Gustav patrzył z rozbawieniem na brudasa, który wyszedł z podziemi. Dziwo było brudne, śmierdziało jak nieczyszczona latryna i sprawiało wrażenie lekko przygłupiego. Może była to kwestia doświadczenia, lub strasznych przeżyć na dotychczasowym szlaku, lecz wszyscy towarzysze trzymali go na dystans. Na wzmiankę jednego z nich, którego postanowił mieć na oku, ze względu na potworną siłę, o zabiciu mężczyzny zdziwił się.
-No toż to zwykły kretyn. Nie musi zaraz z nami leźć ale po ki czort chcesz go zabijać? |