Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2012, 11:44   #24
Shooty
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
Michał nie wiedział, czemu nie ruszył za przyjaciółmi. Być może sytuacja go zaskoczyła, może stracił czucie nad kończynami albo po prostu był chorym masochistą. Żadnej z tych opcji nie mógł wykluczyć. Spodziewał się tylko jednego - śmierci. Dobrze słyszał powolne kroki zbliżającego się do niego psychopaty, ale po prostu zamknął oczy, licząc na szybkie i w miarę bezbolesne zakończenie sprawy.

Tup-tup-tup-tup...

Był coraz bliżej, czuł to. Mógł już nawet usłyszeć jego podniecony oddech. A więc jego to bawiło? Oczywiście, że tak. Czego się spodziewał? Tacy ludzie zwykle są wariatami... Czemu on teraz o tym myśli? Za chwilę umrze, a mimo to zajmuje się rozmyśleniami na temat psychiki zabójców?

Ostrze dotknęło jego szyi. A jednak się pomylił. Nie sparaliżowało go, bo tuż przed śmiercią wydobył z płuc najgłośniejszy krzyk w swoim krótkim, siedemnastoletnim życiu.


******


W końcu Jankowi, Szaremu i Angelice udało się dogonić Krzyśka. Ten siedział i obejmował jedno z setek identycznych drzew rękami niczym obrońcy przyrody, walczący o cofnięcie zezwolenia na budowę autostrady. W jego oczach widać było obłęd, a regularnie otwierane i zamykane usta wydawały się potwierdzać ich przeczucia.

- Krzysiek, halo? Jesteś tam? - zapytał Johnny, nachylając się ku niemu.

Były przywódca spojrzał na niego zdziwiony, po czym energicznie zerwał się na równe nogi i krzyknął:

- Musimy uciekać!

Szary doskoczył do niego i z całej siły uderzył go z otwartej ręki w twarz.

- Pierdolony wariacie, ocknij siÄ™ wreszcie! Przez ciebie zginiemy!

Krzysiek zaczął masować czerwony od przyjętego ciosu policzek, a jego oczy powoli wracały do swojej dawnej postaci. Wtedy usłyszeli krzyk swojego kolegi. Mieli coraz mniej czasu na myślenie.


******


Tymczasem Gal musiał przyznać przed samym sobą, że się zgubił. Znaleziony przez niego niewielki wąwóz na pewno nie był przez nich dzisiaj mijany. Mimo wszystko prezentował się okazale i mógł stanowić dobre miejsce na kryjówkę. Albo cokolwiek. Musi wreszcie ruszyć nie głową, nie może przecież ciągle tylko iść do przodu.


Przeraźliwy krzyk Michała zjeżył mu wszystkie włosy na ciele. Wyglądało na to, że jeśli niczego nie wykombinuje, morderca wkrótce dopadnie i jego.
 
Shooty jest offline