Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2012, 16:06   #47
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Lady Kenna Gustaffson, Abraham de la Roche, King Bishop
Cała trójka ponownie spotkała się przy powozie i wymieniła uzyskanymi informacjami. Nie było ich wiele i na domiar złego wcale nie przybliżały ich do odnalezienia córki lorda Meldruma.
Młoda panienka przepadła niczym kamień w wodę. Ich jedynym tropem był czarny powóz należący do loży masońskiej.
Jeżeli wierzyć słowom Carmichaela, to takich powozów loża posiadała kilka. Sir Carmichael twierdził, że cały wieczór przebywał w loży i że nie ma nic wspólnego z córką lorda Meldruma.
By okazać swe dobre intencje obiecał, że jutro rano sprawdzi kto korzystał z powozów loży wczorajszego wieczora.

Cała trójka wróciła, więc do swoich posiadłości i udała się na spoczynek.

Nazajutrz rano Londyn obiegły piorunująca wiadomość. W nocy doszło do kolejnego ataku seryjnego zabójcy. Wszystkie gazety na pierwszych strona rozpisywały się o tym, co rozegrało się w siedzibie loży.



Kolejne tajemnicze morderstwo
Dzisiejszej nocy tajemniczy zabójca uderzył ponownie. Jest to ten sam osobnik, który na swe ofiary upatrzył sobie przedstawicieli wyższych sfer.
Tym razem jego ofiarą padł wieloletni przewodniczący loży masońskiej lord Frederick Nightnigel. Według naszych informatorów do zabójstwa doszło w czasie jednej z ceremonii, jakie tego wieczoru odbywały się w siedzibie loży. Mimo licznie zgromadzonych członków, morderca praktycznie pozostał niezauważony.
W sali, gdzie odbywała się ceremonia zgasło światło i wtedy doszło do ataku. W zamieszaniu i chaosie jakie powstały, nikt nic nie zauważył.
Na miejsce zastały wysłane liczne oddziały policji, Scotland Yardu oraz Trupiej Straży. Mimo kilku godzinnych poszukiwań i obławy, nie udało się wpaść na żaden trop.

Coraz częściej mówi się, że morderca może nie być człowiekiem. Jest to być może jakieś wyjątkowe uzdolnione zombi, być może jakiś wampir lub inne monstrum Plagi.
Policja i Trupia Straż bardzo powściągliwe do tej pory, zaczynają rozważać, czy aby nie zwrócić się o pomoc w schwytaniu mordercy do łowców nagród, dustmanów i Grabarzy.
Każdy kto może mieć, jakiekolwiek informacje na temat mordercy proszony jest o kontakt z inspektorem Lambertem Smithem lub najbliższym posterunkiem policji lub Trupiej Straży.


Poza wiadomościami z gazet lady Kenna Gustaffson, Abraham de la Roche i King Bishop otrzymali dwa liściki przyniesione przez gońców.
Pierwszy z nich pochodził od lorda Meldruma:

“Witajcie moi drodzy przyjaciele,
Jest już czwarta w nocy, a od was żadnych wieści. Nie mogę spać. Umieram z troski o moją mała córeczkę. A na dodatek mój syn Thomas, korzystając z zamieszania uciekł z domu. Zapewne znowu szlaja się po jakiś burdelach, czy palarniach opium i przynosi wstyd rodzinie.
Błagam was nie ustawajcie w poszukiwaniach moje córki. Skoro świt zawiadomię policję o jej zniknięciu, ale błagam was na wszystkie świętości nie ustawajacie w wysiłkach, by odnaleźć moją ukochaną Rebeccę.
Czekam na wieści od was, moi drodzy.

Lord Fryderyk Meldrum”


Drugi liścik pochodził natomiast od Thomasa Meldruma i przyniósł równie tragiczne wieści, co poranna prasa.

“Serwus
Troszkę się wszystko, pokomplikowało. A nawet dość mocno.
Wraz z waszym przyjacielem lordem Vestey’em odwiedziliśmy “Perłę Albionu” Ponoć dla lorda była to pierwsza wizyta w tego typu przybytku. Na jego nieszczęście okazała się też ostatnią.
Lord Henry Vestey nie żyje. Okoliczności jego śmierci są dosyć, jakby to napisać niezwykłe.
Ludzie opowiadają różne rzeczy i wszystko to wydaje się dosyć niezwykłe.
Spotkamy się, jak najszybciej. Czekam na was w “Perle Albionu” Przy drzwiach powołajcie się na mnie, a ochroniarz wpuści was bez słowa.

Wasz umiłowany i oddany Thomas Meldrum”


Po otrzymaniu takich wieści śniadanie i poranna kawa nie smakowały już tak samo. Ich nocna eskapada nie przyniosła żadnych rezultatów. Można, by rzec że wręcz przeciwnie, same straty.
Nie pozostawało im nic innego, jak zgodnie z planem spotkać się rano pod siedzibą loży, rozmówić się z Carmichaelem, a potem zastanowić się co dalej.

Każde z nich na miejsce dojechało we własnym zakresie. Pod siedzibą loży stał tłumek dziennikarzy i gapiów. Wyczekiwali oni na jakiekolwiek wieści o tym, co wydarzyło się w nocy. Przed drzwiami straż pełniło dwóch Bobów, którzy nie wpuszczali nikogo do środka.
Gdy powozy trójki wjechały na ulicę, gdzie znajdowała się siedziba loży dziennikarz w momencie zainteresowały się nimi.
Cała trójka była zmuszona opuścić ulicę, by uniknąć krępujących pytań. Gdy opuszczali ulicę podbiegł do nich, jakiś chłopiec informując, że sir Carmichael chce się z nimi spotkać w restauracji “Criterion”

“Criterion” była elegancką restauracją, gdzie podawano wykwintne potrawy, pochodzące z całego świata. Mieściła się ona zaledwie dwie przecznice od siedziby loży.
W rozległej sali o tej porze poza sir Carmichaelem nie było nikogo. Dwóch kelnerów stało przy jego stoliku i zapisywało zamówienie.
Sir Carmichael raczył się szampanem i na widok swoich gości gestem ręki zaprosił do stolika.
- Przepraszam za zmianę planów i miejsca spotkania, ale zapewne sami widzieliście, co się teraz dzieje pod siedzibą loży. To wprost niewyobrażalne. Żadnego poszanowania dla prywatności i przede wszystkim śmierci. Podłe hieny tylko czyhają na choćby skrawek informacji. To ohydne i policja powinna tego zabronić i zrobić z tym porządek.
Ponoć jednak nie mogą nikomu zabronić stania na chodniku. Ja jednak swoje wiem. Boją się skandalu i stąd ten strach przed dziennikarzami. Nie radzą sobie ze śledztwem i stąd te wszystkie kłopoty. Napijecie się czegoś, a może zjecie ze mną śniadanie? - zapytał Carmichael uprzejmie.
Gdy podano posiłek sir Carmichael kontynuował:
- Sprawdziłem rejestry, co w obecnej sytuacji droga lady Kenno nie było wcale takie proste. Policja węszy wszędzie i panoszy się po siedzibie loży. Mimo to udało mi się ustalić, że wczorajszego wieczoru korzystano w sumie z czterech z pięciu naszych powozów.
Pierwszy użyłem, jak by wrócić do domu. Drugi został wzięty przed sir Patersona, trzeci przez lady Drack, a czwarty został dwa dni temu oddany do warsztatu. Wygląda na to, że musiała zajść jakaś pomyłka. Nie przypuszczam, aby czy to sir Patersona, czy też lady Drack mieli cokolwiek wspólnego ze zniknięciem córki lorda Meldruma. Mam nadzieję, że jakoś wam pomogłem. A mógłbym wiedzieć skąd informacja, że to właśnie powóz loży widziano pod domem lorda Meldruma?
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline