Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2012, 14:28   #17
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- To jakaś kpina - stwierdził Raegan przypatrując się z niedowierzaniem przystani Rickety'ego. Phi! Przystani! Nazwa trochę na wyrost, biorąc pod uwagę, iż na tę niewielką osadę składało się drewniane molo, stocznia, kilka chat i jedna większa "posiadłość", którą pogardziłby nawet taldorski żebrak.
Dla kogoś, kto od dziecka mieszkał w prawdziwym mieście, które liczyło sobie ponad trzydzieści tysięcy mieszkańców, była to ledwie prowincjonalna wioseczka.
Zero cywilizacji, zero czegokolwiek. Pewnie mieszkają tam same czarne dzikusy. Ciekawe czy mieli tu jakąś karczmę? Jakieś dziwki? Aretta już mu się nudziła. Cholera, te prymitywy pewnie nawet nie znają wychodka, biorąc pod uwagę ich szkutniczą "sztukę"! To co wypłynęło na ich spotkanie było raczej dużą łodzią, niż statkiem.
Zdegustowany łotrzyk dopiero po chwili zaczął dostrzegać zalety tego, iż wioska odcięta jest od świata. Zanim ktokolwiek się o nich dowie minie pewnie w cholerę czasu. Harrigan uzna, że "Obietnica Ludzkości" zatonęła. Albo się o niej dowie, lecz z pogłosek o nieustraszonych piratach z "Bezimiennego", a nie od Rickety'ego!

Słysząc przemowę Ragnara niemal się załamał. Ukryłby twarz w dłoniach, gdyby nie to, że należało dbać o wiarę załogi w kapitana. Ragnar dobrze walczył, był całkiem sprytny jak na człowieka północy i umiał wzbudzić posłuch... lecz motywacyjne przemówienia raczej nie były jego mocną stroną.
- Przyjaciele! - Zawołał do członków załogi, zwracając ich uwagę, zanim opuścili łajbę w poszukiwaniu "cywilizacji".
- Zakończyliśmy ważny etap w naszej podróży. Przetrwaliśmy rządy Plugga, sztorm i rozbicie się na nieznanej wyspie. Naprawiliśmy statek, zabiliśmy królową grindylowców, a teraz dotarliśmy do portu! Trzeba prawdziwych umiejętności, by udało się coś takiego, a my tego dokonaliśmy! Besmara nam sprzyja! Nam i "Bezimiennemu"! Pamiętajcie o tym gdy będziecie bawić się i ucztować. - Zamilkł, dając czas załodze na przetrawienie słów, które im rzekł. Może co sprytniejsi coś z tego wyciągną. Miał nadzieję, że ich marynarze lubią plotkować i rozpowiedzą miejscowym o ich dotychczasowych czynach.
Sam zwrócił się do Rickety'ego:
- Panie Hake, a cóż to za wizyty się spodziewacie? Nam możecie powiedzieć. Może coś poradzimy w tej kwestii? - Raegan uśmiechnął się, starając się sprawiać miłe wrażenie. Chciał zdobyć te informacje. Był złodziejem. Potrafił wyczuć zysk. A ta sprawa aż cuchnęła złotem.
 
Wnerwik jest offline