Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2012, 09:25   #35
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Alex widząc całą sytuację natychmiastowo napiął łuk. Strzała wzbiła się nad głowami pobudzającego się tłumu. Sam był pod niemałym podziwem, jak jego nowy łuk pozwala mu wejść na wyżyny swoich umiejętności.
- Aaaaa - pisnął Piórko, co było tylko dowodem celnego oka Ranelfa, zerknął na wystający z prawego ramienia bełt, po czym zeskoczył za stos. Szczęściem było to ramię, każde inne miejsce mogło mu znacznie zwiększyć szanse na zlinczowanie przez tłum, teraz mógł mieć jeszcze nadzieję, że ucieknie.

Tyle, że mimo to zastraszanie, a późniejsze przekonywanie Karguna na niewiele się zdały. Rozjuszony tłum nie miał zamiaru już słuchać, ani jego, ani też Alexandra, ani właściwie żadnego z podróżników. Nie pomogło też ustrzelenie Felixa, może po prostu potraktowali strzał jako wymierzony w nich, tyle że nieszczęśliwie chybiony. Fakt, za wspominaną dwójką pobiegło pięciu chłopów, ale pozostałych siedmiu, do których dołączyło jeszcze pięciu, którzy tylko pobiegli po prowizoryczną broń, nie zmieniło swych przekonań i rzuciło się szaleńczo na przyjezdnych. Oj nie tak powinno się to wszystko potoczyć, nie tak. Prawie już wygrany ‘sąd’ miał się zaraz przerodzić w rzeź niewinnych. I czy tymi niewinnymi byli wieśniacy, czy drużyna jadąca do Beeckerhoven, czy nawet osądzany, a z nim uwalniający go Felix, pewnym było że niektórzy z nich ucierpią. Poza Felixem, pierwszym pewnie będzie właściciel chlewiku. Zapewne bogu ducha winny, a już poszkodowany. Dobrze chociaż, że Matthias wybrał chlewik, nie dom, to by dopiero była tragedia. I za to też należał się sąd, srogi sąd, w niektórych miejscach, jak chociażby w Salkalten z którego przybywali, podpalenie było traktowane na równi z zabójstwem, a nieraz i gorzej. No, ale niepowiedziane, że od chlewiku nie zajmie się i dom… dom biednych wieśniaków. A może i po nim kolejny…

Pierwsi chłopi rzucili się na próbującego zastraszyć ich Karguna. Jemioła musiał więc wcielić w życie swój plan. Chyba przez to, że się jeszcze chwilę wahał.. chybił. Alexander też musiał się bronić. Zdołał jeszcze nałożyć strzałę, zdołał jeszcze napiąć łuk i przymierzyć w wieśniaka, który biegł ku niemu na czele, zdołał też i wystrzelić. Strzała drasnęła bark chłopa. Strzelec musiał jednak szybko zmienić broń i uchronić się przed kosą wściekłego mężczyzny. Odbił jego atak, by po chwili ranić w odwecie przeciwnika w głowę. Ranił ciężko, ale nie bił by zabić. Ranny mężczyzna chwiejnym krokiem, z zalaną krwią twarzą, zaczął się wycofywać poza tłum. Alex odwrócił się w stronę kolejnego, jednak jedyne co ujrzał to… łopata. O jak oberwał! O jak go odrzuciło! Wieśniak chyba wsparty czczonym przez siebie Urlykiem zebrał niewyobrażalne siły, a połączenie tego z celnym zamachem, okazało się dla Alexa niemal zabójcze.

W tym czasie urlykański sąd trwał dalej. W trakcie mowy Anzelm został zaatakowany, szczęściem jednak nie stracił czujności i sparował chytre uderzenie. Przy kontrataku oponent odpowiedział mu tym samym. Tak samo jak podżegacz, z którym walczył Eryk, który kolejny raz zbił młot kapłana. Ostatni raz… Kolejnym razem Weiss w końcu trafił… bo i w końcu musiał w końcu… Potężny młot zmiażdżył przeciwnikowi bark, tak że odłamy kości przebiły mu skórę. Zemdlał z bólu od razu… krwawił… oj solidnie krwawił. Jeśli przeżyje, to z pewnością tą ręką już nie pomacha. Choć pewnie nie przeżyje… Anzelmowi natomiast nie poszło lepiej, kolejne jego pchnięcie zostało sparowane. Będzie szlachcic musiał udać się na lekcje fechtunku.

A i Aliquam chroniąc Wujaszka, od nacierającego nań tłumu, ciął toporem, temu najbardziej chyżemu, nogę. Wieśniak tak szybko jak biegł w stronę Wujaszka, tak szybko też starał się kuśtykać uciekając z powrotem. Będzie miał nauczkę, że z starymi ochroniarzami-khazadami się nie zadziera.

Mordrin też próbował przytemperować jednego z wściekłych chłopów. Tak jak pozostali, nie chciał zabijać. Gorzej z jego przeciwnikiem. W jego oczach najemnik dostrzegał zarówno strach, jak i gniew, wyczuwał też, że tamten myśli że walczy o ocalenie i wierzy w to o co walczy. Miecz Matthiasa zatrzymał się między rogami wideł, a chłop z impetem popchnął je później w kierunku głowy Mordrina. Tylko nowo zakupiony hełm go uratował…

- PALI SIĘ!!! POŻAR!!! – dopiero teraz rozniósł się alarm. Chlewik zajął się na całego. Czterech z walczących chłopów rzuciło swe widły i kosy, czym prędzej biegnąć po wiadra. Wraz z nimi rozbiegła się większość tłumu, w tym kobiet, które wcześniej poukrywane przyglądały się ze strachem całej tej afrerze. Teraz musieli bronić żywego inwentarza jednego z miejscowych. To mogło być cos z czego ten chłop żył. Ludzie biegali… krzyczeli…biadolili i… atakowali pełni zawziętości.
- To ten czort znowu!!! – krzyknął jeden z pięciu chłopów próbujących ścigać nowicjusza i Felixa. I ten właśnie czort przed momentem się zatrzymał i krzyknął do Felixa.
- O pomocy twej z pewnością nie zapomnę. Uciekaj, jesteś ranny. Zatrzymam ich –po czym stanął, spojrzał na chłopów, a gdy zaczął inkantować słowa zaklęcia i rękami formować wiatry magii, tamci zlęknięci zwolnili biegu.
- Znowu nas palić chce! – zaczęli panikować
- Albo w żaby zamienić!
- Szybko na niego!
- Zamknij się Klaus! Przestań głupoty pierniczyć!
- krzyknął jeden z chłopów, po czym o dziwo zdzielił swojego kompana pięścią w twarz. Czarodziej się uśmiechnął, po czym odwrócił się i pobiegł za Felixem. Zakręcili za pierwszym budynkiem, później za kolejnym, zaraz znikną w lesie. Trzech z chłopów biegło jednak wciąż za nimi. Felix był parę kroków przed czarodziejem, ale ranny szybko tracił przewagę nad wieśniakami.
 
AJT jest offline