Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2012, 20:01   #24
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Limbo... Wieczny chaos.
Gimrahil nie wydawał się zdziwiony, że się tu znalazł, tak jak nie zdziwiła go gadająca główka, czy też rzeźnia na statku Tonących. Owszem oblicze gnoma reagowało zaskoczeniem na zmianę sytuacji, ale nigdy zdziwieniem. Zdziwienie bowiem wynikałoby z ograniczenia jakim jest wiara w ustalone reguły. A Szpicer usunął z siebie te ograniczenia. W jego słowniku nie było określenia niemożliwe, a co najwyżej... “mało prawdopodobne.”
Dlatego też spokojnie przyjął pojawienie się na tym planie wiecznego chaosu ignorując nieistotne w obecnej chwili pytania “czemu” i “jak”, oraz “po co”.
Na razie nawet pytanie “gdzie” się nie liczyło. Trzymając w dłoni główkę, gnom podkulił nogi siadając w kucki i pozwalając się unosić chaosowi go otaczającemu.
Mina Szpicera wskazywała, że jest poirytowany, a obiektem jego gniewu były odpowiedzi główki, wymijające i mylące. I w dodatku Efvazi zrzucał odpowiedzi na księgę.

Popełniał błąd. Oblicze Gimrahila była coraz bardziej ponure, oczy wydawały się coraz zimniejszym spojrzeniem obrzucać trzymany w dłoni fetysz.
-A więc... Nie wiesz jak się tu znaleźliśmy, nie potrafisz powiedzieć niczego wartego uwagi o ostatnich zdarzeniach. I... nie potrafisz uczynić nic wartego mej uwagi.- zarówno sztuczki z cieknącymi stróżkami z oczu i gęby, jak i sztuczka z monetami najwyraźniej nie zrobiły żadnego większego wrażenia na gnomie.- Jesteś więc bezużyteczny, bo gardłować potrafię i bez ciebie. Nie mam żadnego powodu by cię zatrzymać, a i nie mam specjalnie ochoty.
Ignorując wydarzenia dziejące się dookoła powoli wyjaśniał Efvaziemu swe plany co do niego.- A ponieważ nie jesteś mi potrzebny, nie przejmę się twoją stratą. Wiesz, co zamierzam? Rzucę cię w Limbo, żeby mieć jakiś punkt odniesienia w tym miejscu. Po czym będę przemieszczał się w twoim kierunku. A jak dojdę, znów cię rzucę.
Ze złośliwym uśmieszkiem patrzył jak główka przyjmuje w jego dłoni wściekle różową barwę. Nie była to zasługa Limbo, a kolejna sztuczka gnoma wynikająca z wrodzonych zdolności jego rasy.- Istnieje duża szansa, że się zgubisz, albo coś cię porwie... Ale wiesz co? Szpic mnie to obchodzi. No chyba, że...- Gimrahil przerwał na moment jakby się namyślał.- Chyba, że znasz jakieś konkretne odpowiedzi, albo potrafisz coś więcej niż sztuczki godne byle kuglarza. To twoja ostatnia szansa mały trepku, więcej nie będzie.
I bez umiejętności przejrzenia emocji skrywanych za maską twarzy, każdy mógł stwierdzić że dziwaczny gnom nie blefuje.
Gimrahil spojrzał w kierunku Th’amar i rzekł do niej.- Pogadaj z jednym z tych wedkarzy. Skoroście podobnej rasy, powinno ci najłatwiej pójść ciągnięcie go za język.
Po czym nie czekając na reakcję githzerai, skupił się znów na główce.- No, więc... ja czekam. Potrafisz coś naprawdę pożytecznego czy nie? Czas ci ucieka.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline