Wątek: Obłędny Kult
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2012, 07:27   #210
Sierak
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
Noc była chłodna i nie przyjemna, zaś mroźne wiatry mimo wesoło płonącego ogniska dawały się we znaki śpiącym awanturnikom. Iluzja ciepła i światła podnosiła ciut na duchu, jednak nie dawała komfortu porównywalnego do zacisznego domu wśród rodaków.
Niemłody elf, o białych niczym śnieg włosach nie odpoczywał już od pewnego czasu. Wpatrywał się w dal zastanawiając nad swoją decyzją i poczynaniami. Wyprawa nie wydawała się być realna do ukończenia, a ryzyko śmierci skreślało szansę na wykonanie swojej misji. Jednak gdyby się nie odważył przyłączyć do najemników to czy jego plany miały by jakikolwiek sens? Czy jego życie miało by sens?
Tallmir wstał, rozprostowawszy swe kości, przeciągnął się powoli. Zerknął na parę dotychczas pilnującą obozowiska i rzekł im by poszli spać. Spojrzał na wciąż drzemiącego rycerza zastanawiając się czy powinien go budzić by na wespół z nim trzymać pieczę nad bezpieczeństwem wyprawy. Postanowił na chwilę się z tym wstrzymać.
Noc ustąpiła swemu bratu znikając na najbliższe godziny przegoniona przez pierwsze promienia słońca. Mimo zbawczego działania złocistej tarczy, dotkliwy mróz przenikał przez ubrania.
Łowca zrobił niewielki obchód wokół ich obozu, uważnie stawiając każdy krok by nie zagłuszyć potencjalnego zagrożenia oraz odsiewając dźwięki natury od niepokojących szelestów. Nie było to nic nowego dla wprawnego tropiciela. Nic też nie dybało na ich zdrowie.
Gdy wrócił do centralnej części ich tymczasowego miejsca postoju zauważył, iż Ignus skończył odpoczywać. Dorzucił drwa do ognia i podszedł do smoczego maga.
- Obiecałeś mi pokazać twój punkt widzenia - rzekł ciut niepewnie, nie wiedząc czy przeszkadza starcowi.
- Mój punkt widzenia... Odśwież mą pamięć jeśli łaska, Tallmirze. Chodziło o mój pogląd na politykę Elmethaara? O powód, dla którego zdecydowałem się zaingerować w otaczającą wioskę iluzję? - Zapytał elf, mimo odpoczynku ciągle miał jeszcze mętlik w głowie, zaś zioła Esmerell wywołały u niego lekkie zamroczenie, tak więc proces medytowania czarów wydłużył mu się ponad godzinę.
- Tak, o twój pogląd na politykę Wielkiego. - zaakcentował ostatnie słowo - Dlaczego, aż tak bardzo buntujesz się przeciw jego działaniom. Czemu krytykujesz jego postępowanie i zdradziłeś swój własny lud. - Dodał, znów dorzucając drewna do niewielkiego ogniska.
- Widzisz, nasze podejście różni jedna, zasadnicza rzecz... Tobie od małego wpajano służbę Elmethaarowi jako jego łowca, ja dorastałem w pewien sposób obok niego, jako jego uczeń. Początkowo też wierzyłem w jego opiekę, w to że stawia dobro wioski przede wszystkim. Tak było do chwili, w której potencjałem, niestety nie umiejętnościami, zacząłem go przewyższać... Nie odebrał tego jako szansy dla wioski, a jako zagrożenie swojej pozycji samca alfa. Wtedy zrozumiałem, że wioska to tylko przykrycie dla jego ego, on nie zmieni swoich poglądów nawet gdyby miał was wszystkich skazać na śmierć. Wielokrotnie błagałem go o kontakt ze światem zewnętrznym... Widząc śmierć naszych ofiarowałem nawet samego siebie jako posłańca. Elmethaar zaś wielokrotnie wyśmiewał ideę szlachetnego elfa proszącego o pomoc ludzi, mnie nie obchodziło kogo będę błagał tak długo, jak miałoby to ocalić chociaż jedno życie. W końcu za swoje poglądy zostałem odepchnięty na bok... Naruszenie iluzji było krokiem... Desperacji - elf zrobił krótką przerwę po monologu. Usiadł naprzeciw Tallmira i kontynuował, wartą nie musiał się przejmować tak długo, jak wyostrzone zmysły Rexx były w pogotowiu.
- Widzisz, pomyślałem że jeśli bariera zniknie, w końcu do lasu zaczną schodzić ludzie z którymi Elmethaar wtedy musiałby pertraktować. Widziałem w tym szansę dla naszego ludu, możliwość nabycia lekarstw, pożywienia, tego wszystkiego czego zawsze nam brakowało. Niestety mój pomysł spotkał się ze sprzeciwem, a wyrok śmierci... Do dziś nie wiem, czy był spowodowany ego Elmethaara, czy strachem, że ktoś dowie się dlaczego ingerowałem w iluzję.
Tallmir wsłuchiwał się w słowa starszego elfa w spokoju i skupieniu. Nie przerywał mu, zaś oczy spoczywały na jego ustach jakby nie chciał uronić choćby jednego słowa. Gdy mag zamilkł na chwilę, łowca spojrzał mu w oczy i z rzekł.
- Jestem zwykłym żołnierzem i nie mnie mieszać się w polityczne zagrania ani magiczne działania. Jednak nie sądzę, by ludzie tak ochoczo garneli do nas z pomocą. Wręcz przeciwnie, zapewne spowodowało by to wojnę napędzaną ich chęcią zysku czy podboju. - dodał wyciagając sakiewkę z racjami podrużnymmi. - Nie mówiąc już o innych rasach. Wyłom w iluzji nie byłby wskazany biorąc pod uwagę choćby teraźniejsze ataki ogrów.
- To było wiele lat temu, jeszcze zanim zagrożenie ze strony ogrów było nawet do przewidzenia. Ciężko teraz gdybać co by było, gdyby. Nie mam żalu do Elmethaara o wygnanie, właściwie rzecz biorąc wyszło mi to na dobre... Na wygnaniu znalazłem Rexx. Wiem za to, że w swoim uporze któregoś dnia zgubi Mbarneldor...
- Masz rację, biorąc pod uwagę, że ludzie nam pomogą. Jednak wychowano nas tak, a nie inaczej. Nie mieliśmy nadziei, że ktokolwiek zechce pofatygować się by nas wesprzeć. Uczyliśmy się samodzielności. Przetrwać nie polegając na innych rasach. Bariera nas chroniła i chroni nadal. - zamilkł na chwilę - Nie mam do ciebie żalu za twe postępowania w przeszłości. I przykro mi ze sposobu jaki się poznaliśmy. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
- Spokojnie, razem idziemy na samobójczą misję więc o ile powinniśmy sobie ufać, tak zacznijmy przynajmniej od zakopania topora wojennego - Ignus uśmiechnął się, wyciągając dłoń do elfa na znak pojednania.
Mimo wieku dojrzałego uścisk był mocny i pewny siebie.
Chwilę ciszy przerwało pytanie łowcy.
- Czy możesz mi powiedzieć coś więcej o naszej misji? Wiem, że nie będzie łatwo, jeśli w ogóle uda nam się powstrzymać Alabashaarana. - przybrał poważną minę zaś w oczach lekki cień strachu zagościł na chwilę. - Zapewne zastanawiacie się jaki mam interes w walce z duchem. Jakby nie patrzeć nie powstrzymany zagraża wszytskiemu co kocham... - dodał z cicha.
- Szczerze mówiąc sam niewiele o nim wiem, widzisz dołączyłem się do grupy przy okazji poszukiwań Liścia i oprócz pobieżnych informacji, że świat ma się ku końcowi, sam mało wiem o stworzeniu, z którym przyjdzie nam walczyć - odpowiedział elf całkiem szczerze.
- No to oboje udajemy się w paszczę nieznanego - zaśmiał się delikatnie po czym dobył niewielki kubek, który w mig, za sprawą drzemiącej w nim magi, napełnił się cienkim winem.
- Za powodzenie w ocaleniu świata - rzekł ochoczo upijając łyk napoju, po czym podał naczynie swemu rozmówcy.
- W takim doborowym towarzystwie? Nieznane jeszcze zdąży się nami udławić, o ile zdoła nas pożreć w ogóle - Ignus upił łyk z kubka, wznosząc toast za walkę z nieznanym.
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!
Sierak jest offline