Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2012, 16:13   #110
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Thompson:

Ochroniarze spojrzeli na ciebie podejrzliwie. Z ich twarzy nie wynikało by kojarzyli kogokolwiek o nazwisku "Charrick".
- Jaka spółka pytałem - wycedził przez zęby czarnoskóry.
Jednakże gdy pośpiesznie od nich odszedłeś, nie mieli zamiaru już dalej niczego dociekać, za to bacznie cię obserwowali. Zdążyłeś jeszcze usłyszeć ich krótki dialog, którego inicjatorem był drugi z ochroniarzy:
- Co tu się tych podejrzanych keksów tak nazbierało ostatnio?
- Ten co wczoraj go wywaliliśmy nie był keksem. Był zwykłym czarnuchem.
- To jest jakaś różnica?!
- No jasne że jest! Ja i ten na "F" co go wczoraj wytargałeś, to rodowici czarni. Keksy są z Keck i dlatego są czarni.
- Dla mnie czarny to czarny, nieważne czemu.
- Jesteś kretynem...
Biały jeszcze coś odpowiedział, ale nie dosłyszałeś tego. Obok bowiem za ścianą szerokiego na kilometr magazynu zaczęły dochodzić odgłosy pracy co najmniej serii kilkudziesięciu silników, toteż rumor był straszny.

---> JEŚLI JAMIE NIE ZOSTAŁ DŁUŻEJ W TYM REJONIE I UDAŁ SIĘ DO RAIFONA


By udać się do Raifona, musiałeś bardziej zagłębić się w stricte przemysłowe dzielnice. Na szczęście to nie było daleko, ale rejon w którym się znalazłeś znacznie różnił się od tej części Capitolu, którą przyszło ci zwiedzać przed chwilą. Zwariowany mariaż szkła, neonów i stali, ustępował tu majestatycznym wieżom, przeplatanych labiryntem industrialnych konstrukcji stalowych, wielkich magazynów, i silosów. Również płuca i nos reagowały dosyć alergicznie na podwyższone stężenie smogu i pyłu, w efekcie tego chroniczny kaszel i kichanie mogło doprowadzać do szewskiej pasji. Panował tu też lekki ziąb, a wokół było słychać dźwięk pracującej maszynerii. W dodatku dzielnica zmagała się tu ze znacznie mniejszą ilością punktów komunikacji, w których dało się ściągnąć na swe persocomy dokładne nakierowanie na cel. Na szczęście Raifon nie krył się ze swym przepychem. Lukratywny kontrakt z NeoLuxem stawiał widocznie tą firmę na piedestale. Za bramą wejście okazało się ciekawym połączeniem krótkiej galerii, która była w zasadzie długim korytarzem prostopadłym do obu wejść (korytarz po obu stronach prowadził do identycznych schodów, które w pewnym momencie skręcały o 90 stopni, prowadząc na kolejne piętro galerii). Galeria po drugiej stronie wychodziła na szeroki dziedziniec przypominający trochę krużganek. Otoczony przez stalowego kolosa, kontrastował swoim wystrojem - były tu donice z kwiatami, małe ogródki, oraz różne gabloty z wieloma informacjami na temat Raifona. Nie było jednak na nim tłumów, a co najwyżej ktoś gdzieś ubrany w typowo roboczy strój, prawie niezauważony przemykał między stronami. Na środku dziedzińca był holograficzny drogowskaz, z którego wynikało iż na lewym skrzydle jest fabryka części, na frontowej jest warsztat, a na prawo administracja firmy. Postanowiłeś połączyć się jeszcze z Jo-Ann.

--- --- --- ---

Hargreaves:

Nie trzeba było długo czekać, aż któryś mężczyzna, zaintrygowany widokiem wyglądającej jak żołnierz i wyginającej się śmiało ładnej kobiety, odważy się podejść. Był to czarnoskóry, dosyć zadbany, o białym uzębieniu.


Mężczyzna:

- Hej, fajnie się bawisz. Za ten taniec należy się drink, może zechcesz?

Waszą rozmowę przerwał jednak alarm komunikatora. Ktoś próbował się z tobą skontaktować, i tym kimś okazał się Jamie Thompson.

--- --- --- ---

Malachius:

Kovalsky wciąż był na linii. Milczał przez moment. Chyba wciąż miał w głowie, to co mu powiedziałeś, a jednocześnie zdążył już sobie to przemyśleć. Odpowiedział ze spokojem:

- Axel, wiesz że to wszystko jest cholernie ryzykowne. Ja nie wiem... Ja nie wiem czy chcę się w to pakować. Zrobiłeś sobie poważnych wrogów, serio. WFK to cholerna federacja kosmiczna, mają wpływ na całą galaktykę, a ty zadarłeś z armią. Nie wiem stary, naprawdę... - westchnął po czym zaczął swoje propozycje - Nie obiecuję niczego, ale warto bym przeszukał najpierw dane tego Gary Scotta, po czym spróbował dostać się do bazy danych tych informatorów. Biorę 800 uniaków od głowy. Jeśli chcesz bym wszystkich sprawdził, to będzie 3600. Mogę też za dodatkowy tysiąc sprawdzić archiwa węzłów komunikacji, może będzie tam jakaś zapisana rozmowa, albo przynajmniej jej echa, zależy od sposobu. Laserówki zostawiają dane, neutrino też, ale nie mam sprzętu póki co, a jakbym nic nie znalazł, to nie musisz mi płacić. W gratisie za przyjaźń poszukam też po hipernecie na temat twojej sprawy. Jeśli masz jeszcze jakieś inne propozycje, to słucham. Jak nie, to wybierz kogo mam sprawdzić - i jeszcze zanim podjąłeś decyzje, Kovalsky wtrącił jeszcze coś - Ah, i sorry nie chciałem cię podsłuchiwać, to było mimowolne. Jeśli planujesz interesy z Di Giaccono, to uważaj na nich. Przyjacielska rada. To mocno szemrane typy.

--- --- --- ---

Nakamura, Sanchez & Falck:

Zorientowaliście się, że chyba rozmowa w gabinecie dyrektora zamilkła. Vincenzo i Troy wyszli na zewnątrz. Oboje na twarzy mieli wymalowani satysfakcję, a Troy dodatkowo chyba też ulgę. Vincenzo spojrzał na nowo przybyłego i trochę się zdziwił.


Vincenzo di Giaccono:

O, a ten gość nie powinien być właśnie w warsztacie?
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 18-12-2012 o 17:47.
Rebirth jest offline