Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2012, 22:35   #46
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Pendejo... - wymamrotał, chociaż nie było wiadomo, czy pod adresem mutanta, czy kota, którego o mały włos nie zamienił w kawałek krwistego futra. Jak na złość drżących dłoni wciąż nie udawało się opanować, co poddawało w wątpliwość zasadność wszelkich prób ponownego nabicia muszkietu. Cóż, byłoby pewnie lepiej, gdyby ktoś mu o tym powiedział. Skoro jednak nie było nikogo życzliwego, lub, co bardziej prawdopodobne, owi życzliwi byli właśnie zajęci próbą przeżycia następnych kilku chwil, toteż Ramirez usilnie szarpał zamek, szukał czegoś po kieszeniach, zapewne ładunków, które zgrabnie spoczywały w przytroczonej do pasa sakwie i takie tam.
Dobrze było, że nikt do tej pory nie zainteresował się bliżej Estalijczykiem. No, może poza wystraszonym i oburzonym z tego powodu kotem.

Przez głowę de Ayolasa przeszła myśl, że bardziej powinien skupić się na ciachaniu mieczem, niż nabijaniu broni, z której tak naprawdę niespecjalnie kiedykolwiek strzelał...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline