niewątpliwych talentów warto również dopisać umiejętność całkowitego zlewania na wszystko, czego nie da się.. pożyczyć albo co nie jest związane bezpośrednio z nim samym. Bohater Psuj, psia jego mać. |