Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-12-2012, 15:44   #11
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
- W takim razie przejdźmy się do Narwala. Będziesz mi potrzebny jako argument. - Postanowił powiadomić Ragnara o swoich planach nieco później - mieli jeszcze conajmniej dwa dni rejsu przed sobą. Póki co, poszedł z pomocą Jape'a wypytać Narwala o tą zabawną przysięgę Raheema. Długo prosić nie będzie - za to zacznie grozić i pozwoli Jape'owi się trochę wyżyć w razie potrzeby. Zdaje się, że się nie lubili. To dobrze, groźby będą bardziej wiarygodne, a i w biciu będzie więcej ducha, a to zawsze pomaga.

Rzeczy do zrobienia przed zawinięciem do portu:
1. Powiadomić Ragnara o wyjściu na rekrutkę.
2. Skaptować do drużyny rekrutacyjnej Shacka i Jape'a.
3. Poprosić Ragnara by zakazał opuszczania statku w porcie pod byle jakim pretekstem (choćby i oczekiwania na lekarzy czy coś teges, albo po prostu wytoczyc im beczkę czegoś mocniejszego), przynajmniej do czasu aż uporają się z większością zadań i będą mogli dopilnować załogi.
4. Podrzucić zadanie obserwowania czy ktoś nie próbuje zwiać Rosie (choć i Ragnarowi można by wspomnieć żeby miał na wszystkich oko)
5. Jeśli od Narwala nie dowiedzą się nic nowego, wspomnieć Raeganowi o zajściu z Raheemem i zasugerować że mogłoby być niedobrze gdyby dotarł do Harrigana. Gdyby wyciągnął odpowiednie wnioski, tj. że należy zabić suczysyna, wspomóc go eliksirem przyspieszenia i czarem niewidzialności w chwili gdy tamten będzie schodził na ląd.
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 12-12-2012 o 16:05.
Someirhle jest offline  
Stary 12-12-2012, 17:28   #12
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Narrator:

W ładowni:
Wbrew oczekiwaniom przykuty do masztu więzień wcale nie wydawał się specjalnie oporny.
- Panie oficerze - skinął głową niezdarnym, otumanionym ruchem. Najwyraźniej dni skrępowania w ciemnej, dusznej ładowni niezbyt dobrze wpłynęły na jego koordynację ruchową - Czyżby to już była ta pora? Katowski pieniek przygotowany? Przynajmniej słonko świeci - rzekł słabym, zmęczonym głosem.
- Stul pysk, Narwal - warknął Jape, po czymzwrócił się do Mael Iosu: - On tylko gra, skurczysyna. Ma nadal dość siły, by przetrącić nam karki.
Więzień zaniósł się brzydkim, prześmiewczym rechotem. - Obawiam się, że mnie przeceniasz zielona małpko. Ale na ciebie by starczyło.
Opowiedzieli mu pokrótce z czym przychodzą.
- Byłem, widziałem. Jak gada, tak było. Choć zapewne ominął fragment w którym wił się jak robak i zalewał łzami, błagając przez smarki o litość dla tej swojej wypomadowanej dziuni. - Marynarz uśmiechnął się z sadystyczną satysfakcją. - Zaprawdę, nasz stary dobry kapitan lubował się w gromadzeniu niechętnych morzu dusz, z Rybimiflakami było podobnie, choć tłuścioch nie miał za grosza honoru i dwa razu próbował czmychnąć w porcie. Harrigan za każdym razem go wyłapywał. Drugi raz kazał ściąć rodzinę, która próbowała ukryć tę spasioną, zachlaną ciotę... Ach to były dobre czasy - rozmarzył się. - Po tym już poczciwy Ambrose nigdzie nie uciekał... I w ogóle nie odklejał się już od flaszki...

W kajucie kapitańskiej:
Rahadoumi słysząc słowa Ragnara skłonił głowę, krzyżując ręce na piersi.
- Kapitanie. - rzekł z szacunkiem. Pierwszy raz w jego oczach pojawiło się coś więcej niż tylko obojętność i pustka. - Mój lud nie wierzy w cuda, ale dopuszcza nadzieję. Wiedz, że obudziłeś jej cień w moim sercu. Jeśli nie na wyzwolenie, to przynajmniej na śmierć w walce z godnym, honorowym przeciwnikiem.
Przeniósł spojrzenie na Shackletona.
- Bosmanie, obawiam się, że nie mogę przyjąć waszej propozycji sojuszu. Jeśli nadal obstawać będziecie przy egzekucji, życzyłbym sobie pieniek albo pętlę na pokładzie przed załogą. - rzekł ważąc w myślach taką wizję - A tymczasem, do tego momentu proszę o przydział pracy na pokładzie, sir!
 
Wnerwik jest offline  
Stary 12-12-2012, 20:37   #13
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kallen odetchnął z ulgą gdy odbili od brzegu i udali się w rejs do przystani. W końcu nie miał nad sobą bata Plugga czy kapitana. W końcu mógł swobodnie korzystać z magii i cieszyć się towarzystwem Alberta. Znaczy na tyle ile Albert tego sobie życzył. Ich relacje opierały się na dawaniu sobie swobody.

W pierwszy dzień rejsu elf wyciągnął jedną z figurek z zaklęciem przemiany siebie. Mógł spokojnie zabrać się do pracy nad przygotowaniem specjalnego naparu, który później poda chowańcowi. W ten sposób dodał nowe zaklęcie do swojego repertuaru.

Mógł też nareszcie cieszyć się słoną morką bryzą i kropelkami wody na policzkach gdy wychylał się za burtę. Czuł się jakby ktoś ściągnął mu kajdany z rąk i nóg.

Kapłanka Besmary leżała zakonserwowana magicznie w ładowni. Czar elfa mógł trwać 4 dni, więc prawdopodobnie nie będzie nawet musiał go powtarzać - jeśli się uda.

~*~

Kallen był bardziej zaskoczony pytaniem Samms niż wizją zobaczenia Harrigana w samej bieliźnie, tańczącego tango z Pluggiem, którzy przyśnili mu się dzisiejszej nocy.

- Samms... eee... ja... - nie dokończył. Dziewczyna roześmiała się siarczyście. Elf wziął głęboki wdech i wydech.

- Hmmmm... chciałabyś zostać wiedźmą? Nie każdy ma odpowiedni talent... ale można spróbować. Jesteś dla mnie jak siostra, Samms, i chciałbym abyś umiała zadbać o siebie. - dodał.

- Najpierw trzeba będzie ci znaleźć chowańca. Albert jest moim chowańcem i niestety nie mogę się z nim podzielić. Chcę jednak ci uświadomić pewną ważną rzecz - to chowaniec będzie twoim nauczycielem. Ja mogę dać ci parę porad i sugestii, ale to chowaniec będzie twoim mentorem i skarbnicą wiedzy.

- Chowaniec dla wiedźmy jest czymś więcej niż tylko sługą czy przyjacielem. Jest łącznikiem. Mostem pomiędzy potężnymi siłami, które kierują światem, a tobą. Może to być jakiekolwiek zwierze. To byt zdecyduje czy chce się z tobą skontaktować i nauczać przez chowańca.

- Na statku najłatwiej będzie pewnie o mysz, szczura czy mewę. Możemy jednak poczekać do przystani i tam kupić coś bardziej egzotycznego, jeśli wolisz. Jeśli się nie uda... przynajmniej będzie kolacja. - puścił do dziewczyny oko i uśmiechnął się szeroko.

~*~

Elf uniósł swoją długą i smukłą brew na widok Zimnego.

- Tak, nie wątpię. Jakże to przemyślane z twojej strony. Szkoda tylko, że nie dałeś mi wcześniej znać. - dodał kwaśno. Miał nadzieję, że będzie w stanie pomóc Rybieflaki, bo go lubił. Głupi undine jednak przeoczył jego kiepski stan.

- Uroczo. Ty, ta, i tak dalej. Prawie jak Zimny. - westchnął i ruszył z Samms zbadać Rybieflaki i pomóc mu w miarę możliwości. Oprócz opieki lekarskiej wspomoże go niewielkim zaklęciem, które nieco zwiększy jego szanse. Potem będzie mógł jeszcze raz przebadać resztę załogi.

~*~

- No Rybieflaki, nawiasem to twoje prawdziwe imię?, nieźle żeś się załatwił. Gdybyś tak dużo nie pił to szybciej byśmy to zauważyli. - westchnął i zaczął go badać.
 
Qumi jest offline  
Stary 13-12-2012, 00:33   #14
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Ostatnie półtora dnia podróży obfitowało w intensywne knucie, dalekobieżne planowanie i szukanie rozwiązań pilnych problemów, które niespodziewanie pojawiły się na pokładzie.

Najpopularniejszym z nich wydawał się dalszy los Maheema. Rzecz, która dla kapitana była już jasna i załatwiona, wśród reszty dowódców budziła ostre emocje i stanowiła temat cichych dyskusji prowadzonych niemal do ostatniej chwili. Czy chcieli jeszcze próbować przemówić mu do rozsądku? A może Raegan, wyposażony w alchemiczne wspomagacze miał już szykować się do cichej egzekucji? Jeśli chcieli zrobić to bez wiedzy załogi to z pewnością docelowa osada nadawałaby się do tego lepiej od ciasnych pokładów statku, gdzie każdy mógł przypadkiem coś usłyszeć, bądź zobaczyć.

W tym samym czasie zafascynowana informacjami uzyskanymi od Kallena Samms korzystała z każdej wolnej chwili, by przemierzać z natchnioną miną pokłady, rozglądając się za stworzeniami mogącymi przybliżyć jej oświecenie. Gdy to najwyraźniej nie poskutkowało, próbowała wezwać do siebie sokoła wiedźmiarza. Wpierw czyniła to za pomocą zachęcających okrzyków i słów, potem domniemanych mocy własnej woli, by wreszcie podstępnie rozłożyć na relingu paski surowego mięsa. Wszystko na darmo, dumne zwierze szybujące wśród niebios nad statkiem nie zaszczyciło jej nawet bliższym spojrzeniem. Cała ta szopka wywoływała powszechne rozbawienie wśród załogi i słuszne obawy, czy lejący się z nieba żar nie pomieszał przypadkiem młodej dziewczynie w głowie.

Sam elf w tym czasie zajmował się poważnym zagrożeniem, jakie stanowiła choroba przepitego kucharza. Na szczęście po ponownej kontroli załogi wydawało się, że poza nim nie zachorował żaden inny z marynarzy, którzy w ostatnich dniach raczyli się jego posiłkami.

Kallen heal check d20+7 vs 15 = 13 porażka
Rybieflaki fort save d20+3(+2) vs 13 = 18 sukces

Kallen wykorzystywał cała potęgę swej wiedźmiarskiej wiedzy i magii, by ulżyć choremu i pomóc mu zwalczyć trawiącą go zarazę. Paradoksalnie wydawało się jednak, że to właśnie samo ciało starego, wyniszczonego życiem pijaka kryło w sobie niespodziewanie silną wolę przetrwania, która skutecznie przeciwstawiała się chorobie. Nie można się było jednak cieszyć przedwcześnie. W ostatnim czasie przekonali się bezpośrednio, iż jedna wygrana bitwa nie znaczyła jeszcze zwycięstwa w tego typu wojnie. O wszystkim mogły zdecydować najbliższe dni.
- Jestem Ambrose... Ambrose Kroop, chłopcze - szepnął w odpowiedzi na jego słowa, chwytając go z wdzięcznością za dłoń nim zemdlał z wycieńczenia.


W końcu dotarli do pokrytego bujną dżunglą wybrzeża tropikalnego kontynentu. Załoga, mimo że nie było jeszcze zbyt dużo widać była wyraźnie pobudzona wizją wizyty w jakimś cywilizowanym miejscu.

Kallen pamiętał zasłyszane w opowieściach wskazówki, które miały umożliwić odnalezienie poszukiwanej zatoczki, jednak mimo wszystko spędzili prawie dwanaście godzin na wypatrywaniu schowanej za cyplem osady. Cóż... Elf słyszał, iż była to przystań, a nie pełnoprawny port, jednak nie sądził, iż będzie aż taka skromna. Z drugiej strony w tym fachu zapewne liczyło się nie zwracanie na siebie przesadnej uwagi. Poza dwoma widocznymi, niezbyt imponującymi przystaniami i niewielką stocznią, mogącą pomieścić jeden statek był tam praktycznie tylko jeden znaczący budynek. Stara, rozległa posiadłość w stylu kolonialnym kiedyś mogła należeć do jakiegoś zamożnego plantatora z krain Morza Wewnętrznego, obecnie była jednak wyraźnie zaniedbana. Wokół niej ustawiono ponad tuzin znacznie prymitywniejszych, zbitych z dech domów, w których zapewne mieszkała większość pracowników stoczni. Na oko nie żyło tam więcej niż sto dusz.

W pobliżu przystani z dżungli do morza wypływała szeroka rzeka. Obecnie jednak lał się z niej głównie mokrawy, toczący się leniwie muł z niewielką ilością wody. Niemal wszystkie drzewa w okolicy wydawały się zbrązowiałe. Wyglądało to na efekty długotrwałej suszy.

Gdy podpłynełi bliżej zobaczyli też schowaną w drzewach cypla wieżę. Zapewne jej lokator dojrzał ich już dawno, gdy zbliżali się od morza. Poruszała się na niej już od jakiegoś czasu złoto-czerwona flaga. Parę chwil później odpowiedział jej odpowiednik z portu. Najwyraźniej zauważono ich i czyniono przygotowania do przyjęcia. Paręnaście minut później jedyny statek, jaki widzieli, odcumował od przystani i popłynął w ich stronę. Była to jednopokładowa długa łódź, wyposażona w pojedynczy żagiel. Podobna była do jednostek jakie Ragnar znał ze swej ojczyzny, choć brakowało jej wojennego, drapieżnego charakteru.


Na pokładzie dojrzeli pięciu lekko uzbrojonych marynarzy i przewodzącego im niewysokiego starca, którego złote kolczyki połyskiwały z oddali w tropikalnym słońcu.


- Ahoj! Witamy u Rickety'ego! - wrzasnął z łodzi w górę, zadzierając głowę - Proszę o pozwolenie wejścia na pokład!

Gdy tylko wciągnięto go na górę, rozejrzał się ciekawsko po pokładzie ignorując jednak prawie zupełnie załogę i koncentrując się zamiast tego na elementach konstrukcyjnych jednostki.
- Arrr, kapitanie, zacną złowiliście sztukę, ino trochę dziewiczą! - zarechotał wskazując niepoznaczony śladami poważniejszych bitew pokład - Ale przynajmniej sami zaznacie przyjemności pozbawienia jej haniebnej niewinności! - klepnął Ragnara poufale po ramieniu chichocząc. - Właściwie to spodziewamy się już od paru dni innej wizyty, ale cóż... Zapewne to wola Besmary, nie byłby to pierwszy raz kiedy morze porywa pechowca, nim ten zdąży nacieszyć się łupem - wyszczerzył zepsute, połamane zęby.

- Na moje oko to będzie dwa tysiące złociszy i około pięć dni pracy. - stwierdził w końcu rzeczowo, wskazując statek wokół siebie. - Ślicznotka będzie musiała zostać oczywiście wyładowana i opuszczona na czas prac w doku, przez ten okres przysługiwać wam będą jednak kwatery w Willi Rickety'ego, a waszej załodze w domach obok. Za dodatkowe 500 monet możemy zamontować też coś ekstra, haha! Widzę tu zacne miejsce na małą skrytkę szmuglerską albo nawet dwie... Taaak, ta łajba ma potencjał... No i nazwę wybierzcie jakąś zacną... jeśli mogę coś zaproponować - pochylił się konspiracyjnie, dmuchając im w twarze zgniłym powietrzem - "Brodata Murwa" to był zacny statek! Może nie uwierzycie, ale wiele lat temu służyłem na niej jako pierwszy mat! Taaak, to była morska zdzira co się zowie! Sześć cheliańskich galeonów poszło na dno, nim zdołali zgruchotać ją pod naszymi rzyciami... piękna walka... - smarknął ze wzruszeniem. - A nazwa od tego czasu nadal nie zajęta... Tylko brać! - mrugnął porozumiewawczo okiem.

Gdy załoga Obietnicy usłyszała o konieczności opuszczenia statku na czas przeróbek, na pokładach w mig rozeszły się radosne szepty i wyrazy podekscytowania. Dla wielu porwanych przez Harrigana mogły to być pierwsze chwile prawdziwej wolności od miesięcy.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 13-12-2012 o 11:31.
Tadeus jest offline  
Stary 13-12-2012, 13:03   #15
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Ty pewnie jesteś Rickety, tak? - upewnił się Ragnar. Spodobało mu się, że nie musieli sami wyszukiwać kogoś kto zajmie się statkiem. - Jestem Ragnar. Kapitan na tej łajbie. Jak na razie nosi miano "Bezimienny" i nie pytaj jak nazywała się wcześniej, ani jak weszliśmy w jej posiadanie.

- Dwa i pół tysiąca, powiadasz - aż zagwizdał, gdy usłyszał cenę, jaką szkutnik życzył sobie za przysposobienie okrętu. - Nieco dużo, ale mniemam, że cena równoważy jakość usługi. Potrzebujemy upłynnić nieco towaru i zatrudnić trochę ludzi. Załoga nieco nie wyrabia, sam rozumiesz...

Potem oznajmił załodze, jakie są plany na następne kilka dni. Przyjęli to z entuzjazmem, tak jak się spodziewał.
- Nie rozłazić się! - wrzasnął na koniec. - Nie złapać mi jakiegoś paskudztwa! I nie powybijać nawzajem! Po wpłynięciu do przystani jesteście wolni! Odmaszerować!
 
xeper jest offline  
Stary 13-12-2012, 13:51   #16
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Aye!, Rickety Hake, do usług, kapitanie! - zachichotał - Ty i twoi oficerowie nie musicie niczym się przejmować, nasz mały geszefcik bazuje na zdrowej dozie wzajemnej nie-znajomości, którą tu sobie bardzo cenimy - wyszczerzył pozostałe mu zęby. - My tu nic nie wiemy i nic nie słyszeliśmy - mrugnął okiem
- Co zaś tyczy się upłynnienia, to z chęcią w tym pomogę, pokażecie co zdobyliście, a ja postaram się, po-nieznajomości - zachichotał - zaoferować wam jakąś godziwą cenę! Prowadzę mały handelek na boku, więc może znajdziecie też coś ciekawego wśród tego co oferuję, ale to wszystko w Willi Rickety'ego!
Nagle dotarło do niego jeszcze coś, co Ragnar powiedział.
- Obawiam się jednak, że możecie nie mieć szczęścia w kwestii uzupełniania załogi. Prawie każdy tu pracuje dla mnie. Mają u mnie w miarę spokojną, dobrze opłacaną pracę, ale kto wie? Może przebijecie moje warunki? - zacharczał rozbawiony, jakby sam w to nie wierzył.

- Dobra - stwierdził w końcu robiąc poważną minę handlowca - Rozumiem więc, że ustaliliśmy główne warunki umowy, szczegóły dogadamy z czasem. - Splunął siarczyście na dłoń, podając ją kapitanowi.

- Powiedzcie swojemu sternikowi by podprowadził nas do doku. - wskazał gotowe do przyjęcia statku zabudowania. - Ino ostrożnie, bo wąsko - ostrzegł!

Ragnar sailor check d20+9 vs 10 = 27 sukces
Kallen sailor check d20+10(+2) vs 15 = 19 sukces

Marynarze pod rozkazami Ragnara wskoczyli na olinowanie rozwijając część żagli. Nabrzmiały wiatrem, wprowadzając statek wolnym biegiem w stronę portu.

Kallen pierwszy raz miał szansę udowodnić swoją wartość na nowym stanowisku. I sprawdził się znakomicie! Statek pod jego wodzą ustawił się idealnie, wchodząc dziobem do stoczni.

- Aye, widać, że znacie się na rzeczy - ucieszył się Rickety - Dalej wciągniemy go już linami po zdjęciu masztu - wskazał marynarzy wrzucających im na pokład cumy.

Teraz mogli już spokojnie zejść na ląd i rozejrzeć się po skąpanej żarem osadzie.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 13-12-2012 o 14:06.
Tadeus jest offline  
Stary 13-12-2012, 14:28   #17
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- To jakaś kpina - stwierdził Raegan przypatrując się z niedowierzaniem przystani Rickety'ego. Phi! Przystani! Nazwa trochę na wyrost, biorąc pod uwagę, iż na tę niewielką osadę składało się drewniane molo, stocznia, kilka chat i jedna większa "posiadłość", którą pogardziłby nawet taldorski żebrak.
Dla kogoś, kto od dziecka mieszkał w prawdziwym mieście, które liczyło sobie ponad trzydzieści tysięcy mieszkańców, była to ledwie prowincjonalna wioseczka.
Zero cywilizacji, zero czegokolwiek. Pewnie mieszkają tam same czarne dzikusy. Ciekawe czy mieli tu jakąś karczmę? Jakieś dziwki? Aretta już mu się nudziła. Cholera, te prymitywy pewnie nawet nie znają wychodka, biorąc pod uwagę ich szkutniczą "sztukę"! To co wypłynęło na ich spotkanie było raczej dużą łodzią, niż statkiem.
Zdegustowany łotrzyk dopiero po chwili zaczął dostrzegać zalety tego, iż wioska odcięta jest od świata. Zanim ktokolwiek się o nich dowie minie pewnie w cholerę czasu. Harrigan uzna, że "Obietnica Ludzkości" zatonęła. Albo się o niej dowie, lecz z pogłosek o nieustraszonych piratach z "Bezimiennego", a nie od Rickety'ego!

Słysząc przemowę Ragnara niemal się załamał. Ukryłby twarz w dłoniach, gdyby nie to, że należało dbać o wiarę załogi w kapitana. Ragnar dobrze walczył, był całkiem sprytny jak na człowieka północy i umiał wzbudzić posłuch... lecz motywacyjne przemówienia raczej nie były jego mocną stroną.
- Przyjaciele! - Zawołał do członków załogi, zwracając ich uwagę, zanim opuścili łajbę w poszukiwaniu "cywilizacji".
- Zakończyliśmy ważny etap w naszej podróży. Przetrwaliśmy rządy Plugga, sztorm i rozbicie się na nieznanej wyspie. Naprawiliśmy statek, zabiliśmy królową grindylowców, a teraz dotarliśmy do portu! Trzeba prawdziwych umiejętności, by udało się coś takiego, a my tego dokonaliśmy! Besmara nam sprzyja! Nam i "Bezimiennemu"! Pamiętajcie o tym gdy będziecie bawić się i ucztować. - Zamilkł, dając czas załodze na przetrawienie słów, które im rzekł. Może co sprytniejsi coś z tego wyciągną. Miał nadzieję, że ich marynarze lubią plotkować i rozpowiedzą miejscowym o ich dotychczasowych czynach.
Sam zwrócił się do Rickety'ego:
- Panie Hake, a cóż to za wizyty się spodziewacie? Nam możecie powiedzieć. Może coś poradzimy w tej kwestii? - Raegan uśmiechnął się, starając się sprawiać miłe wrażenie. Chciał zdobyć te informacje. Był złodziejem. Potrafił wyczuć zysk. A ta sprawa aż cuchnęła złotem.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 13-12-2012, 14:37   #18
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Raegan dyplomacja d20+10 vs 30 = 17 porażka


- Harr, szlachetny panie! Obawiam się, że gdybym opowiadał naszym gościom o ich wzajemnych wizytach już przed latami zawisnąłbym na własnych jajcach przybity do drzwi Willi Rickety'ego! - zarechotał. - Ale próbę doceniam i chwalę!
 
Tadeus jest offline  
Stary 13-12-2012, 15:06   #19
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Fakt - przyznał Raegan również się śmiejąc, choć do śmiechu mu wcale nie było. Był półelfem niezwykle ciekawskim. Chciał dowiedzieć co się stało! Ponoć ciekawość prowadziła do piekieł czy coś takiego, lecz mimo tego, iż często wpędzała go w kłopoty (gdyby nie był ciekaw Kajdan, to Harrigan nie miałby jak go porwać, prawda?) to i tak nie potrafił jej powstrzymać.
Obiecał sobie, że prędzej czy później pozna "tożsamość" statku, który miał przypłynąć do przystani.
- Wybacz mi, panie, lecz muszę porozmawiać z paroma załogantami, nim się upiją w sztok - rzekł do niego, uśmiechając się, po czym oddalił się w stronę załogi.

- Słuchaj - rzekł podchodząc do Conchobara. - Zagraj dla miejscowych kilka pieśni o odwadze naszej załogi. Potrzebujemy nowych ludzi na statku. Dobra? - Zanim gnom zdążył odpowiedzieć łotrzyk poklepał go przyjaźnie po ramieniu i poszedł dalej. Musiał rozmówić się z jeszcze jedną osobą.
Nie, to nie była Aretta.

- Maheem - skinął głową do potężnego Rahadoumiego. Chciał mu dać do zrozumienia, że rozmawiają jak równy z równym, mimo tego, iż był oficerem (miał nawet oficerski mundur!). Z drugiej strony, Rahadoumi był dziedzicem tronu, więc to chyba on był wyżej postawiony... Nieważne. Teraz rozmawiali jak równy z równym!
- Słyszałem o twym zamiarze - oznajmił. - Ragnar nie przekonał cię do zmiany zdania. Mnie pewnie to też się nie uda. Jakoś się nie zaprzyjaźniliśmy, choć nie można powiedzieć, że nie próbowałem. - Uśmiechnął się, choć samo wspomnienie do przyjemnych nie należało - podczas ich poprzedniej rozmowy Maheem próbował go rozpłatać swym wielkim sejmitarem. Gdyby nie wrodzony refleks ostrze zagłębiłoby się w jego ciele, a nie odkroiło kawałek skórzanego pancerza. - Chcę ci tylko uświadomić, że opuszczając ten statek nie uda ci się dotrzymać obietnicy. Harrigan kazał ci płynąć na "Obietnicy Ludzkości", prawda? Robisz więc to czego chciał. Nie łamiesz przysięgi, tylko postępujesz zgodnie z poleceniem. Dopóki Harrigan go nie zmieni nie możesz opuścić tego pokładu. Znaczy, możesz. To zależy od ciebie. Od tego czy uhonorujesz przysięgę czy złamiesz ją i zostaniesz w porcie.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 13-12-2012, 15:29   #20
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Raegan bluff check d20+10 = 30 krytyczny sukces!

Rahadoumi zbierający właśnie swoje rzeczy do wora odwrócił się na dźwięk słów Raegana. Popatrzył na niego dłużej, ważąc jego wnioski we własnym rozumie.
- Tak, miałem popłynąć na Obietnicy do Port Peril, by tam została sprzedana, a następnie poczekać z resztą załogi na powrót Harrigana. Sugerujesz, że nadal macie zamiar to zrobić?
Popatrzył na niego jakby faktycznie zaczął myśleć, że wcześniej źle zrozumiał ich zamiary.
- Może się mylę, ale czy kapitan nie zapewniał mnie, że chce go zabić? Jeśli chcecie zwrócić Obietnicę kapitanowi, to po co obecnie oddajemy ją do doku? - wskazał robotników zabierających się już do pierwszych faz demontażu i uniósł brew.
 
Tadeus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172