Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2012, 12:54   #105
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Ha! Ha! – krzyczał krasnolud za każdym razem, gdy jego topór trafiał człowieka. Nieco mniej entuzjazmu wykazywał, gdy sam obrywał czarnoksięskim orężem. To było coś więcej niż zwykła rana. Obrażenia paliły żywym ogniem, a czarny gryzący dym utrudniał koncentrację, tak niezbędną podczas walki. Jednak to Naugrim był górą. – Ha!

- Stój! Tchórzu! – zaryczał wściekle, tak aby wszyscy wokoło usłyszeli. Zwyciężył walkę. Pokonał Dongoratha fizycznie, ale teraz trzeba było dodać jeszcze efekt psychologiczny. – Sromotnieś przegrał, pachołku Angmaru! Uciekasz niczym pies, z podkulonym ogonem!

- Przegraliście! – zakrzyknął do znajdujących się za nim ludzi w czarnych opończach. – Rzućcie broń! Wasz herszt ranny uciekł ranny z pola walki! Moja to zasługa. Jam jest Bali syn Naina z plemienia Durina! Zapamiętajcie! Bali Pogromca Dongoratha!

Ruszył w stronę wciąż wahających się wrogów. Był gotów na dalszą walkę. Szedł powoli, pochylony do przodu, z toporem pewnie trzymanym w obu rękach. Nie dawał po sobie poznać, że walka z Czarnym Strażnikiem nieco go osłabiła. Trzeba było pokazać, że jest się twardym.

- Gdzie Seoth? – zakrzyknął. – Dobrego jeźdźca trzeba, coby za tym zdrajcą sromotnym pognał...
 
xeper jest offline