Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2012, 20:59   #41
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Franc popatrzył na to coś, co weszło przez bramę. Potem spojrzał na wciąż trzymaną w ręce flaszkę. Była w dwóch trzecich pełna. Szybko przyłożył ją do ust i błyskawicznie wyżłopał połowę. Znów spojrzał na monstrum.

- Kurwa, słabą te gorzałę tutaj robią... -

Zaklął z cicha i jak najszybciej wlał w siebie resztę alkoholu. Znowu spojrzał na bestie. Tak, zaczynało działać. Stwór zrobił się jakby trochę mniejszy, jakby nieco mnie szkaradny i taki, np... W sumie to przecież ucinał już takim łby, prawda? P-R-A-W-D-A?! Tak, chyba już można.

Odrzucił gniewnie pustą flaszkę w bok i skupił całą wolę, na wykonaniu jednego małego ruchu palcem, wciąż opartym o spust garłacza. Wszystko zawsze zaczyna się od małego ruchu. Potem już będzie łatwiej. Łeb tego czegoś, musi być jego!
 
malahaj jest offline  
Stary 09-12-2012, 10:56   #42
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
I wciąż ta ramirezowa broń nie strzelała... Santiago Humberto de Ayolas nie mógł się skupić, nie mógł wycelować.
- Aaaaaaaa!!!!- w końcu jednak odruchowo nacisnął spust, ale gdzie poleciał pocisk, tego nikt nie wiedział... No może poza siedzącym na palisadzie i przyglądającym się wydarzeniom kotem, który z ledwością po tym strzale pozostał żywy. Niewiele brakowało, a estalijczyk miałby niczemu winne zwierze na sumieniu...

Zdecydowanie lepszym okiem, a przy okazji opanowaniem wykazywał się Detlef. Trafienie tak potężnie zbudowanego przeciwnika nie było problemem, jeśli tylko odpowiednio opanowało się zszargane nerwy. Nie zmieniło to jednak faktu, że wbity w prawą nogę bełt nawet nie spowolnił bestii, nawet też nie sprokurował ryku bólu z jej koziej mordy.

A co Zebedeusz miał w zamiarze próbując sprowokować kozogłowego? Tego chyba nikt nie wiedział. Coś pomamrotał, ruszył spokojnie do przodu i rzucił wyzwanie stworowi. Obłąkany! Całe szczęście bliźniaccy bracia wyprzedzili go z okrzykiem - Zwariowałeś kamracie? To nie jest opowiastka! - i ruszyli na potężnego wroga, gdyż tamten z pewnością nie miał zamiaru wdać się w ‘pojedynek’ z Zebeduszem. On miał ze swoimi mutantami mordować, nie uczciwie się pojedynkować. W pełnej szarży za moment miał wpaść w trójkę khazadów! Za krasnoludami biegł jeszcze dowódca z wioski, który jako jedyny z miejscowych pozostał na placu boju.

Przeciw obrońcom, za bestią, szarżowało już tylko pięciu zwierzoludzi, reszta natomiast oglądała już z bliska glebę, a jednemu z nich Skurwiel usilnie starał się odgryźć nogę. Kilku pierwszych potknęło się o dechę postawioną przez Imraka, pozostali runęli wywracając się o już leżacych. Teraz Imrak mógł siekać toporem te zmutowane, znienawidzone stwory. Z tym, że parszywce, które lepiej przyjęły upadek zaczynały już powoli wstawać. Chyba pierw nim trzeba mordy odrąbać.

Dwóch zdjął garłaczem Franc. W bestię nie trafił, ale maluczcy (w porównaniu do niej), za nią oberwali. Niestety gorzałka była rzeczywiście jakaś trefna, wciąż nie działa, będzie musiał dopaść typa, który mu ją sprzedał! A może, co w sumie nie do pomyślenia, tej gorzałki było za dużo. Tyle dobrze, że palec już drgnął na spuście, ale co z tego, jak już ręka nie chciała sięgać później po Scyzoryk. Co się dzieje z Francem? Czy nerwy po ostatnich przygodach, aż tak zszargane były? Czy po prostu się nawalił w końcu? Stał i tylko z tyłu obserwował całą szarżę zwierzoludzi. Obserwował jak to nie on. Obserwował jak wieśniaki ulatniają się miast bronić swego sioła. Obserwował jak pewniakiem zaraz zginą... jak i on zginie... Stał i patrzył bez sił by dołączyć do bitki.

I tak lepiej cały ten atak przyjmował niż Drax, który niczym strachliwy wieśniak rzucił się do ucieczki. Drugi elf był zdecydowanie dzielniejszy. Magiczna energia, jaką wyzwolił Cal, uderzyła czterorękiego w jedną z łap. Jednak co z tego, jak tamten miał jeszcze trzy... jedynie co, to nieznacznie zachwiało to uderzenie jego biegiem. A zaraz już dojsdzie do pierwszego, nie licząc tego imrakowego, krwawego starcia obrońców z napastnikami.

A wracając do Franza ten jeszcze bardziej zamarł, jak na swej szyi poczuł zimne ostrze, a do ucha ktoś upiornym, przeciągłym, niczym z koszmarów, głosem syknął:
- Oooookooooo - a przynajmniej tak zrozumiał to charczenie Maurer. Jednego Franc mógł być pewien, nie był to zwierzoczłek, gdyż z pewnością żaden nie przedostał się jeszcze za jego plecy.
 
AJT jest offline  
Stary 09-12-2012, 16:59   #43
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
To, że garść zwierzołaków dostała się na teren wioski, nie oznaczało jeszcze klęski. Paru padło, paru było rannych. Znacznie gorsze skutki miało zachowanie tych, co mieli bronić wioski, stanąć w obronie swych rodzin i domów.
Cóż... Może chłopi myśleli, że zwierzołaki zadowolą się tymi, co pozostali przy bramie i dalej walczyli. Może i mieli rację...

Pierwszy bełt Detlefa nie uczynił zbyt wielkiej szkody czterorękiemu potworowi, biegnącemu na czele napastników, ale szlachcic, przynajmniej chwilowo, nie zamierzał zmieniać sposobu walki, przynajmniej dopóki między nim a zwierzołakami walczyły krasnoludzkie trojaczki.
Załadował kuszę, starannie wycelował i strzelił do tego samego celu, co poprzednio.

Po tym strzale zamierzał sięgnąć po broń białą.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-12-2012, 23:48   #44
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Udało się, widział jak drobinki magii, w jego oczach wyglądające niczym płatki kolorowych kwiatów koncentrują się wokół jego osoby poczynając wirować między palcami prawej dłoni. Płatki szybko przekształciły się w pulsujące żądło czystej energii. Ręka elfa wystrzeliła do przodu rozwartą dłonią wskazując największego z mutantów Chaosu. Pocisk przeciął powietrze między elfem a pokraką przy akompaniamencie trzasków magicznej mocy. Zaklęcie uderzyło stwora w jedną z jego wielu łap. Nie spodziewał się zapewne takiej zagrywki, gdyż zachwiało nim w biegu. Uczeń z Białej Wieży uśmiechnął się sam do siebie szybko zaczynając inkantować kolejne zaklęcie.

Tym razem Cal zmienił swój cel, a także formułę jaką wypowiadał na głos. Nie miał zamiaru posyłać kolejnego żądła w największego ze zwierzoludzi. Trzeba było zająć jego popleczników tak aby nie wsparli go w walce. Zaklęcie Niezdarności nadawało się idealnie do owego zadania. "Wędrowiec" obrał za cel najbliższego z mniejszych mutantów, sięgnął do sakwy z magicznymi komponentami i wydobył odrobinę masła, które rozsmarował między dwoma palcami podczas rzucania zaklęcia. Istoty te nie powinny mieć silnej woli, za chwilę bestia powinna upuści trzymany w powykrzywianych łapach oręż.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 10-12-2012, 13:20   #45
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ha! Te paskudne bestie nie mogły się mierzyć z Imrakiem! Triumfalnie popatrzył na swoje dzieło, szybko się jednak otrząsając. W dłoni miał już solidny topór, trochę może już wysłużony i postrzępiony, ale wciąż spełniający swoje zadanie. A obok szalał już pies, niezbyt imponujący... tyle, że przecież wystarczający, gdy wróg leżał na ziemi.
- Skurwiel, szyja!
Khazad był z siebie dumny, z tego, że udało mu się nauczyć tego zapchlonego, hałaśliwego bydlaka, czynności tak skomplikowanej, jak gryzienie po najbardziej witalnych miejscach. Zwykle rzucał się na jaja, ale gdy przeciwnik był już odpowiednio nisko, szczęki i ostre ząbki psa mogły zaciskać się na szyi.
Imrak już nie patrzył, bo wrogowie zaczynali się podnosić. Niedoczekanie!

Doparł do pierwszego, uznając, że trzeba wykonać to szybko, kosztem dokładności. Niemal w przelocie ciął w szyję wstającego, zalewając jego i siebie sporą ilości juchy tryskającej z przeciętych tętnic. Z całej siły wskoczył ciężkimi buciorami na łeb następnego, próbując wgnieść go w ziemię, jednocześnie z całej siły tnąc kolejnego. Tu miał mniej szczęścia, bo kozłogłowy poruszył się niezgodnie z obliczeniami khazada i tym razem nie została trafiona szyja, a bok czaszki, w której zaklinował się topór. Klnąc głośno, oparł o niego stopę i jął wyrywać swoją broń, wiedząc, że przez to może nie zdążyć z dobiciem wszystkich.
Będzie trzeba ich rąbać najpierw po kopytach. Trudno, gdy już się zrąbało drzewko, to obcinanie gałęzi też potrafiło dać sporo przyjemności. Warknął tak, że aż plunął śliną, wreszcie wyciągając topór.
- Który tera, oślizgłe ochłapy?!
 
Sekal jest offline  
Stary 12-12-2012, 22:35   #46
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Pendejo... - wymamrotał, chociaż nie było wiadomo, czy pod adresem mutanta, czy kota, którego o mały włos nie zamienił w kawałek krwistego futra. Jak na złość drżących dłoni wciąż nie udawało się opanować, co poddawało w wątpliwość zasadność wszelkich prób ponownego nabicia muszkietu. Cóż, byłoby pewnie lepiej, gdyby ktoś mu o tym powiedział. Skoro jednak nie było nikogo życzliwego, lub, co bardziej prawdopodobne, owi życzliwi byli właśnie zajęci próbą przeżycia następnych kilku chwil, toteż Ramirez usilnie szarpał zamek, szukał czegoś po kieszeniach, zapewne ładunków, które zgrabnie spoczywały w przytroczonej do pasa sakwie i takie tam.
Dobrze było, że nikt do tej pory nie zainteresował się bliżej Estalijczykiem. No, może poza wystraszonym i oburzonym z tego powodu kotem.

Przez głowę de Ayolasa przeszła myśl, że bardziej powinien skupić się na ciachaniu mieczem, niż nabijaniu broni, z której tak naprawdę niespecjalnie kiedykolwiek strzelał...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 12-12-2012, 23:04   #47
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Gdy ogarnia człowieka irracjonalny strach (bo niby czego tu się bać? Większym już łby ucinał), to przychodzą mu do głowy irracjonalne rzeczy. Jak doliczyć do tego stanowczo zbyt trzeźwy umysł, to efekty mogły być takie jak teraz u Franca.

- Oooookooooo -

Coś wycharczało mu z tyłu głowy a umęczony umysł Franca, posłał pierwszą odpowiedź jaka tylko przyszła mu do głowy, byle się go więcej nie czepiać.

- Duuuuupaaa -

Również wycharczał w odpowiedzi, złapał za kolbę wciąż ściskanego garłacza i szerokim zamachem nad głową, uderzył za siebie. Jednocześnie zrobił szybki krok do tyły i uderzył głową w potencjalnego napastnika. Z rozbitym nosem straci na animuszu, a jak mu się kanaliki udrożnią, to może przestanie tak charczeć. Jakby udało się go obalić, to zadusi bydlaka i wreszcie weźmie się Scyzoryk.
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline  
Stary 13-12-2012, 08:26   #48
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gdy bełt Detlefa przeszpilił jedno z łap bestii, a on sam za khazadami ruszył by ją dobić…

Gdy trójka bliźniaków starała się ciąć ją jak w lezie po korpusie i nogach, nie mogąc dostać do koziej głowy…

Gdy, chyba obłąkany, Zebedeusz dobiegł też do ponad dwumetrowego wroga i po prostu zaczął go okładać pięściami…

Gdy mutant, oczarowany przez Cala, upuszczał ze zdziwieniem swe pordzewiałe oręże…

Gdy Imrak rozłupywał kolejny zniekształcony mutacjami łeb, a Skurwiel wściekle przegryzał kolejne gardło…

Gdy Drax ścigany przez jednego z mutantów upadł na ziemię…

I gdy też Ramirez kolejny raz starał się chyba ustrzelić kota…

...

… Franc już umierał.


Na nic nie zdała się jego rozpaczliwa próba obrony, gdy tylko chwycił mocniej garłacz z zamiarem obezwładnienia tamtego, gdy tylko Maurer nieznacznie się poruszył, stojący z tyłu mężczyzna wykonał cięcie… głębokie cięcie. Teraz pozostawało już Francowi tylko złapać się za poderżnięte gardło i bezwładnie upaść na ziemi. Nogi same zaczęły wierzgać. Charcząc i dławiąc się czekał, aż życie całkiem z niego odpłynie. Kątem oka ujrzał jeszcze czarnego kota, który siedział już zaraz przy nim. Oczy same się zamknęły… Odszedł do krainy Morra.


***[‘][‘][‘][‘]***


I w tym momencie oczy Franca się otwarły. Wstał na równe nogi, zaciągnął solidny haust powietrza, chwycił się za gardło… całe. Obejrzał się w koło… noc… stajnia…konie… Imrak… Skurwiel… typ grzebiący w gratach Imraka… Typ grzebiący w Imraka gratach?!

To był sen! Tak to był jakże realny, ale wciąż sen… A jak to był sen, to nie trwało długo, by ponownie spojrzeć na mężczyznę, który teraz też patrzył na Franca. Był on wysokim facetem w średnim wieku, właściwie nie wyróżniającym się żadnym szczególnym elementem wyglądu. Ubrany był w ciemny płaszcz . Gdy tylko spostrzegł, że oszołomiony nieco Franc się w niego wgapia, ruszył do ucieczki. Już po pierwszych krokach było widać, że jest nad wyraz zręczny i szybki. Minąwszy pierwszego konia klepnął go w zad, przez co zwierzę zarżało głośno, stając na dwóch tylnych nich nogach. Ten hałas zbudził też Imraka. Zbudził też i do końca wylegującego się Skurwiela, który od razu skulił się i ze strachu odskoczył do drewnianej ściany. Oj z pewnością nie był to ten dzielny psiak ze snu.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 13-12-2012 o 08:31.
AJT jest offline  
Stary 13-12-2012, 19:48   #49
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Franc wzdrygnął się na wspomnienie koszmarnego snu i odruchowo przejechał dłonią po krtani. Musiał wczoraj za mało wypić, że nawiedzają go takie koszmary. Następnym razem musi pamiętać, żeby się nie ograniczać z alkoholem, dla własnego dobra. Pić dotąd, aż będzie pewne, że człowiekowi się nic nie przyśni. W dodatku jakiś skurwiel chciał ich okraść. Cóż, tacy tez się na świecie zdają, choć Franc ich nie rozumiał. Mógł przecież grzecznie poprosić. Od razu dostałby w mordę a nie jeszcze cała ta zabawa z pogonią. Niby gdzie chciał ucięć w takiej dziurze?

- Imrak, dziadu wstawaj, bo ci grata kradną! Za nim! Pchlarzem poszczuj, kurwa! -

Franc wydarł się na całe gadało, do budzącego się brodacza po czym ruszył w pogoń. Nie było czasu na ładowanie garłacza czy na jego ulubiony, ale trochę nieporęczny Scyzoryk. Zamiast tego chwycił tylko w dłoń stający obok młot i wypadł za amatorem cudzej własności.
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline  
Stary 15-12-2012, 15:27   #50
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
I tak mały Skurwiel, ocknąwszy się po jakże brutalnym przebudzeniu, puścił się za złodziejaszkiem . Zgrabnie przebiegł między nogami chabet i ujadając pędził co sił przed siebie. Miał on wielką przewagę nad Francem i Imrakiem, bez większego problemu przedzierając się pod pobudzonymi końmi. Nim Maurer, a za nim dopiero Imrak, wygramolili się ze stajni, mały kundel zniknął już za najbliższym domem. Pognali za nim słysząc jego wściekłe ujadanie, Franc biegł co sił, Imrak też, ale zważywszy na jego przykurcze, utrzymanie tempa sprawiało mu olbrzymi problem. Franc wiedział, że krasnolud nie miał żadnych szans dogonić tego szybkiego i zwinnego złodziejaszka. On też je miał mizerne, a żeby je jakoś zachować musiał ruszyć żwawiej swym zadkiem.

Minął pierwszy budynek i za głosem sierściucha skręcił w lewą stronę. Nagle złowrogie warczenie zmieniło się w pełne bólu skomlenie. Skurwiel musiał go dopaść, ale też przy okazji oberwać! Byli gdzieś dwa domostwa od Franca. Maurer dobiegł do psiaka, który leżał obolały i popiskiwał, ale dychał. Rozejrzał się po okolicy. Imrak dyszał gdzieś parę metrów za nim, było ciemno, do tego zimno i siąpiło, ciężko było cokolwiek dojrzeć, ale gdzieś tu skubaniec musiał być. Nagle, jakimś szczęśliwym trafem, chyba ujrzał ruch… to mógł być on...

===
 
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172