Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2012, 21:19   #124
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wcześniej nikt jakoś nie wpadł na to, że skrzynię felerną trzeba było za burtę wyrzucić, a teraz za późno już było.

- Cóżem dostał, tom przywiózł - odparł Konrad ponuro. List przewozowy, co to go w Kemperbad wziął, wyciągnął zza pazuchy i mytnikowi podał. - Pieczęcie i sznury nienaruszone, tak jak w Kemperbad były. A co w środku, tom nie widział.

- Iście wszystko na papierze ładno - przyznał urzędnik oglądając dokumenty. - Ale trupem czuć jak ta lala. A że na nos nie wolno mi sprawy zakładać to otworzyć musicie. Chyba że mam straż do tego wezwać... chyba że inszy pomysł macie...

- Wdzięczny bym był, gdyby ta sprawa została załatwiona po cichu, bez rozgłosu - powiedział Konrad. - Bardzo bym był wdzięczny - dodał. - Może byśmy przeszli do mojej kabiny? - zaproponował. - Tam się będzie chyba przyjemniej oddychać.

Mytnik uśmiechnął się uprzejmie, ale oko zabłysnęło mu chytrze gdy usłyszał słowa Konrada.

- Nie ma takiej potrzeby - odrzekł szybko - Co wy myślicie kapitanie? Że ja zawodu nie znam? Taki z Was szmugler jak z koziej dupy trąba. U nas po prostu wszetecznictwo i sromota się szerzy. Wykrztałciuchy trupy skupują do heretyckich badań i niby lekarskich doświadczeń. A jak szelężne na mury cmentarne nałożono to się na pobliskie wsie przerzucili i myślą, że nie wychwycimy. Takiego. Pech ino, że nie na złodziei, a na Was trafiło. Ale z człekiem gadacie to i się po ludzku dogadać możemy skoro taka Wasza wola. Sto. I niczego nie widziałem.

- Połowa z tego - zaproponował Konrad. - I może ubijemy dodatkowy interes. Ile byście dostali za przyłapanie takiej szajki? W końcu ktoś się zgłosi po tę skrzyneczkę, prawda? Chyba nie będą tracić niepotrzebnie złota?

- Dziewięćdziesiąt - odrzekł po namyśle mytnik - A i tak możecie się tylko cieszyć, że na mnie trafiliście. Są tacy co to tylko litery prawa się trzymają... A co do skrzyni to prędzej nasza księżna do zakonu pójdzie niż komukolwiek uda się ją wcisnąć w takim stanie dokerom Wissenschaftlera. Przegrana sprawa. Taaak. To co? Dziewięćdziesiąt, przybijam wam te worki do opłaty dla Hohenzolla i już mnie nie ma.

- Sześćdziesiąt pięć - odparł po chwili zastanowienia Konrad. - I obie strony będą zadowolone. Z czegoś muszę opłacić załogę - wyjaśnił. - Mam takiego jednego załoganta, krasnoluda. Spróbowałbym mu obciąć zapłatę...

Może złotousty Hans Zimmer zdołałby przekonać mytnika do obniżenia ceny, Konradowi jednak to się nie udało. I, niestety, sakiewka Konrada schudła a znaczną ilość złota, a księga okrętowa wzbogaciła się o odpowiednie pieczęcie..
Z drugiej strony... trochę tam jeszcze zostało.
Trzeba było przyznać, że wzięcie tej felernej skrzyni na pokład było jego, kapitana, decyzją i raczej nie wypadało obciążać innych właścicieli “Świtu” jakimikolwiek kosztami.

Gdy pierwsza złość na siebie minęła, Konrad zaczął się zastanawiać nad zdarzeniami w ogóle i zachowaniem mytnika w szczególe.
Dziwne było to, że gość skrzynią z truposzem nie zainteresował się nic a nic. A raczej dalszymi losami tej prowizorycznej trumny. A przecież złapanie ewentualnych handlarzy zwłokami przyniosłoby mu pewne zawodowe profity.
A jeśli nikt się po skrzynkę nie zjawi?
Gdy Gomrund wróci, może da się namówić na otwarcie skrzynki i sprawdzenie zawartości. A potem się zobaczy, jak ludzie od Wissenschaftlera na wieść o przesyłce zareagują. A potem... może trzeba będzie przyjrzeć się osobie pana mytnika. A nuż on sam w szwindle wszelakie jest zaangażowany. Może szajka cała istniała, co
Wtedy i z Sylwią warto by pogadać, czy nie można jakoś złota odzyskać. Ale to też może Gomrund. Krasnolud, takie Konrad miał przynajmniej wrażenie, umiał się z dziewczyną dogadać.

- Szczur! - Konrad wyszedł na pokład. - Nie ruszaj się z pokładu, aż Gomrund nie wróci.

Teraz pozostawało tylko czekać na powrót “wybywszej” części załogi.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 18-12-2012 o 21:24.
Kerm jest offline